TIM COLLINS | CIERPIENIA MŁODEGO WAMPIRA | WYDAWNICTWO BELLONA
Cierpienia młodego wampira od
razu spowodowały u mnie bardzo pozytywne emocje i chęć
przeczytania tej książki. Jeśli chodzi o sam tytuł, to ten
oczywiście kojarzy mi się ze znanym dziełem:
Cierpienia młodego Wertera,
które czytałam kilka lat temu. Myślę jednak, że to podobieństwo
nie jest tutaj przypadkowe, przeciwnie, autor nawiązuje do
popularnego utworu Goethego, przy którym wielu czytelników
odczuwało niemałe cierpienie. W tym przypadku, o nieprzyjemnej
lekturze nie ma mowy, osobiście bawiłam się znakomicie!
Nigel Mullet (od początku mamy skojarzenie z rodziną Cullenów), w momencie kiedy rozpoczyna pisanie swojego pamiętnika ma piętnaście lat, młodzieńczy trądzik oraz lichą budowę ciała. Nikt nie przypuszczałby, że za kilka miesięcy skończy sto lat. Odbiega od modnego i wręcz kultowego przedstawienia osobnika nadnaturalnego, jednak jest on wampirem, mieszka w Stockfield, ma młodszą siostrę (tak naprawdę są w tym samym wampirzym wieku) i dwójkę, atrakcyjnych rodziców. Razem tworzą rodzinę, podobno ostatnich istot w swoim gatunku. Książka jest napisana jako pamiętnik Nigela, a historia w nim zawarta opiera się głównie o zauroczenie piętnastolatka w nowej dziewczynie w szkole, Chloe. Musi ją jednak zauroczyć swoim dojrzałym charakterem, gdyż nie posiada naturalnego uroku wampirycznego. Czy to będzie proste zadanie? Oczywiście, że nie, jednak czytamy opowieść o bardzo upartym młodzieńcu. Z drugiej strony zostaje nam przedstawione życie Nigela, jego perypetie, problemy w codziennej egzystencji. Wszystko to jest napisane w zabawny sposób i oprawione prostymi i dosadnymi ilustracjami.
Szczerze
przyznam, że Cierpienia młodego wampira
sprawiły mi ogromną przyjemność podczas czytania. Tim Collins
posługuje się tak lekkim i barwnym stylem pisania, że przez
kolejne kartki przelatuje się z prędkością błyskawicy. Lektura
ta jest króciutka, ma zaledwie 188 stron, ale nie jest to jej ujmą,
wręcz mogę stwierdzić, że zawiera wszystko to, co powinna i nie
ma elementów przypadkowych czy takich, które by przeszkadzały w
odbiorze. Autor stworzył nieco zakrzywiony obraz wampirów, co może
być rewelacyjną, rozweselającą odskocznią. Nie brak tutaj
śmiesznych momentów, a raczej rzadko zdarzają się te smutniejsze
sytuacje.
Nigel
Mullet mieszka w specyficznym środowisku, z zakręconymi i
staroświeckimi rodzicami, rozpieszczoną siostrzyczką, dziwnymi
kolegami ze szkoły reprezentującymi różne grupy społeczne. Młody
wampir walczy o serce Chloe i opisuje w swoim pamiętniku swoje
starania i marzenia. Wszystko to razem wzięcie daje czytelnikowi
chwile świetnej zabawy. Cierpienia młodego
wampira
to lektura raczej skierowana do nastolatek, ale uważam, że niejedna
starsza nastolatka będzie mogła odnaleźć się w świecie
przedstawionym przez Toma Collins'a i wziąć z niego wszystko co
najlepsze. Osobiście polecam!
Za książkę dziękuję:
Jak zobaczyłam ten tytuł również skojarzył mi się z "Cierpieniami młodego Wertera", pomimo tego, iż Twoja recenzja jest bardzo zachęcająca, nie jestem pewna czy "Cierpienia młodego wampira" są książką dla mnie, do wampirów podchodzę bardzo sceptycznie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;)
Sądzę, że takie skojarzenia miał właśnie budzić.
UsuńOstatnio właśnie się zastanawiałam dlaczego wszyscy czytają Cierpienia młodego Wertera, a to są wampira, haha :D W każdym bądź razie książka nie jest pozycją którą wręcz muszę przeczytać, ale skoro można się przy niej dobrze bawić, to czemu nie? :)
OdpowiedzUsuńHahaha ;)Ja się bawiłam naprawdę świetnie podczas lektury, zachęcam.
UsuńTa książka od razu zwraca uwagę :)
OdpowiedzUsuńPrawda, prawda ;)
UsuńTaka trochę dziecinna moim zdaniem, znaczy może inaczej - skierowana do młodszych czytelników. Ale z pewnością świetnie wydana :)
OdpowiedzUsuńTak, świetnie wydana i kierowana do młodszych, ale... można się przy niej naprawdę dobrze bawić. Takie wampirstwo z przymrużeniem oka. ;)
UsuńPodoba mi się takie nawiązanie do klasyki - to rzeczywiście zwraca uwagę, nieco prowokuje i wzbudza zainteresowanie. A samo wydanie jest naprawdę klawe!
OdpowiedzUsuńChyba najbardziej byłam ciekawa właśnie tego nawiązania do klasyki. Nie żałuję, że po nią sięgnęłam, bo wydanie i treść są naprawdę dobre;)
UsuńMam już za sobą jedną, typową powieść dla nastolatek i odebrałam ją całkiem pozytywnie, dlatego bardzo chętnie skuszę się również na inną pozycje dla młodzieży.
OdpowiedzUsuńNie ma co się postarzac na siłę:) Trzeba czytać to, co sprawia przyjemność!
Usuńmnie jakoś nie kusiła i nie kusi ta książka :) może wieko jestem za stara?
OdpowiedzUsuńE tam stara! Nie do każdego musi przemawiać każdy tytuł;)
UsuńJaka fajna zakładka! :D
OdpowiedzUsuńPasująca do tematyki książki. ;)
UsuńIlustracje wyglądają bardzo sympatycznie. ;) A nawiązanie do Goethego - ciekawe.
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam. ;)
Usuń