Lipiec minął mi tak szybko, że zapomniałam opublikować na blogu wpisu podsumowującego pół roku. Oczywiście chodzi mi o podsumowanie czytelnicze. 2018 rok daje mi wiele książkowych wrażeń, mało który tytuł, po który sięgnęłam, okazał się słaby, więc łatwo mi nie było wskazać sześciu najlepszych pozycji. Postanowiłam skupić się na tych tytułach, które mogę polecić,które są warte uwagi, bo pisanie o tym, co słabsze nie ma sensu. W swoich recenzjach piszę szczerze, jeżeli coś nie wpadło w mój gust czytelniczy i powtarzanie tego tutaj nie ma dla mnie większego sensu. Trzeba skupić się na tym, co dobre;)
Jeżeli jesteście ciekawi, co godnego polecenia przeczytałam w pierwszej połowie 2018 roku, zachęcam do zapoznania się z dalszą częścią tekstu ;) Wspomnę tylko, że kolejność jest przypadkowa ;)
Czwarta małpa
Zdecydowanie jest to książka, od której ciężko jest się oderwać. To kryminał mrożący krew w żyłach z podstępnym seryjnym mordercą. Sposób na zabijanie – wyjątkowy.
Ostatnio dałam ten tytuł mężowi i przeczytał go bardzo szybko. Tylko dostałam reprymendę, że nie powinnam mu dawać książek, które nie mają jeszcze wydanych kontynuacji ;) No właśnie, czekam na ciąg dalszy!
Odkrycie roku: Wojciech Chmielarz, czyli Cienie i Żmijowisko
Uwielbiam kryminały, ale rzadko sięgam po te, których akcja toczy się w naszym kraju. Na szczęście na początku roku zrobiłam mały wyjątek i się nie zawiodłam! Odkryłam utalentowanego pisarza i chcę przeczytać wszystkie książki Wojciecha Chmielarza, zwłaszcza Gliwicką serię, bo mnie bardzo ona ciekawi.
A po Cienie i Żmijowisko można sięgać w ciemno. Podkreślam tylko, że Cienie to kolejna część serii o komisarzu Mortce, ale nie sprawia to żadnego problemu podczas lektury. ;)
Odkrycie: Katarzyna Berenika Miszczuk, seria Kwiat Paproci
Ciężko mówić o książkach z serii Kwiat Paproci osobno, bowiem wszystkie cztery tomy trzeba przeczytać razem, jeden po drugim. Całe szczęście, udało mi się cały słowiański cykl przeczytać w jednym ciągu, co dodaje mu samych plusów. Okej, trzeci tom był nieco słabszy, ale można to przeżyć. ;)
O samej autorce wcześniej już trochę słyszałam, ale nie ciągnęło mnie szczególnie do jej powieści – i to był błąd! W tym roku przekonałam się, że warto sięgać po naszych rodzimych autorów, bo mają wiele do zaoferowania czytelnikowi.
Małe wielkie rzeczy
Czasem czytelnicze powroty do domu są dobre i wskazane. Po długiej przerwie skusiłam się na przeczytanie najnowszej książki Jodi Picoult i był to strzał w dziesiątkę. Przypomniałam sobie, dlaczego lubię tę autorkę. A lubię ją za emocje i tematy trudne i kontrowersyjne. I za to, że nigdy nie wiadomo jak się skończy książka.
I Małe wielkie rzeczy, to bardzo dobrze napisana książka o rasizmie. Otwiera oczy i nieraz zaskakuje.
Cięcie & Dziewięć rozmów o aborcji
Dwa bardzo ważne tytuły o szukaniu pomocy, o sile i determinacji. Cięcie, to historia obrzezanej kobiety, która walczy o zaprzestanie kaleczenia małych dziewczynek. Dobra i momentami bolesna książka.
Dziewięć rozmów o aborcji, to trudna pozycja, która może wywołać burze myśli w głowie. Jedno, to wybór i chęć (lub nie) posiadania dziecka, a drugie – pomoc, która rzadko jest udzielana. Smutne, po prostu smutne.
A Wy co ciekawego przeczytaliście już w tym roku?
Bardzo ciekawe tytuły, chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMoją książką tego semestru tak to nazwie to była Wymyśliłam Cię - Frederica Zyggi :D
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM NA MÓJ BLOG