Przejdź do głównej zawartości

Hyperversum - Cecilia Randall


"Hyperversum to akronim hyper universum - hiperwszechświata. Był to najlepszy dostępny na rynku produkt rozrywkowy, doceniony przez miliony graczy na całym świecie"


Cecilia Randall - Urodziła się w Modenie i, jak sama mówi o sobie, wyrosła na „chlebie, książkach i komiksach”. Ukończyła studia na wydziale Języków i Literatur Obcych, a także studia w dziedzinie Komunikacji i Technologii Informacyjnych na Uniwersytecie w Bolonii, po których zaczęła pracować jako graficzka, projektantka stron internetowych i ilustratorka. 

"Wszystko sprowadzało się do tego strasznego słowa, które zdawało się materializować nad ich głowami: przeznaczenie."

Gdybyś mógł podróżować w czasie, w jakim momencie historycznym byś chciał się znaleźć? A jakby to nie było zależne od ciebie i obudziłbyś się nagle w X wieku, gdzie nie mógłbyś liczyć na nikogo, kto obroniłby cię i wprowadził w tajniki epoki?. W takiej bowiem sytuacji przez ogromne zrządzenie losu pojawili się bohaterowie książki Hyperversum, której autorką jest Cecilia Randall, a którą miałam przyjemność przeczytać. Powiem szczerze, że już od dawna ten tytuł za mną chodził i tym bardziej się cieszę, że poznałam wreszcie jego treść.
                                                             
"- Mój brat zawsze miał przede mną tajemnice, chociaż widziałem, jak się rodził. To była krew z mojej krwi, a dwukrotnie wbił mi nóż w plecy. Ty byłeś dla mnie zupełnie obcy, a zawsze wiernie i honorowo mi służyłeś, ryzykując nawet życie. Czyż czyny człowieka nie są ważniejsze od jego pochodzenia?"

Opowieść zaczyna się w momencie, kiedy do Freeland’ów przyjeżdża na wakacje Ian – adoptowany syn. Daniel Freeland i Ian są dobrymi przyjaciółmi, znają się od najmłodszych lat i łączy ich zainteresowanie grą Hyperversum. Postanawiają zatem rozpocząć rozgrywkę razem ze znajomymi, młodszym bratem, Martinem i dziewczyną Daniela, Jodi. Najstarszy z nich, Ian, wykreował świat w grze, średniowieczną Flandrię, Francję i Anglię. Jakie było ich zaskoczenie, kiedy nagle znaleźli się na ziemiach wybranej epoki, gdzie od razu czekało na nich niebezpieczeństwo.

"Tortury.
To słowo dotychczas miało dla niego jedynie mgliste znaczenie, posmak czegoś okrutnego, co jednak nigdy nie miało przydarzyć się jemu, obywatelowi cywilizowanego społeczeństwa. Aż do teraz."

Ian, nieprzypadkowo wybrał właśnie XIII wieczną Francję. Chłopak już od dawna interesował się tą epoką, a zwłaszcza rodem de Montmayeur, których losy śledził w związku ze swoją pracą doktorską. Zafascynowany był także samą Isabeau de  Montmayeur, której portret nosił zawsze przy sobie. Dzięki przygodzie z Hyperversum ma okazję, aby na własne oczy zobaczyć, jak ich życie naprawdę wyglądało i stać się jego częścią.

"Ucieczka, niebezpieczeństwo, strach, że zostaną przyłapani, przyspieszały bicie jego serca, były jednak niczym w porównaniu z uczuciem, które ogarnęło go, gdy poczuł na piersi ciepło przytulającej się do niego Isabeau."


Szczerze powiedziawszy, od samego początku polubiłam bohaterów, wydali mi się oni tacy autentyczni i naturalni, a to jest cecha, którą bardzo lubię. Samo przeniesienie się do innej epoki, dziwnie skojarzyło mi się z Opowieściami z Narnii, które pewnie każdy choć trochę zna. Tutaj gra spowodowała, że przyjaciele znaleźli się w innym wieku i byli uczestnikami historycznych wydarzeń. Jestem pod wrażeniem wykonania pomysłu na powieść, ponieważ jest ono dobre i niesamowicie ciekawe. Nie powiedziałabym, że jest to książka tylko dla młodzieży, bo w każdym wieku można ją czytać i być tak samo zachwyconym treścią.

