Książka jest kryminałem, którego zadaniem jest niesienie pewnego przesłania, a przynajmniej ja, jako matka, tak go odebrałam. Niestety nie mogę Wam tej myśli przewodniej za bardzo ujawnić, bo byłby to ogromny spoiler. Ale zdradzę jedynie, że autor porusza trudne kwestie rodzinne, ich tajemnic i rzeczy, które mogą się dziać za zamkniętymi drzwiami, a dziać się nie powinny.
Rosa Hartung po prawie roku żałoby wraca do pracy, jest politykiem. Rok wcześniej w niewyjaśnionych okolicznościach zaginęła jej córka. Teraz pora zmierzyć się z rzeczywistością, jednak spokój nie jest jej dany. Bowiem w momencie jej powrotu na stołek ma miejsce okropne morderstwo, a na miejscu zbrodni odnaleziony jest kasztan, który w jakiś sposób może być związany z rodzinną tragedią pani polityk. Głównymi śledczymi w książce są Thulin oraz Hess, który został zdegradowany z wysokiego stanowiska w Europolu. Mężczyzna na początku jest wycofany i wydaje się mieć gdzieś zbrodnie, jednak później jego zaangażowanie w sprawę jest godne uwagi.
Kasztanowy ludzik ma tony społeczno-polityczne, co jest dość ciekawe, bo nie czytałam jeszcze tego typu książki. Jednak nie bójcie się, że może Was zniechęcić ten polityczny aspekt, wbrew pozorom jest on niewielki, ale kluczowy. Nikt tutaj nie tłumaczy zasad działania polityków i ich strategii. Sama książka jest naprawdę ciekawie napisana, a dużym jej plusem jest to, że cały czas coś się dzieje, nie ma zwolnień w akcji. Krótkie rozdziały, w których różni bohaterowie mają poniekąd dojście do głosu jest świetnym zagraniem, bardziej angażującym czytelnika w treść i wydarzenia.
Søren Sveistrup doskonale przemyślał swoją książkę, ponieważ kwestie psychologiczne są ciekawie pociągnięte, a zaskoczenie niemałe pod koniec lektury. I wszystko klei się w logiczną całość. Bohaterowie powieści są natomiast wycofani, przez co czytelnik nie jest w stanie się zżyć z żadnym z nich. Niby towarzyszy im w codziennym życiu, ale nic o nich nie wie tak naprawdę, jakby zamknęli się w swoich skorupkach. Nie wiem czy jest to minus tej książki, czy po prostu autor uznał, że akcja jest na tyle ważna, że życie prywatne bohaterów może zejść na daleki plan. No cóż... akcja jest ważna i dobra, i wartka.
W sumie w tym roku moje czytanie kryminałów jest znikome, dlatego też Kasztanowy ludzik będzie przeze mnie lepiej zapamiętany. Na pewno spodoba się on fanom gatunku, bo jest dobrze napisany i logiczny w całym swoim szaleństwie. Cholernie logiczny. Treść zastanawia i przeraża, i momentami zmusza do myślenia. Warto, warto przeczytać.
Mam cały czas w planach, ale przeraża mnie objętość książki. A to wycofanie postaci, taki chłód właśnie brzmi bardzo skandynawsko. Przynajmniej przypomina te powieści, które sama czytałam.
OdpowiedzUsuńMnie się bardzo podobała ta powieść! Jeden z lepszych kryminałów, jakie czytałam.
OdpowiedzUsuńMam już tę książkę od jakiegoś czasu na półce, a skoro polecasz to muszę koniecznie przeczytać.
OdpowiedzUsuń