Jesteś klientem
idealnym? Pewnie tak sobie myślisz w momencie, kiedy Twoje zakupy
dochodzą do finalnego etapu i stajesz przed kasą z wypełnionym
koszykiem po brzegi. Otóż jest wiele rzeczy, które robią klienci
mniej lub bardziej świadomie tym samym utrudniając pracę
sprzedawcom. Nie wierzysz?
Sama kiedyś sądziłam,
że nie mam sobie niczego do zarzucenia, że nie sprawiam żadnych
trudności, teraz niestety mam inne zdanie, chociaż i tak uważam,
iż nie mam sobie za dużo do zarzucenia. Jednak nieważne.
Chciałabym dzisiaj nieco przybliżyć Wam obraz klienta oczami
sprzedawcy. Przez okrągły rok pracowałam w sklepie odzieżowym i
naoglądałam się przez ten czas wielu typów ludzi. Teraz jeszcze
bardziej się przekonałam, jak denerwujący potrafimy być względem
innych. Tak się rozpisałam w tym temacie, że poświęcę mu dwa posty publikowane w tygodniowych odstępach, aby nie przepełnić bloga tematem nieksiążkowym. Mam nadzieję, że wiele wyniesiecie z tego cyklu i zarówno pośmiejecie się podczas lektury jak poprawicie swoje, może również troszke denerwujące zachowania.
Czy klient idealny
istnieje? Chyba nie. Jest to smutna prawda, bo w każdym można
dostrzec jakąś wadę. W jednym przypadku będzie to coś małego, a
w drugim, niestety będzie oznaczać większe problemy.
MI SIĘ NALEŻY
Kiedy przychodzisz do
sklepu wydaje Ci się, że sprzedawca będzie się zajmował tylko
Tobą. Z jednej strony dobrze, bowiem jeżeli obsługa jest
przyjemna, to i zakupy mijają w lepszej atmosferze i być może
więcej wrzucisz do koszyka. Jednak należy pamiętać, że klientów
w sklepie w danym momencie jest znacznie więcej niż sprzedawców i
nie ma szans, aby każdemu poświęcić tak wiele czasu jak by się
chciało.
Przychodziła do nas do
sklepu regularnie pewna klientka. Naprawdę lubiła jak się z nią
chodziło po sklepie, pokazywało każdą najmniejszą nowość i
opowiadało o tym, jaka jest reakcja innych pań na ten model spodni,
torebki czy bluzki. Na tym się nie kończyło, ponieważ to co
przymierzała, trzeba było komentować, czy aby na pewno dobrze
leży. Pomimo tego, że bardzo lubiłam tę kobietę, była naprawdę
przesympatyczna i miała duże poczucie humoru, nie zawsze miałam
ochotę tak jej naskakiwać – co nie znaczy, że tego nie robiłam.
Nie zawsze miałam nawet na to czas.
Innym typem klienta jest
osoba, która również wymaga bardzo dużo poświęconego jej czasu.
Jednak nie jest już w tym przypadku tak sympatycznie, czy śmiesznie.
Może to być nowy klient, który szuka czegoś konkretnego dla
siebie, albo wręcz przeciwnie – nie wie czego chce. Pokazujesz
takiej osobie wszystko co macie z kategorii, jaką określiła,
starasz się doradzić. Wiadomo, jestem zdania, że nie kupuje się
niczego na siłę i nawet, kiedy napracowałam się i przeleciałam
wszystkie wieszaki w poszukiwaniu ideału, a ktoś tego nie zabrał
do kasy, ja się nie miałam zamiaru złościć. Każdy musi nosić to w
czym będzie czuł się dobrze, prawda? Ale zmierzam do tego, że
niektóre klientki w pewnym momencie przeceniają asortyment sklepu,
jakbyśmy mogły znaleźć wśród ubrań to, co ona potrzebuje. Bardzo
często słyszałam: „Dobrze, ta sukienka jest bardzo ładna, ale
proszę mi znaleźć taką samą, tylko z nieco innym dekoltem i w
całkiem innym kolorze. A najlepiej, jakby materiał był również
inny”. I jak tutaj poradzić? Nie wyczaruję przecież właśnie
czegoś takiego...
Nieprzyjemne komentarze
są bardzo często spotykane przy okazji powyższego typu klienta.
