USA/KANADA | DRAMAT/KRYMINAŁ | 2011
Kiedy tylko zobaczyłam, że na HBO będzie film Czarownice z
Salem Falls, wiedziałam, że
tytuł ten coś mi mówi i brzmi znajomo. Moja intuicja mnie nie
zawiodła i już po chwili zorientowałam się, że czytałam jakiś
czas temu książkę o tym samym tytule. Produkcja ta jest
ekranizacją naprawdę świetnej powieści Jodi Picoult, jednej z moich ulubionych autorek. Jakie są moje wrażenia z
seansu?
Na początku bardzo mnie zdziwiło
to, że o filmie wcześniej nie słyszałam. Pamiętałam doskonale
rozgłos jaki towarzyszył premierze Bez mojej zgody
z 2009 roku, a już ekranizacja powieści Picoult wychodząca
zaledwie dwa lata później jest owiana jedną wielką tajemnicą.
Ba! Nawet nie ma żadnego plakatu, jakby nikomu nie zależało na
tym, aby ktokolwiek ją obejrzał. I może to dobrze...

Jack St. Bridge przyjeżdża do
Salem i chce rozpocząć życie na nowo. Poznaje Addie Peabody, która
daje mu pracę w swojej restauracji i z którą zaczyna go łączyć
szczególna więź. Są dla siebie bliscy, jednak to rosnące między
nimi uczucie musi przejść próbę. Mężczyzna bowiem został
skazany na kilka miesięcy więzienia za gwałt na nieletniej. Kiedy
obywatele miasteczka się o tym dowiadują, chcą go wręcz
zlinczować, nie dając mu drugiej szansy. W tym samym czasie, jedna
nastolatka się w nim zakochuje i za pomocą magii pragnie go zdobyć.
Kiedy Jack jest oporny na jej uroki oraz zachęty, ta mówi, że były
więzień ją zgwałcił. Jaka jest prawda? Co zaszło tej nocy w
lesie?
Czarownice z Salem Falls
zaskoczyły mnie tym, że trwają bardzo krótko. Historia nie
zdążyła się rozkręcić, a już zbliżała się ku końcowi.
Producenci nie dali swoim widzom możliwości przeżywania wydarzeń
razem z bohaterami, nie pozwolili im wczuć się w całość i
przejść przez nią bardziej emocjonalnie. To co najważniejsze było
w książce, tutaj zostało całkowicie pominięte. Kilka rzeczy
minimalnie zostało zmienionych, łącznie z zakończeniem. Podczas
oglądania starałam się pozbyć z głowy obrazu tego, co stworzyła
w swojej książce Jodi Picout i próbowałam oddać się wizjom
reżysera.
Gra aktorska jest całkiem dobra,
także do niej nie mam co się doczepiać. Ujęcia również są
poprawne, ale nie zachwycające. To nie są zdjęcia, które
pozostają na dłuższy czas w umysłach odbiorcy. Zabrakło mi
klimatu, tajemnicy i niepewności w tym wszystkim. Ogólnie film
zawiera to, co najważniejsze, jednak nie umiałam się na nim
skupić. Wydał mi się zbyt płytki i szczególnie mi się nie
spodobał. Ot, taka produkcja do zobaczenia przy okazji. Fabuła jest
interesująca i spodziewałam się nieco lepszego odbioru, ale...
potwornie się zawiodłam. Mogło wyjść o wiele lepiej, bowiem sama
historia się broni, ale jak widzę, reżyser jedynie na nim polegał
i wyszedł przeciętny film. Szkoda.
Skoro szału nie ma to z braku innych zajęć...
OdpowiedzUsuńNo szału nie ma, ale sama w sobie historia bardzo dobra.
UsuńRównież nie wiedziałam, że istnieje film na podstawie tej książki, którą przeczytałam już ładnych kilka lat temu i bardzo mi się podobała. Czas to nadrobić:)
OdpowiedzUsuńWarto nadrobić, jednak książke jest dużo lepsza od filmu. ;)
Usuńpojęcia nie miałam, że książka doczekała się ekranizacji. uwielbiam tę powieść Picoult wiec filmu za żadne skarby nie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńU mnie było to wielkim zaskoczeniem, zwłaszcza, że "Bez mojej zgody" bardzo nagłośnili, a tutaj cisza. Również jest to jedna z moich ulubionych powieści autorki.
UsuńUwielbiam wszystko, co jest mniej lub bardziej związane z twórczością Jodi Picoult, dlatego na pewno przeczytam i obejrzę "Czarownice z Salem Falls", nawet jeśli film zanadto nie zachwyca.
OdpowiedzUsuńKsiążkę bardzo polecam, bo jest naprawdę dobra! A jeśli chodzi o film, to sama określisz, czy jest warty obejrzenia :)
UsuńMimo twojej opinii chętnie obejrzałabym film, ale na początek raczej sięgnę po książkę :D
OdpowiedzUsuńJak najbardziej zachęcam Cię do obejrzenia filmu, abyś sama wyrobiła sobie o nim opinię :) A najpierw książka, zdecydowanie!
UsuńNie przepadam za takimi "płytkimi" filmami... Tym bardziej go nie obejrzę, że Tobie średnio się spodobał.
OdpowiedzUsuńshelf-of-books.blogspot.com
Nie do końca jest płytki, ale mógłby byc lepszy...
UsuńKsiążki jeszcze nie czytałam, więc poczekam z tą ekranizacją, zwłaszcza, że piszesz, iż jest przeciętna. Nie chciałabym się zniechęcić ani popsuć sobie przyjemności z czytania. :P
OdpowiedzUsuń