Książki zarówno o księżach jak i policjantach budzą
kontrowersję. Bo zazwyczaj zwykły obywatel całkiem inaczej, niż
jest w rzeczywistości, wyobraża sobie te dwie grupy społeczne i
zawodowe. Bo przecież są to zawody z misją i powołaniem. A co,
jeżeli te dwie grupy znajdą się w jednej książce, w
sfabularyzowanej prawdzie?
W
książce Folwark komendanta autor
przedstawia historie ludzi z okresu nauki do zawodu policjanta.
Jednak nie brakuje także tutaj wątków o księżach i ich władzy.
Na początku głównym bohaterem jest Wojtek, którego ojciec jest
komendantem policji w małej miejscowości, w której mieszka. Matka
od nich odeszła, a chłopak … nie do końca ma jakieś cele
życiowe. Ojciec zawyrokował zatem, że syn zostanie policjantem,
więc pociągnął za odpowiednie sznurki, aby w Szczytnie chłopaka
umieścić. Później jednak akcja nie toczy się wokół niego, bo
po opowieści o tym, jak Wojtek w szkole się znalazł, akcja jest
raczej ogólna i odnosi się do zachowań mentorów, poszczególnych
uczniów, czy zwykłej charakterystyki osób, które policjantami
chcieliby zostać. Nie zabrakło też historii z zajęć
przygotowawczych do zawodu.
Norbert
Grzegorz Kościesza posługuje się dość wulgarnym językiem,
jednak podejrzewam, iż jest to specyfika danej grupy zawodowej. W
powyższym tytule autor skupia się na tym, jak wygląda szkolenie na
policjanta, przyjmowanie do szkoły policyjnej w Szczytnie, gdzie
cała akcja się toczy. Jest to pierwsza część z serii o
patologicznych systemach
działania policji. Sam
autor kiedyś był policjantem, a ta książka jest zbiorem wspomnień
i opowieści różnych policjantów. A na czym polega sama ta
patologia?
Na układach, układzikach, lejącym się alkoholu, seksie, bezprawiu
w imię prawa oraz bardzo rynsztokowym języku.
Folwark
komendanta to zapowiedź tego,
co jeszcze może się wydarzyć w kolejnych tomach. Czytelnik podczas
lektury może być nieco przerażony, bowiem sytuacje przedstawione w
tym tytule są naprawdę patologiczne i momentami bohaterowie nie
posiadają sumienia czy moralności. Opisane wspomnienia zostały
sfabularyzowane i przedstawione w takiej formie, aby stanowiły
jedność i czytało się je w formie powieści, a nie reportażu. I
całość czyta się dobrze, choć nie ukrywam, osobiście wolę
raczej reportaż, bo wtedy wydarzenia są bardziej realne i
rzeczywiste. Jednak powyższa książka jest całkiem ciekawa,
zaskakująca i szokująca. Aż jestem ciekawa co będzie dalej.
Uwielbiam tego typu historie, więc bardzo chętnie przeczytam. Zapisuję na listę do kupienia, dzięki za polecenie jej 😘
OdpowiedzUsuń