"- Nie martw się tym, na co nie masz wpływu. Możesz jedynie powierzyć swój los Opatrzności, modląc się, by chroniła nas wszystkich. Przyszłość jest mglista, póki nie staje się teraźniejszością. Jedynie przeszłość jest pewna i znana."

Czasami wydawało mi się, że bohaterowie za łatwo przywykli do nowych warunków egzystowania, jakby już wcześniej mieli z nimi do czynienia. A także sposób komunikowania się z postaciami historycznymi, momentami zdawał mi się zbyt prosty, jakby nawet źle dobrany do epoki. Isabeau de Montmayeur sama w sobie była ponadczasowa, jej zachowanie nie pasowało do XIII wiecznej damy. Dialogi, mimo ogólnie rzecz biorąc dobrego języka, momentami miały infantylny charakter, co nieraz mi przeszkadzało. Jednak sam styl pisania autorki jest bardzo dobry, a powieść wciąga od pierwszej strony. Wiele można z książki wynieść jeśli chodzi o obyczaje, czy kulturę, więc na pewno jest to zaletą. W pewnym momencie jednak, zaczęłam się nudzić, bez względu na to, że byłam ciekawa rozwoju wydarzeń. Stresowałam się  razem z poszczególnymi postaciami, dopingowałam im i bałam się o nich. A kiedy kończyłam Hyperversumdo oczu nabiegły mi łzy, bo ciężko było mi się rozstać z tymi przyjaciółmi.     

"- Ten, kto ma odwagę walczyć w imię tego, co uważa za słuszne, zostaje naznaczony. To znak, który zostaje wypalony w tobie na zewnątrz i w środku i który zmienia cię na zawsze. Niełatwo przeżyć, gdy się go otrzyma... Zaczynam rozumieć, że potrzeba znacznie więcej odwagi, by go ze sobą nosić, niż by dać go sobie wypalić. A jeśli blizna jest tak głęboka, być może tylko bohater jest w stanie żyć z nią dalej."

Czy polecam powieść Cecelii Randall? Owszem. Jest to godna uwagi opowieść o mocy przyjaźni, miłości i wielkiego zaufania. Mnie Hyperversum wciągnęło do swojego, XIII wiecznego świata. Wszystkich fanów gier, historii oraz wielkich przygód zachęcam do sięgnięcia po tę lekturę. 




*Informacja zaczerpnięta z portalu nakanapie.pl


Za książkę dziękuję: 

Komentarze

  1. książkę mam w planach :)
    tylko jeszcze nie wiem, kiedy się za nią zabiorę :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba już wszyscy czytali tę książkę oprócz mnie, ale i na mnie też na pewno przyjdzie kolej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa recenzja. Książkę mam za sobą i również wywarła na mnie pozytywne wrażenia, ale nie takie jak na Tobie. Spokojnie, podobno ma być niedługo przetłumaczona kolejna część, więc ponownie spotkasz się z bohaterami. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Parokrotnie spotkałam się już z tą książką w blogosferze i zainteresowała mnie ona równie mocno jak Ciebie. Lubię takie historię i chciałabym ją przeczytać. Może w końcu uda mi się po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  5. nikt do tej pory nie przekonał mnie do tej książki. Jesteś pierwszą osobą, po której recenzji mam ochotę rzucić się na Hyperversum ;D Tym samym wyruszam na poszukiwania tej książki ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Raczej nie dla mnie książka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham tę książkę i z niecierpliwością czekam na kolejne części :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Hyperversum - wspaniała lektura ;) super ją wspominam. teraz czyta mój chłopak;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Słyszałam o tej książce. Może kiedyś sama się skuszę ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Pomysł na fabułę od razu skojarzył mi się z filmem "Jumanji" ;). Chwalisz, więc może się skuszę i sięgnę po ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam do siebie na wygrywajkę. ;)

