Tekst bierze udział w konkursie organizowanym Syndykalistów ZwB na recenzję lipca
Jan Costin Wagner urodził się w 1972 roku w Langen w Niemczech. Studiował germanistykę i historię. Mieszka w Niemczech, pracuje jako pisarz i muzyk. Finlandia, miejsce akcji kryminałów, jest jego drugim domem.
Z pisarstwem Jana Costina Wagnera miałam możliwość się spotkać
przy okazji książki Milczenie,
która przypadła mi do gustu. Tym bardziej chciałam jak najszybciej
przeczytać Zimę lwów,
o
której dzisiaj Wam nieco opowiem.
"Zamknął oczy i pomyślał,
że nie może istnieć żadne wyjaśnienie. Przypuszczalnie to było
całkiem proste. Nie było wyjaśnienia dla obrazów, które wypadały
z ram rzeczywistości. Albo wyjaśnienie istniało tylko w nowej
rzeczywistości, która ten obraz stworzyła."
Cała
historia jest opowiedziana poprzez trzecioosobowego narratora. Jednak
głównie śledzona była właśnie oczami detektywa Kimmo Joenty.
Także ważną rolę odgrywała kobieta, która odwiedzała w domu
dziecka pewną dziewczynkę. Jej imienia nie znamy, co bardzo podsyca
wyobraźnię odbiorcy i zachęca do szybkiego skończenia lektury.
Autor
trzyma swoich czytelników w niepewności od początku do samego
końca. Stworzył ambitnych bohaterów, którzy dbają o swoja
karierę. A detektywi są konkretni i dobrze sprawujący swoje
obowiązki. Czasami wydawało mi się, że jest to trochę
prostolinijne, jakby wszystkie postaci były takie same, mówiły i
zachowywały się w podobny sposób. Brakowało mi różnorodności i
nieco większej ilości emocji. Bo niby książka wciągająca i
intrygująca, to momentami była niestety nieco nudząca. Także sam
Kimmmo Joentaa jak dla mnie, zbyt często myślał o swojej zmarłej
żonie. Pisarz za bardzo skupił się na cierpieniu bohatera, któremu
wszystko kojarzyło się z małżonką i chyba za bardzo rozczulał
się nad sobą, bowiem od jej śmierci minęło już kilka lat, a na
swojej drodze spotkał kolejną kobietę. To jednak nie przeszkodziło
mi w tym, aby zaangażować się w ten kryminał i z wypiekami na
twarzy śledzić kolejne rozdziały, żeby wreszcie poznać wyniki
śledztwa.
Zimę lwów
będę miło wspominać, tak samo jak MilczenieJana
Costina Wagnera, w których głównym detektywem jest Kimmo Joentaa.
Autor zaskarbił sobie moje zaufanie i chęć czytania kolejnych jego
dzieł. Serdecznie polecam.
Już od dawna mam w planach ten kryminał i koniecznie muszę go w końcu przeczytać! :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTeż miałam go w planach odkąd przeczytałam Milczenie. I wreszcie nadarzyła się okazja na jego przeczytanie.
UsuńPozdrawiam,
Klaudyna
Właśnie dzisiaj opublikowałam recenzje ten książki na swoim blogu :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam. ;)
Usuńksiążka całkiem ciekawie się zapowiada
OdpowiedzUsuńwięc może i dam się namówić :)
A w sumie warto ;)
UsuńBrzmi naprawdę intrygująco.
OdpowiedzUsuńCieszę się.;)
UsuńZaciekawiłaś mnie. Bardzo chętnie bym przeczytała. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńPrzekonałam się do kryminałów, ale ostatnio sięgam wyłącznie po te medyczne... chyba czas się przerzucić ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kryminały ;) Każde! ;)
Usuń