Zabierając się za książkę Pax, nie miałam pojęcia
jakiego typu treść dostanę. Tytuł i okładka nie były mi obce,
jednak zarysu fabuły nie znałam, i dobrze. Mam problem z
określeniem grupy odbiorców, bo z jednej strony może to być
młodzież do lat 15-16, a z drugiej, nie ma problemu, aby ktoś
nieco starszy, mógł się odnaleźć w tej historii, bo ja się
odnalazłam.
Akcja książki toczy się w czasach wojennych, a główni
bohaterowie przeżywają własne walki, z przeznaczeniem, z bólem i
tęsknotą. Dwunastoletni Peter w związku z przeprowadzką do
dziadka, musiał oddać swojego lisa, wraz z tatą zostawili go w
lesie. Pax, czyli lis, nigdy nie nauczył się polować, był w pełni
udomowiony i aktualne jego położenie może doprowadzić do jednego
- do śmierci zwierzęcia. Chłopak nie może pogodzić się z z tym,
co uczynił i postanawia przejść pięćset kilometrów, aby zabrać
lisa.
Narratorami powieści są chłopak i lis, a rozdziały są
naprzemienne. Czytelnik z zapartym tchem śledzi to, co dzieje się
ze zwierzakiem, jak ten walczy o przetrwanie. Nieco trudniej
obserwowało mi się poczynania Petera, bo nie rozumiałam wszystkich
podejmowanych przez niego decyzji. Nie można nie zauważyć, że
sama baza książki jest inspirowana Małym księciem, bo
chłopak udomowił i oswoił dzikie zwierzę, które nie kryje
miłości do swego przyjaciela. Uważam, że jest to całkiem słodki
zabieg, który sprawi, że starszy czytelnik podejdzie do lektury z
dozą nostalgii, a młodszy – dostanie pełną wartości historię.
Pax, to nie taka lekka powieść, bo w tle jest wojna, bo dużo
gromadzi smutku i śmierci. Nie ma w niej łatwych bohaterów, bo
ich dobro kryje się za grubymi i twardymi skorupami.
Autorka, Sara Pennypacker, pisze książki dla dzieci, co
można dostrzec w jej stylu, ale to niczego nie ujmuje całości.
Wręcz przeciwnie, nawet najgorsze tematy są poruszane w lekki,
przystępny sposób. Wydaje mi się, że Pax może być
uniwersalną powieścią zarówno dla starszych i młodszych
czytelników i każdy z niej wybierze coś dla siebie. Jeżeli
jeszcze nie czytaliście, zachęcam ;)
Nie przepadam za treściami wojennymi, ciężkimi, ale ta książka mnie zaciekawiła. Chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ogromnie zachęcająco! Czytałam już wiele pozytywnych słów dotyczących tej powieśc... to porównanie do "Małego księcia" bardzo mnie do niej przekonuje :)
OdpowiedzUsuńMieszkam w Anglii i nie widziałam jej szkoda bo bym przeczytała :D
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM NA MÓJ BLOG