Przejdź do głównej zawartości

Płatki na wietrze - Virginia C. Andrews

VIRGINIA C. ANDREWS | PŁATKI NA WIETRZE | TOM 2 | WYDAWNICTWO ŚWIAT KSIĄŻKI 

Są takie książki, które nie powinny mieć swoich kontynuacji. Same w sobie są kwintesencją tematu, a zakończenie daje pole dla wyobraźni czytelnika. Mam dziwne wrażenie, że dalsze części serii o rodzeństwie Dollangangerów zniszczą obraz i niewinność tych osób uwięzionych na poddaszu. Płatki na wietrze mnie irytowały, przerażały i denerwowały swoją płytkością. Czy na pewno było aż tak źle?

Kwiaty na poddaszu okazały się dla mnie nie ladą lekturą, naprawdę wciągającą i wstrząsającą. Ale już o kolejnej części tak pięknie nie mogę powiedzieć. Faktycznie, wczułam się w opowieść autorki, przejmowałam losem bohaterów, ale nie zachwyciła mnie. Uznałam ją za naciągane dzieło, pełne sztucznych i pustych postaci. Opinie na temat tej serii są podzielone i wcześniej się dziwiłam, dlaczego ludzie mogą krytykować tak świetnie napisaną powieść, czy oni nie mają serca... Teraz wszystko wiem, rozumiem.

Cathy, Chris i mała Carrie dzięki dobremu losowi trafiają pod pieczę doktora Paula Sheffielda, który pomaga im wyleczyć najmłodszą siostrzyczkę. Zwierzają mu się, a mężczyzna przygarnia ich i traktuje niczym własne dzieci. Czyżby złe dni rodzeństwa już poszły w niepamięć? Cathy chodzi do szkoły baletowej, poznaje tam Juliana, który ubiega się o jej względy. Chris spełnia swoje marzenia i uczy się na lekarza, a Carrie, poszukuje swojego miejsca i akceptacji wśród rówieśników. Ciąży na nich bezustannie wspomnienie przeszłości, mrocznego poddasza, braku powietrza, jedzenia i zrozumienia. Mają siebie, są sobie najbliżsi. Najmniej z zapomnieniem radzi sobie Cathy, marzy o zemście, o tym, aby prawda wyszła na jaw, aby matka została upokorzona i pozbawiona majątku, na którym tak jej zależało.

Książka Virginii C. Andrews nie jest prosta i przyjemna. Jest poruszająca i wstrząsająca. Jest jednocześnie zbyt smutna, nagromadzenie tak złych wydarzeń i złej energii w jednej powieści wcale nie wyszło tutaj na dobre. Jest to bardzo pesymistyczna wizja świata oraz społeczeństwa. Być może kiedyś rodzeństwo pozna smak prawdziwego szczęścia, ale jak na razie tylko na ich drodze stoją te smutne, gorzkie chwile. Autorka przywołała w Płatkach na wietrze wielu cierpiących z różnych powodów bohaterów, walczących z demonami przeszłości i koszmarami. Nikt nie jest idealny pomimo nieszczęścia jakiego doznał w swoim życiu. Pisarka potrafi zachęcić czytelnika do szybkiego skonsumowania jej książki. Posługuje się lekkim stylem, który momentami staje się ociężały i trudny do przyjęcia. Nie brak jej wyobraźni i zaskakujących zwrotów akcji. Denerwowało mnie jednak to, że wszystkie rozdziały są pisane tylko z punktu widzenia Cathy. Wolałabym poznać co czuje Chris, którego zabrakło mi w tej części. Wszystko toczy się wokół dziewczyny, która ma w sobie wiele gniewu i samozaparcia. Jest także naiwna i nieraz infantylna. Ale być może jest to tylko moje wrażenie...


Sama nie wiem co mam sądzić na temat tej książki. Z jednej strony tak samo mnie wciągnęła jak jej poprzedniczka, a z drugiej niesamowicie denerwowała, zwłaszcza przez postać Cathy. Na mojej półce czeka trzeci tom, który na pewno przeczytam, ale możliwe, że właśnie na nim zakończy się moja przygoda z rodziną Dollangangerów. Nie chcę sobie niszczyć [i tak już podupadłego!] obrazu idealnej powieści Kwiaty na poddaszu i emocji jakie towarzyszyły mi podczas lektury. 




KSIĄŻKA Z PÓŁKI. 

Komentarze

  1. Podobno "Płatki na wietrze" to najgorsza część, nie potwierdzę, bo u mnie czeka na swoją kolej, ale takie słuchy mnie doszły, więc zobacz jak będzie z 3, a może dasz szansę i reszcie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam szczerze, że ilu czytelników, tyle opinii w tym przypadku. Trzeba samemu ocenić. ;)

      Usuń
  2. Momentami była nudna i przydługa, ale mnie akurat chyba właśnie ta część podobała się najbardziej. Późniejsze są dużo, dużo gorsze - czwarty tom faktycznie można sobie darować. Co do trzeciego - okrutnie przy nim cierpiałam, ale warto zajrzeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naczytałam się opinii o trzeciej części i jestem jej ciekawa niesamowicie tego cierpienia w nim zawartego. A resztę sobie daruję.

      Usuń
  3. O, to mamy podobne odczucia. Pozwól, że się rozpiszę ;) "Kwiaty na poddaszu" również mną wstrząsnęły i sprawiły, że jakiś czas myślałam o tej powieści, a przede wszystkim o jej bohaterach. Po przeczytaniu drugiego tomu spadł mój zachwyt co do tej serii, a to dlatego, że nudziło mnie wiele jakby wprowadzonych na siłę wątków, a przede wszystkim irytowała mnie postać Cathy. Zachowywała się, co tu dużo mówić, rozwiąźle. I to jej ciągłe pragnienie zemsty...

