USA/KANADA | SCI-FI/KATASTROFICZNY | 2009
Filmy
katastroficzne ostatnimi czasy goszczą u mnie na ekranie dość
ciężko. Jest to oczywiście ingerencja mojego chłopaka, który
zapytany o gatunek, od razu odpowiada: katastroficzny.
Akurat ten tytuł wskazałam sama, bowiem byłam ciekawa 2012
bardzo, a wcześniej nie miałam jakoś okazji, aby obejrzeć tę
produkcję.
Oczywiście
przepowiednia Majów o końcu świata w 2012 roku się nie
sprawdziła, jednak kilka filmów na ten temat powstało. A o czym
jest ten tytuł? Koniec świata się zbliża i wiedzą o tym
prezydenci państw. Budowane są specjalne łodzie podwodne, aby
ludzkość przetrwała. Jednak nie każdy, a wybrani. A nawet nie
wybrani, tylko najbogatsi, którzy mogli zapłacić miliony za bilet
na ów statek. Głównym bohaterem jest Jackson Curtis (John
Cusack),
który przed laty napisał niedochodową książkę, który się
rozwiódł, i na którym polegać nie można. Przygoda widza z tym
bohaterem rozpoczyna się w momencie, kiedy mężczyzna zabiera swoje
dzieci pod namioty. Tam poznaje pewnego prezentera radiowego i
dowiaduje się, że koniec świata jest blisko.
Nie
wierzy i podejrzewa go o utratę zmysłów. Jednak nie trzeba długo
czekać, aż jego zdanie się zmieni i będzie próbował przetrwać
razem ze swoją rodziną i wieloma innymi ludźmi. Czy uda mu się
dostać na ów statek podwodny? Nie bez przyczyny wspomniałam wyżej
o napisanej przez Curtisa książce, bowiem będzie miała ona
kluczowy moment w produkcji. Trochę to naciągane, że akurat on
napisał taką książkę i akurat ta książka będzie cytowana
przez tego konkretnego człowieka. No trudno, trzeba to jakoś
przetrawić...
Czy
wyobrażacie sobie, że cała planeta nagle niszczeje? Że każdy
budynek się zapada, a ziemia rozstępuje pod nogami? Taki właśnie
obraz otrzymałam podczas oglądania filmu 2012.
I przyznam szczerze, że była to okropna wizja, której na szczęście
nie musieliśmy przeżyć (bądź nie przeżyć!) w rzeczywistości.
Efekty specjalne tutaj nie są jakichś wysokich lotów, ale można
lekko przymknąć na to oko. Zadziwiające natomiast jest to, jak
jeden człowiek może mieć tyle szczęścia w tej ogólnej
katastrofie. Tyle razy mógł zginąć, ale ostatecznie wychodził
cało – oczywiście w ostatniej możliwej sekundzie. Jest to coś,
co mnie irytowało w tym filmie, bowiem główny bohater został
wyidealizowany jeśli chodzi o instynkt przetrwania.
Do
ogółu nie mam jakichś większych zarzutów. Nie jest to film
porywający, jednak nieco przeraża tym, że mogło być podobnie, bo
przecież była jakaś przepowiednia, której nie można było aż
tak zlekceważyć. Czy polecam? Sama nie wiem. Kto lubi takie
klimaty, niech sięga, kto raczej nie przepada za katastroficznymi
filmami, niech raczej nie ogląda.
Kiedyś dość często oglądałam filmy katastroficzne i jakoś nie odczuwałam przed ich ,,niszczycielskimi wizjami'' strachu, ale ostatnio się to zmieniło. Nie wiem dlaczego, ale teraz po portu boję się obserwować wszelkie filmowe apokalipsy, bo czuje wtedy w sobie jakiś irracjonalny strach.
OdpowiedzUsuńO kurcze! Cytując swoja siostrzenicę powiem: "Ale wiesz, że to tylko film?" :)
UsuńO raju, dla mnie to najgorszy film jaki w życiu widziałam. Tzn. może nie najgorsza, ale z pewnością wymagałam on niej duuuużo więcej, niż zobaczyłam.
OdpowiedzUsuńNie nazwałabym go najgorszym, ale najlepszy na pewno nie był.
UsuńKiedyś byłam na nim w kinie :) nie pamiętam już swoich odczuć co do niego :)
OdpowiedzUsuńA szkoda, że nie pamiętasz. Jednak film był dość dawno temu, także rozumiem.
UsuńRównież byłam na filmie w kinie z rodzicami i zrobił na nas duże wrażenie no i trochę nastraszył ;) Jednak kiedy go oglądałam po raz drugi śmiałam się głównie z tego, że jedna rodzina małym samolocikiem przemierza pół kraju i zawsze udaje się jej wyjść z wszelkich opresji :) Film do wybitnych nie należy, ale z pewnością warto go obejrzeć i daje do myślenia ;)
OdpowiedzUsuńPowiem tak, czasami kino nas zachwyca przez swój duży ekran i efekty dźwiękowe czy po prostu wizualne. Później jak się obejrzy coś na spokojnie, to dochodzi się do innych wniosków. A mały samolocik był najlepszy, zwłaszcza, że później taki kolos poległ...
UsuńPozdrawiam!
Nie lubię filmów katastroficznych, próbowałam obejrzeć "2012", ale najzwyczajniej w świecie nie dałam rady i go po prostu wyłączyłam. Kiedyś może go obejrzę, nie ciągnie mnie jednak do niego.
OdpowiedzUsuńRozumiem Twoje podejście. Sama z siebie nie oglądam takich filmów, jednak Zdzichu mnie na nie namawia skutecznie ;)
UsuńNie oglądałam go. Nie wiem czemu, ale takie katastroficzne filmy mnie śmieszą :p
OdpowiedzUsuńMyślę, że jakos szczególnie dziwne to nie jest. Tego typu produkcje potrafią nieźle rozśmieszyć. ;)
UsuńJeszcze nie widziałam tego filmu i niezbyt mi się do tego śpieszy. Większość opinii o tym filmie, jest bardzo kiepska.
OdpowiedzUsuńOpinie na jego temat nie są szczególnie dobre, mnie się średnio podobał. Także nie zachęcam do oglądania na siłę. ;)
Usuń