    OdpowiedzUsuń

Publikowanie komentarza

Dziękuję za przeczytanie mojej recenzji. ;)
Zachęcam do dyskusji na temat powyższego tekstu! *.*

Zobacz również:

MOPSIK, KTÓRY CHCIAŁ ZOSTAĆ SYRENKĄ | BELLA SWIFT

Urocza, miła, przyjemna, a nawet pluszowa. Tymi określeniami mogłabym opisać kolejną książkę Belli Swift o Mopsiku . W tamtym roku z córką zapoznawałyśmy się z pierwszą częścią przygód Peggy, małej suczki, która została adoptowana przez bardzo sympatyczną rodzinę. I pomimo tego, że od tamtego czasu wyszły jeszcze dwie części o Peggy, nic nie stało na przeszkodzie, aby sięgnąć od razu po część czwartą, bo każdą z historii można czytać osobno. Tym razem nastał koniec roku szkolnego, a co za tym idzie, wymarzone przez dzieci wakacje. Ku uciesze trójki rodzeństwa, Ruby, Chloe i Finna, rodzina jedzie na tydzień nad morze i zabiera ze sobą pieska. W tej części można poczuć wakacyjny, przyjemny klimat, ale też troszkę odczuwalnego smutku, bo mopsik pragnie znaleźć syrenkę, aby uszczęśliwić swoją ludzką przyjaciółkę, Chloe. Czytelnik towarzyszy Peggy w zmaganiach i, niestety bezskutecznych, poszukiwaniach kobiety z ogonem, pomaga suczce pewna zabawna mewa, która rzuca sucharami co i rusz. Ni

PS Kocham Cię - Cecelia Ahern

Cecelia Ahern od 2004 roku jest bestsellerową irlandzką pisarką. Jej debiutem była powieść PS Kocham Cię , która została także sfilmowana. Inne jej książki, to: Na końcu tęczy, Gdybyś mnie teraz zobaczył, Kraina zwana Tutaj, Dziękuję za wspomnienia, Pamiętnik z przyszłości. PS Kocham Cię na mojej półce czekało trochę ponad rok, ale wreszcie udało mi się znaleźć czas na nią i przede wszystkim ochotę. Wiele dobrego słyszałam na temat samej powieści, którą ceniono bardziej niż film powstały na jej podstawie. Ekranizację widziałam wcześniej i zrobiła na mnie duże wrażenie, dlatego zdecydowałam się na zakup tego tytułu. Jakie są moje wrażenia? Przekonacie się w dalszej części tekstu. Główną bohaterką jest Holly Kennedy, pogrążona w żałobie wdowa, która nie może dojść do siebie po śmierci swojego ukochanego. Mimo swojego młodego wieku, ma zaledwie trzydzieści lat, spotkała ją tak wielka tragedia. W swojej sytuacji na szczęście może liczyć na przyjaciół i kochającą rodzinę, ale

Merida Waleczna (2012)

Tytuł: Merida Waleczna / Brave Premiera: 21 czerwca 2012 (świat), 17 sierpnia 2012 (Polska) Produkcja: USA Reżyseria: Mark Andrews, Brenda Chapman Scenariusz: Brenda Chapman, Irene Mecchi, Mark Andrews, Steve Purcell Reżyser dubbingu: Wojciech Paszkowski Dialogi w polskim dubbingu: Jakub Wecsile Bohaterowie: Merida – Dominika Kluźniak I Elinor – Dorota Segda Król Fergus – Andrzej Grabowski Lord Dingwall – Mieczysław Morański Lord MacGuffin – Sylwester Maciejewski Lord Macintosh – Krzysztof Kiersznowski Młody MacGuffin – Cezary Kwieciński Młody Macintosh – Jan Bzdawka Miałam dzisiaj tę przyjemność pójścia do kina ze swoją siostrzenicą. Mamy niedaleko – musiałyśmy tylko wyjść z domu, przejść kilka kroków, przez parking i... już byłyśmy na miejscu w mniej niż minutę. W tak doborowym towarzystwie, każda produkcja wychodzi jeszcze lepiej. A teraz, na świeżo po seansie opowiem Wam o Meridzie Walecznej , która porwała moje małe serduszko. Za