    Trzeba natomiast przyznać, że pani Virginia C. Andrews miała naprawdę ciekawy pomysł na serię. I "Płatki na wietrze" summa summarum nie okazały się takie złe, mimo wszystko, główna bohaterka i te być może na siłę wprowadzone wątki (a może to tylko takie moje odczucia; w każdym razie niektóre mnie nudziły) sprawiły, że drugi tom odebrałam znacznie gorzej od pierwszego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cathy naprawdę irytowała swoim zachowaniem. Ale faktycznie autorce pomysłu odmówić nie można. Dziękuję, że się rozpisałaś, przyjemnie czytało mi się Twój komentarz. ;)

      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Posiadam całą sagę i niecierpliwie wyczekuję wakacji, kiedy będę mogła pochłonąć wszystkie części - jedna po drugiej. O ile nie będzie to zbyt wiele - okaże się, kiedy zapoznam się z pierwszą częścią. Spotkałam się z wieloma opiniami na temat tej serii - są rozbieżne. Pragnę przekonać się o tym, jakie wrażenie wywrze na mnie saga o Dollangangerach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie będę czekała na Twoją opinię o sadze. ;)

      Usuń
  5. Zgadzam się z Twoją opinią, czytałam tą część tylko po to, żeby dowiedzieć się "co dalej?". Kolejne części, zwłaszcza te napisane przez ghost writera, bardzo mnie niepokoją. ;)

    OdpowiedzUsuń

Publikowanie komentarza

Dziękuję za przeczytanie mojej recenzji. ;)
Zachęcam do dyskusji na temat powyższego tekstu! *.*

Zobacz również:

MOPSIK, KTÓRY CHCIAŁ ZOSTAĆ SYRENKĄ | BELLA SWIFT

Urocza, miła, przyjemna, a nawet pluszowa. Tymi określeniami mogłabym opisać kolejną książkę Belli Swift o Mopsiku . W tamtym roku z córką zapoznawałyśmy się z pierwszą częścią przygód Peggy, małej suczki, która została adoptowana przez bardzo sympatyczną rodzinę. I pomimo tego, że od tamtego czasu wyszły jeszcze dwie części o Peggy, nic nie stało na przeszkodzie, aby sięgnąć od razu po część czwartą, bo każdą z historii można czytać osobno. Tym razem nastał koniec roku szkolnego, a co za tym idzie, wymarzone przez dzieci wakacje. Ku uciesze trójki rodzeństwa, Ruby, Chloe i Finna, rodzina jedzie na tydzień nad morze i zabiera ze sobą pieska. W tej części można poczuć wakacyjny, przyjemny klimat, ale też troszkę odczuwalnego smutku, bo mopsik pragnie znaleźć syrenkę, aby uszczęśliwić swoją ludzką przyjaciółkę, Chloe. Czytelnik towarzyszy Peggy w zmaganiach i, niestety bezskutecznych, poszukiwaniach kobiety z ogonem, pomaga suczce pewna zabawna mewa, która rzuca sucharami co i rusz. Ni

PS Kocham Cię - Cecelia Ahern

Cecelia Ahern od 2004 roku jest bestsellerową irlandzką pisarką. Jej debiutem była powieść PS Kocham Cię , która została także sfilmowana. Inne jej książki, to: Na końcu tęczy, Gdybyś mnie teraz zobaczył, Kraina zwana Tutaj, Dziękuję za wspomnienia, Pamiętnik z przyszłości. PS Kocham Cię na mojej półce czekało trochę ponad rok, ale wreszcie udało mi się znaleźć czas na nią i przede wszystkim ochotę. Wiele dobrego słyszałam na temat samej powieści, którą ceniono bardziej niż film powstały na jej podstawie. Ekranizację widziałam wcześniej i zrobiła na mnie duże wrażenie, dlatego zdecydowałam się na zakup tego tytułu. Jakie są moje wrażenia? Przekonacie się w dalszej części tekstu. Główną bohaterką jest Holly Kennedy, pogrążona w żałobie wdowa, która nie może dojść do siebie po śmierci swojego ukochanego. Mimo swojego młodego wieku, ma zaledwie trzydzieści lat, spotkała ją tak wielka tragedia. W swojej sytuacji na szczęście może liczyć na przyjaciół i kochającą rodzinę, ale

Czarownice z Salem Falls - Jodi Picoult

O samej Jodi Picoult nie będę dużo pisała. Jest jedną z moich ulubionych autorek, którą odkryłam naprawdę przypadkiem, było to wręcz zakochanie od pierwszego przeczytania. Rok temu do mojej biblioteczki dołączyła jej kolejna powieść: Czarownice z Salem Falls i dopiero teraz doczekała się przeczytania. Jakie są moje wrażenia? Dowiecie się w dalszej części tekstu. Jack St. Bride ma przed sobą bardzo ważny wybór. Gdzie ma zamieszkać? Właśnie wyszedł z więzienia, gdzie spędził ostatnie osiem miesięcy. Jak się później dowiadujemy, trafił tam za gwałt na nieletniej. Dziwnym trafem znajduje swoje miejsce w Salem Falls, gdzie od razu, nie znając jego przeszłości, zatrudnia go w swojej restauracji Addie Peabody. W tym miasteczku, cztery przyjaciółki, Gill, Meg, Whitney oraz Chelsea, uważają siebie za czarownice i są poddane naturze. Wkrótce ich uwagę skupia na sobie właśnie Jack St. Bride, czy wyniknie z tego coś złego? Mężczyzna nie ma łatwo, ponieważ, kiedy tylko obywatele dowiadują