Witajcie!
Mam nadzieję, że u Was święta mijają w przyjemnej atmosferze. Żałuję troszkę, że pogoda nas bardziej nie rozpieściła, jednak i tak nie ma na co za bardzo narzekać. Kolejny raz zdecydowałam się na post z cyklu 7 dni i myślę, że będą się takie pojawiać co jakiś czas. Może coraz bardziej regularnie... zobaczymy.
Dzisiaj wyszła poniekąd budowa klamrowa, otwieram i zamykam zdjęciami tego samego typu. Jednak dają mi one motywację i mam nadzieję, że Was nimi nie zamęczę. Znowu nie udało mi się stworzyć bardziej książkowego podsumowania tygodnia, ale myślę, że w kolejnych tego typu postach uda mi się to nadrobić.
1. Śliczne niebo zaobserwowane podczas biegania.
2. Próba butów.
3. Fruktajl! I jedyny akcent książkowy w tym podsumowaniu.
4. Obiad w przerwie na studiach. Pychota!
5. Zmoczone misie podczas akcji WOŚP.
6. To tylko balsam do ust...
7. Wielkanocny stroik.
8. Wracając ze święcenia...
9. Zachód słońca podczas świątecznego biegania.
10. Kabel mnie bardzo irytuje.
11... Zdjęcie pierwsze to również zachód słońca z niedzielnego biegania.
ładne zdjęcie nieba - też lubię takie widoki :)
OdpowiedzUsuńPięknie ujęcia nieba - uwielbiam po prostu! ;)
OdpowiedzUsuńŁadne ujęcia nieba ;)
OdpowiedzUsuńNiby pozornie zwyczajne zdjęcia a jednak mają w sobie artystyczną glebie. Bardzo mi się podobają.
OdpowiedzUsuńBiedne misiaczki :D Czy to nie Wy powinnyście być mokre :> fajne fotki, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPodobają mi się zdjęcia nieba.
OdpowiedzUsuń