Szkarłatna
litera na mojej liście „do
przeczytania” była już bardzo długo, a to za sprawą filmu z
Emmą Stone Easy A. W
rzeczywistości jedno do drugiego podobne w ogóle nie jest, jednak
książka okazała się bardzo ciekawa, a film swego czasu był moim
ulubieńcem.
W małym miasteczku, pewna kobieta została ukarana za nierząd.
Zdradziła swojego męża, z którym postanowiła osiedlić się w
nowym miejscu i poczęła dziecko z mężczyzną, którego imienia
nie chce zdradzić. Z powodu swojego przewinienia, zamiast zostać
straconą, jak komentują pewne matrony podczas widowiska przy
szubienicy, zostaje naznaczona szkarłatną literą na swojej piersi.
O czym jest powieść Nathaniela Hawthorne'a? Jest o pewnej
namiętności, o chęci zemsty i o bezgranicznej miłości, która
tli się w człowieku choć nie powinna. Jest też o karze, ale
prędzej boskiej aniżeli tej ludzkiej.
Na niektóre książki przychodzi odpowiedni czas i właśnie tak
było ze mną i Szkarłatną literą. Czekała na moją uwagę
i kiedy się z jej treścią zapoznawałam, potrafiłam się w niej
odnaleźć i należycie (tak mi się wydaje:) przeżywać. Nie wiem
czy tak samo byłoby kilka lat wstecz. Nie jest to łatwa w odbiorze
lektura, jednak warta uwagi i stuprocentowego skupienia na niej, bo
zawiera mnóstwo symboliki.
Nie chcę przedłużać, więc dodam, że jeżeli lubicie książki o
silnych kobietach, to właśnie taką główną bohaterkę w
Szkarłatnej literze znajdziecie.
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za przeczytanie mojej recenzji. ;)
Zachęcam do dyskusji na temat powyższego tekstu! *.*