Tym razem nastał koniec roku szkolnego, a co za tym idzie, wymarzone przez dzieci wakacje. Ku uciesze trójki rodzeństwa, Ruby, Chloe i Finna, rodzina jedzie na tydzień nad morze i zabiera ze sobą pieska. W tej części można poczuć wakacyjny, przyjemny klimat, ale też troszkę odczuwalnego smutku, bo mopsik pragnie znaleźć syrenkę, aby uszczęśliwić swoją ludzką przyjaciółkę, Chloe. Czytelnik towarzyszy Peggy w zmaganiach i, niestety bezskutecznych, poszukiwaniach kobiety z ogonem, pomaga suczce pewna zabawna mewa, która rzuca sucharami co i rusz. Nie obyło się też bez dramatu, bowiem mopsik wpadł w tarapaty z żywiołem jakim jest, oczywiście, woda.
Mopsik, który chciał zostać syrenką, to naprawdę urocza pozycja, która niejeden uśmiech na twarzy czytelnika wywoła. Na pewno jest to książka, którą z przyjemnością będzie się czytało ze swoim szkrabem, który niejednokrotnie zatęskni do pieska, bo takie emocje również ta pozycja wywołuje. Tak jak wspominałam przy okazji pierwszej części z serii, w książce tej są ukazane bardzo dobre wzorce rodzinne, fajne relacje między rodzeństwem, rodzicami i dziećmi i ogólnie między ludźmi. Tak samo zwierzęta są przyjazne względem siebie i pomagają sobie w trudnych sytuacjach. Takie książki dla dzieci czyta się bardzo dobrze i taki świat również dobrze jest dzieciom pokazywać, aby garściami brały z literatury to, co najlepsze i te wzorce stosowały w swoim życiu ;)
Na pewno jest to książka, którą warto przeczytać z córką albo córkami, bo jednak jest to historia bardziej dla dziewczynek, chociaż z drugiej strony, może warto odejść od stereotypów i nauczyć chłopców wrażliwości? ;) Sama będę chciała sięgnąć po pozostałe części z serii i również czekam na kolejną część, której zapowiedź znajduje się wewnątrz tego tomu – bo Halloweenowy klimat to coś, co bardzo lubię ;)
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za przeczytanie mojej recenzji. ;)
Zachęcam do dyskusji na temat powyższego tekstu! *.*