Niektórzy są tacy, że uwielbiają komentować to, co widzą. W
sumie jest to całkiem naturalne i tak jak wspomniałam, nikomu nie
każę kupować tego, co jest mu pokazywane. Jednak nieraz można by
się po prostu powstrzymać od zbędnych wtrąceń. Kiedyś pewna
pani długo spacerowała po sklepie, aż w końcu podeszła do mnie i
scharakteryzowała spodnie, jakich szuka. Pokazałam jej pewien
model, na co ona: „Pani mi takie szmaty pokazuje!”. Obróciła
się na pięcie i wyszła. Jeżeli jej się nie podobało mogła
grzecznie podziękować, prawda?
Przychodzenie do sklepu
pięć minut przed zamknięciem. Innymi słowy: Szanujmy się ludzie!
Zakupy mimo wszystko zajmują dużo czasu, dlatego przychodzenie do
sklepu kilka minut przed jego zamknięciem nie sprawia, że będzie
zbyt dobrze potraktowany. Sprzedawcy wtedy mają czas na
posprzątanie i zliczenie przychodów i rozchodów.
STRINGI NA DZIALE MĘSKIM
Po prostu chodzi o
bałagan, jaki klienci potrafią zrobić. Nie pamiętam, żebym
kiedykolwiek zostawiła ubrania w przymierzalni. Zawsze odwieszam je
na przystosowany do tego wieszak, albo oddaję sprzedawczyni –
jeżeli jest tylko taka możliwość. Nie wyobrażam sobie, rzucić
ciuchów gdzieś na środek sklepu, na gondole czy na kasę, chociaż
nic z tego nie kupuję.
Największe problemy
zazwyczaj były z biustonoszami, gdyż są one zawsze na specjalnych
wieszaczkach. Klientki kombinują z wieszaniem ich, wymyślając
naprawdę zadziwiające kompilacje. A tym samym, niestety, dodając
sprzedawczyniom roboty, bowiem te muszą odplątać
biustonosz i na nowo go zawiesić. Niby nic, ale kiedy robisz to dwudziesty raz danego dnia, możesz się nieco zirytować.
Jednak najbardziej
denerwujące jest to, jak ubrania są odwieszane w nieodpowiednich
miejscach. Niejednokrotnie bieliznę znajdowałam wśród spodni. Ale
najgorsze było to, jak stringi leżały na dziale męskim. Naprawdę
trzeba tak bardzo bałaganić? Inni klienci natomiast narzekają na
to, że nie wszystko jest poukładane. Jednak popołudniu, w
godzinach szczytu, nie dało się ogarnąć absolutnie wszystkiego,
jak ruch był ogromny, a ludzie odkładali ubrania, gdzie im się
żywnie podobało.
Dzisiaj to tyle w tym żywym temacie, o którym mogłabym pisać poematy. Mam nadziej, że Wam sie podobało. Już teraz zapraszam Was również na drugą część cyklu. ;)
ŹRÓDŁA ZDJĘĆ: 1 | 2 | 3
A ja właśnie nigdy nie oczekuje, że tylko mną się będzie sprzedawca zajmował - wręcz przeciwnie, ja wyznaję zasadę, że jeżeli chcę o coś spytaĆ albo czegoś szukam to po prostu zapytam. A momentami jak wchodzę do sklepu i 3 ekspedientki się na mnie rzucają "W czym mogę pomóc" to wychodzę po prostu, bo mam natłok jakiś...
OdpowiedzUsuńMam tak samo jak Ty. Jeśli coś chcę to pytam. Czasem w niektórych sklepach czuję się "atakowana" przez ekspedientki. ;)
UsuńRównież mam tak, że jak jestem zbyt obserwowana, albo ledwo przekroczę prób sklepu i się mnie pytają w czym pomóc, to odchodzę. Nie lubię tego...
UsuńJednak są tacy, którzy potrzebuja całej uwagi...
Ja jestem klientem idealnym. Nie lubię zakupów do tego stopnia, że staram się je zrobić w możliwie jak najkrótszym czasie, nie dokładając pracy ekspedientkom. Powinni mi dać jakiś medal, czy coś :)
OdpowiedzUsuńHahaha, no widzisz, może kiedyś będą za to medale ;)
Usuń