Przejdź do głównej zawartości

HORROR STORY (2013)


INDIE | HORROR | 2013 

W styczniu, przeglądając listę horrorów i poszukując czegoś godnego mojego czasu, znalazłam Horror Story i od razu pomyślałam o swoim wyzwaniu na ten rok. Produkcja ta jest z Indii i co ciekawe, w ogóle nie wiem nic o aktorach, bo oprócz tytułu i słabego opisu fabuły nie byłam w stanie o niej się niczego dowiedzieć. Nie znam reżysera, aktorów, nawet nie pamiętam imion. Także będzie tutaj nieco bezosobowo. Stwierdziłam jednak, że warto nieco opowiedzieć o tym filmie, bo pomimo kilku wad, nie zmarnowałam przy nim swojego czasu. 


Grupa przyjaciół, co jest znane i przerobione na wszystkie strony, spotyka się w barze. Impreza jednak przechodzi na inne tory i postanawiają iść do zamkniętego hotelu, który rzekomo jest nawiedzony. Kiedyś w nim znajdował się szpital psychiatryczny, a następnie hotel, gdzie w jednym pokoju, zawsze dochodziło do samobójstw. Pewnie większość z Was już ma dość, motyw oklepany, na dodatek ci, którzy wchodzą do opuszczonego budynku, nie należą do zbyt trzeźwych i potrzebują mocniejszych wrażeń. Banał. I nie będę nikomu mówić, że nie ma racji. 
Źródło
Jak się można domyślić, przyjaciele mają wiele przygód w środku, nie mogą się wydostać i poznają po kolei historię tego miejsca. Tajemnica owa jest dość interesująca, nie nudna i nie pospolita, także wielki plus. Nie będę zdradzać jej, bo bym komuś mogła zniszczyć seans. Nie brakuje jednak w filmie wielu, głupich momentów, typowych dla niektórych horrorów. Przykładem może być to, że mimo, iż bohaterowie zorientowali się, że jak któreś z nich jest samo, to grozi mu niebezpieczeństwo, ochoczo się rozdzielali, jakby był to najlepszy pomysł pod słońcem. Razi w oczy gra aktorska, która jest płaska i śmieszna zarazem. Po drugie, a może już trzecie, dopiero po dziesięciu minutach oglądania, i tylko dlatego, że chłopak mi to powiedział!, zorientowałam się, że aktorzy mówią po angielsku. Tak, indyjski - angielski akcent jest uroczy, ale gdyby nie napisy, w życiu bym nic nie zrozumiała z jakiejkolwiek kwestii, a pewnie w niektórych przypadkach, sceny. 

Moje określenie na Horror Story to takie Bollywood po Amerykańsku. Tak jakby produkcja na siłę miała być iście amerykańska, prosta a nawet i głupia. Akcja w filmie jest dość wartka, czasem spowalnia, ale właśnie w tych gorszych momentach, kiedy bohaterowie zachowują się bezmyślnie. Ewidentnie kuleją efekty specjalne, bo nie ma co ukrywać, jest to tania produkcja. Typowe dla horrorów oczywiste sceny, które mają przestraszyć widza, nie występują tutaj perfidnie. To znaczy, że czekamy na to, jak coś wyskoczy zza ściany, a to się w ogóle nie pojawia, tylko następuje kolejna scena. Szczerze, uznaję to za dużą zaletę, dodającą całości pewnej oryginalności. 

Absolutnie nie żałuję, że obejrzałam ten film. Nie uważam, że jest słaby, bo jest naprawdę ciekawy. Trochę wykonanie powinno być lepsze, a zmiana niektórych aktorów zdecydowanie wypadłaby na plus. Jak dla mnie, nie zasługuje on na aż tak niską ocenę, bo dałabym mu bez wahania 5/10. I uwierzcie, to jest bardzo dużo!

