BRAZYLIA/JAPONIA/KANADA | DRAMAT/THRILLER | 2008/2009
Film Miasto ślepców
na mojej liście do obejrzenia był sporo czasu. Dopiero niedawno
udało mi się nadrobić tę zaległość. Niestety, jeszcze nie
czytałam książki, na której podstawie owa produkcja Japońsko –
Brazylijsko – Kanadyjska powstała i nie mam porównania co do
historii i sposobu ukazania jej na ekranie.
Wyobraź
sobie, że pewnego dnia tracisz wzrok. Nagle, bez najmniejszego
uprzedzenia. Zamiast czerni widzisz jasność, ale nic poza nią. Nie
jesteś w tej sytuacji sam, bowiem całe miasto spotyka to samo.
Prawie całe. Żona lekarza jako jedyna widzi, jednak aby pomóc
mężowi, razem z nim idzie do miejsca, gdzie wszyscy chorzy zostają
skierowani. Nie ma tam za bardzo humanitarnych warunków, życie
gorsze niż w więzieniu, a na dodatek bez pomocy z zewnątrz. Jeżeli
ktoś wyjdzie z budynku, zostanie zastrzelony. Bardzo optymistyczna
wizja, prawda?
Ślepi
muszą radzić sobie sami, nauczyć żyć i egzystować w nowy i obcy
dla nich sposób. Sami się ubierają, sami dzielą posiłki między
sobą. Najważniejsze jest to, aby nauczyli się przebywać z innymi
i polegać na sobie nawzajem. Najgorzej ma mimo wszystko, jedyna
widoma. Nikomu co prawda nie przyznaje się do tego, że nie została
ona naznaczona tą dziwną chorobą. Jednak obrazy, które widziała
podczas mieszkania z ślepcami były okropne, przerażające i
nieludzkie. Wraz ze wzrokiem ci ludzie stracili godność, a także
wszelkie społeczne zachowania. W budynku nastaje wojna, dosłownie.
Jeden z oddziałów, a dokładnie trzeci, przywłaszcza sobie całe
jedzenie i żąda za nie kosztowności. Ale skąd je brać?
Miasto ślepców
nie jest łatwym filmem, który ogląda się szybko i spokojnie.
Porusza i sprawia, że w głowach widzów nastaje chaos. Jak my byśmy
sobie poradzili, gdyby na nasze miasto spadła taka epidemia? Też
zostalibyśmy potraktowani gorzej niż zwierzęta, bez jakiejkolwiek
pomocy z zewnątrz? Miasto wyglądało jak po ataku zombie, ludzie
właśnie w ten sposób się poruszali i zachowywali. Nie potrafili
sobie poradzić z niczym, nawet po dłuższym czasie nie umieli
przyzwyczaić się do w miarę normalnego funkcjonowania.
Relacje
pomiędzy bohaterami były specyficzne, chłodne i nieufne. W sumie
dlaczego miałyby być inne, skoro nikt się nie znał, nie wiadomo
było kto jest kim i jaki był, kiedy widział. Może to złodziej
albo morderca? Najdziwniejsza relacja jednak panowała między
lekarzem a jego żoną. Zestawiona ona została bardzo kontrastowo.
Przed epidemią rozmawiali ze sobą czule i bardzo przyjacielsko.
Jednak, gdy zamieszkali razem z innymi ślepcami, chemia między
nimi zniknęła, oddalali się od siebie, mało rozmawiali, a
mężczyzna nie chciał dać sobie pomóc. Kobieta stała się niańką
nie tylko swojego męża, ale i wszystkich będących w jednym
oddziale, chciała im ułatwić życie, zapominając, że nie jest w
stanie ogarnąć wszystko.
Julianne
Moore
genialnie poradziła sobie ze swoją kreacją, warto obejrzeć ten
film właśnie ze względu na nią. Postacią, ze względu na różność
charakterów, którą warto również przytoczyć jest Gael
García Bernal. Został on samozwańczym królem oddziału trzeciego,
niebezpiecznym i żądnym władzy pomimo sytuacji, w jakiej wszyscy
się znaleźli. Nie widziałam jeszcze tego aktora w takiej, bardzo
negatywnej roli, dlatego bardzo mnie zaskoczył i pozytywnie do
siebie przekonał przez nią.
Obrazy
w filmie są dość dobrze ujęte, pokazują trudy życia jako
ślepca, nie są ładne. Nie są przede wszystkim proste do
zinterpretowania i jednoznaczne. Miasto
ślepców
wciąga i szokuje. Daje do myślenia. Może nie jest to aż tak
genialna produkcja, jaką by się chciało oglądać, wiele jej do
ideału brakuje, ale pod względem tematycznym podoba mi się.
Źródła zdjęć: 1 | 2, 3
OGLĄDAM KINO ŚWIATOWE
Chyba muszę obejrzeć ten film! Zapisać i zapamiętać!
OdpowiedzUsuńWarty uwagi, chociaż nie taki prosty w odbiorze. Obejrzyj koniecznie. ;)
UsuńMoże kiedyś go obejrzę, bo wydaje się bardzo unikatowy :)
OdpowiedzUsuńMożna właśnie tak go określić. ;) Obejrzyj;)
Usuńnie lubię takich filmów :)
OdpowiedzUsuńNie każdy lubi wszystko. ;)
Usuń