FRANCJA | KOMEDIA ROMANTYCZNA | 2011/2012
W ramach swojego wyzwania filmowego, namówiłam chłopaka na
obejrzenie francuskiego filmu Delikatność.
Kolejny raz zdecydowałam się na produkcję z Audrey Tautou, której
aktorstwa jestem niesamowicie ciekawa po tym, co zobaczyłam w
Amelii.
Kolejny raz się nie zawiodłam i otrzymałam wzruszającą opowieść,
niekoniecznie o miłości.
Historia
jest piękna, dosłownie delikatna i dająca wiele do myślenia.
Produkcja ogólnie ma w sobie klimat niewiadomej, bo nie ma się
pojęcia, jaka będzie następna scena. Lata momentami uciekają
bardzo szybko, a później staje czas w miejscu, aby śledzić emocje
głównej bohaterki. Nathalie wiodła szczęśliwe życie. Miała
kochającego męża, wspaniałą rodzinę i dobrą pracę. Pewnego
dnia budzi ją dzwonek telefonu, jedzie do szpitala i za moment staje
się wdową.
Nathalie
Kerr zamienia się w kruchą istotę, która boi się zaufać. Woli
zabarykadować się emocjonalnie przed wszystkimi, niż porozmawiać
o swoich uczuciach. Jednak kto by nie rozpaczał po utracie ukochanej
osoby? Mija kilka lat, główna bohaterka rozwinęła skrzydła w
pracy i nadzoruje grupą przy jednym z projektów. Została również
zaproszona na kolację przez swojego szefa w celu świętowania
sukcesu, ale... są tylko we dwoje, a kobieta jest nieco skrępowana.
Odrzuca zaloty szefa i mówi wprost, że nie jest i nie będzie nim
zainteresowana. Jednak krótko po tej scenie, do gabinetu Nathalie
wchodzi wysoki, niezbyt przystojny Szwed, którego na przywitanie
całuje. Zarówno mężczyzna jak i widzowie są w szoku i nie wiedzą
co wstąpiło w piękną Tautou. Czy było to zamierzone, a może tak
jak tłumaczyła – zamyśliła się i nie wiedziała co robi?
Koniec
końców z tego pocałunku wykluwa się piękna przyjaźń, która
nie ma w sobie żadnych barier. Delikatność to
produkcja piękna, lekko zabawna, może ironiczna, ale zwłaszcza
cudownie delikatna. Pokazuje wstawanie na nogi kobiety, która
straciła coś wyjątkowego, która musi nauczyć się żyć od nowa.
Na ekranie obserwujemy właśnie jak Nathalie znowu ufa, cieszy się
i czuje szczęśliwa. Naprawdę cudowny to obraz. Plusem może być
muzyka, tak samo nastrojowa jak cały film i utrzymująca klimat na
odpowiednim poziomie.
Śmiałam
się, wzruszałam i ogólnie byłam zachwycona. To nie jest zwykła
komedia romantyczna, to również wewnętrzny dramat bohaterki. Sama
na początku musiałam się bardzo mocno skupić podczas seansu, nie
umiałam przez pierwsze trzydzieści minut wpaść w odpowiedni
klimat. Oczywiście nie ma tutaj mowy o żadnym wynudzeniu się. Nie,
nie. Tylko dla mnie obraz zbyt szybko się zmieniał tak samo jak
nastroje postaci i musiałam za tym wszystkim nadążyć.
Całość?
Całość mnie zafascynowała. Klimat, muzyka, sama historia oraz
kruchość i ulotność scen i chwil. Gra aktorska na świetnym
poziomie i piękne zdjęcia. Nie trzeba nic więcej. Najbardziej
poruszające jest to, że nic nie jest dosłowne w Delikatności.
Każdy może sam dopowiedzieć sobie zakończenie i to, co mogli czuć
bohaterowie. To takie … nietypowe. Osobiście jestem poruszona
obrazem i mogę polecić tę francuską produkcję każdemu. Naprawdę
niezależnie od płci, bo nie tylko panie będą pod wrażeniem.
OGLĄDAM KINO ŚWIATOWE
Z jednej strony bym obejrzał, tak ładnie to opisujesz. Z drugiej jednak... cóż, nie znoszę francuskiego kina :D A wyjątki od tego tylko potwierdzają regułę ;)
OdpowiedzUsuńJakbym słyszała siebie! Może nie tyle, że nie lubię francuskiego kina - bo lubię nawet. Ale... po dziesięciu minutach filmu oznajmiłam, że nigdy nie pojadę do francji, co nieznoszę tego języka! :)
OdpowiedzUsuńChętnie obejrzę, jak zaczęłam czytać początek, pomyślałam o swojej córce która owdowiała niecałe dwa miesiące temu. Zaciekawiłaś mnie tym filmem. :)
OdpowiedzUsuńObejrzyj, bo warto.
UsuńPrzykro mi z powodu Twojej córki.
nie jestem fanką francuskiego kina...raczej nie jestem fanką europejskiego kina - więc nie skusze się :(
OdpowiedzUsuńJeszcze z taką postawą się nie spotkałam. ;)
UsuńUwielbiam Audrey. Pokochałam film "Amelia", który wyróżniał się niesamowitą oryginalnością, nieco przejaskrawionymi scenami i groteską. O filmie: "Delikatność" słyszałam, chciałam obejrzeć, ale na planach się skończyło. Dziś już wiem, że warto. Dziękuję, takiej opinii było mi trzeba:)
OdpowiedzUsuńW takim razie, jeżeli polubiłaś "Amelię", to w "Delikatności" dostaniesz całkiem inny klimat, jednak tak samo warty uwagi i czasu ;)
UsuńPięknie napisałaś o tym filmie. Mam go w planach, ale najpierw chciałam przeczytać książkę, chociaż po Twojej recenzji mam ochotę zacząć oglądać choćby teraz, a doczytam w bliżej nieokreślonej przyszłość :)
OdpowiedzUsuńW moim przypadku,na ksiażkę jeszcze przyjdzie czas;)
UsuńCieszę się, że podoba Ci się, jak napisałam o tym filmie. Polecam Ci tę produkcję serdecznie ;)