Film obejrzany w ramach wyzwania:



Komentarze

Publikowanie komentarza

Dziękuję za przeczytanie mojej recenzji. ;)
Zachęcam do dyskusji na temat powyższego tekstu! *.*

Zobacz również:

MOPSIK, KTÓRY CHCIAŁ ZOSTAĆ SYRENKĄ | BELLA SWIFT

Urocza, miła, przyjemna, a nawet pluszowa. Tymi określeniami mogłabym opisać kolejną książkę Belli Swift o Mopsiku . W tamtym roku z córką zapoznawałyśmy się z pierwszą częścią przygód Peggy, małej suczki, która została adoptowana przez bardzo sympatyczną rodzinę. I pomimo tego, że od tamtego czasu wyszły jeszcze dwie części o Peggy, nic nie stało na przeszkodzie, aby sięgnąć od razu po część czwartą, bo każdą z historii można czytać osobno. Tym razem nastał koniec roku szkolnego, a co za tym idzie, wymarzone przez dzieci wakacje. Ku uciesze trójki rodzeństwa, Ruby, Chloe i Finna, rodzina jedzie na tydzień nad morze i zabiera ze sobą pieska. W tej części można poczuć wakacyjny, przyjemny klimat, ale też troszkę odczuwalnego smutku, bo mopsik pragnie znaleźć syrenkę, aby uszczęśliwić swoją ludzką przyjaciółkę, Chloe. Czytelnik towarzyszy Peggy w zmaganiach i, niestety bezskutecznych, poszukiwaniach kobiety z ogonem, pomaga suczce pewna zabawna mewa, która rzuca sucharami co i rusz. Ni

PS Kocham Cię - Cecelia Ahern

Cecelia Ahern od 2004 roku jest bestsellerową irlandzką pisarką. Jej debiutem była powieść PS Kocham Cię , która została także sfilmowana. Inne jej książki, to: Na końcu tęczy, Gdybyś mnie teraz zobaczył, Kraina zwana Tutaj, Dziękuję za wspomnienia, Pamiętnik z przyszłości. PS Kocham Cię na mojej półce czekało trochę ponad rok, ale wreszcie udało mi się znaleźć czas na nią i przede wszystkim ochotę. Wiele dobrego słyszałam na temat samej powieści, którą ceniono bardziej niż film powstały na jej podstawie. Ekranizację widziałam wcześniej i zrobiła na mnie duże wrażenie, dlatego zdecydowałam się na zakup tego tytułu. Jakie są moje wrażenia? Przekonacie się w dalszej części tekstu. Główną bohaterką jest Holly Kennedy, pogrążona w żałobie wdowa, która nie może dojść do siebie po śmierci swojego ukochanego. Mimo swojego młodego wieku, ma zaledwie trzydzieści lat, spotkała ją tak wielka tragedia. W swojej sytuacji na szczęście może liczyć na przyjaciół i kochającą rodzinę, ale

Merida Waleczna (2012)

Tytuł: Merida Waleczna / Brave Premiera: 21 czerwca 2012 (świat), 17 sierpnia 2012 (Polska) Produkcja: USA Reżyseria: Mark Andrews, Brenda Chapman Scenariusz: Brenda Chapman, Irene Mecchi, Mark Andrews, Steve Purcell Reżyser dubbingu: Wojciech Paszkowski Dialogi w polskim dubbingu: Jakub Wecsile Bohaterowie: Merida – Dominika Kluźniak I Elinor – Dorota Segda Król Fergus – Andrzej Grabowski Lord Dingwall – Mieczysław Morański Lord MacGuffin – Sylwester Maciejewski Lord Macintosh – Krzysztof Kiersznowski Młody MacGuffin – Cezary Kwieciński Młody Macintosh – Jan Bzdawka Miałam dzisiaj tę przyjemność pójścia do kina ze swoją siostrzenicą. Mamy niedaleko – musiałyśmy tylko wyjść z domu, przejść kilka kroków, przez parking i... już byłyśmy na miejscu w mniej niż minutę. W tak doborowym towarzystwie, każda produkcja wychodzi jeszcze lepiej. A teraz, na świeżo po seansie opowiem Wam o Meridzie Walecznej , która porwała moje małe serduszko. Za