Czytanie książek Świątecznych Magdaleny Witkiewicz to już u mnie praktycznie tradycja, bowiem z tą autorką szykowałam się klimatycznie do Bożego Narodzenia już trzeci rok z rzędu, a prawdopodobnie nie ostatni. Drzewko szczęścia , to kolejna międzypokoleniowa opowieść o sile rodziny, przyjaźni i miłości, jaką serwuje swoim czytelnikom pisarka. I tym razem udaje jej się ukoić serca swoich odbiorców serwując historię pełną ciepła i wartości, o których w zabieganych dniach, zwyczajnie zapominamy. Matrona rodu, Kornelia, marzy o tym, aby jej najbliżsi się zjednoczyli, aby w końcu zaczęli zwracać na siebie nawzajem uwagę i prawdziwie rozmawiać ze sobą zamiast przepracowywać się. Chce dobrze dla każdego, dlatego postanawia nieco zaingerować w zaangażowanie w relacje rodzinne swoich dzieci i wnucząt. Podczas Świąt Bożego Narodzenia ogłasza, iż muszą znaleźć herb jej rodu, bo jak nie, to nie przepisze swojego spadku, tylko odda potrzebującym. Niezły plan, szkoda tylko, że żadnego herbu nie ma.