MARIA SVELAND | ZGORZKNIAŁA PIZDA | WYDAWNICTWO CZARNA OWCA
Na pewno tytuł książki Marii Sveland jest bardzo charakterystyczny i padający w oko. Zgorzkniała pizda to mocne słowa, przez które nie wiadomo, co można otrzymać od tej powieści. Można jedynie przypuszczać, że główna bohaterka będzie miała wredny charakter oraz głęboko konwenanse. Kurde, chyba jednak nie o to tutaj chodziło.
Sara, główna bohaterka, wyjeżdża na tydzień na Teneryfę. Musi odpocząć od rodziny i zebrać myśli. Pokazuje, że dziwnie odbierana jest już w samolocie jako samotna podróżująca, a to dopiero początek jej wakacji. Jednak, nie do końca jest sama, towarzyszy jej Isadora, postać z książki Strach przed lataniem, kobieta, z którą się utożsamia i namiętnie cytuje jej losy na stronach tej opowieści. Sara dorastała w dysfunkcyjnej rodzinie, przyznaje się do swoich przygód z chłopakami i rozterek związanych z dorosłym, odpowiedzialnym życiem. W książce dostajemy właśnie mieszankę wspomnień bohaterki z dzieciństwa i wieku nastoletniego, późniejszego bycia matką oraz tego, co aktualnie dzieje się na Teneryfie. Wiemy, że jej życie było w pewien sposób barwne, choć niekoniecznie usłane różami.
Muszę przyznać, że Maria Sveland stworzyła dość intrygującą postać, o niebanalnej przeszłości i podejściu do życiu. Taka prawdziwa kobieta zaznajamiająca się z urokami macierzyństwa i chcąca na trochę uciec. Myślę, że sama historia mogła zostać nieco ciekawiej ujęta. Tak naprawdę oprócz dość wyrazistej bohaterki, nie mamy nic. Wstrząsających, emocjonujących momentów tutaj nie zaznamy. Raczej taka książka do poczytania, mało lotna i poruszająca. Fajnie poprowadzona narracja, pasująca do tytułu, co prawda nie wulgarna, ale mocna i charakterystyczna.
Książka Marii Sveland, to moje pierwsze spotkanie z niekryminalnym skandynawskim dziełem. Jakie są moje odczucia? Na pewno nie takie, jakie chciałam, aby były. Oczekiwałam trochę wulgarnej opowieści o kobiecie, która potrzebowała odpoczynku od swojego męża i dziecka. Może gram wulgarności tutaj otrzymałam, ale nie tyle, ile mogłabym chcieć. Sara omawiała nam swoje dzieciństwo i dorosłość oraz przedstawiała jaki zawód może sprawić życie. Taka trochę historia o wszystkim i o niczym, nie do końca wciągająca. Powrócę do skandynawskich kryminałów, bo one sprawiają mi wiele przyjemności podczas czytania.
Za książkę dziękuję:
Nie, zupełnie nie dla mnie. Bez porywów, bez rewelacji... Dobrze, że nawet nie próbowałam się za nią zabierać. Tytuł i okładka rzeczywiście sugerują coś zupełne innego.
OdpowiedzUsuńTutaj troszke jest taka rozbieżność własnie między okładką, tytułem a treścią faktyczną.
Usuńnie do końca w moim klimacie, ale godna uwagi :)
OdpowiedzUsuńPewnie niektórym się spodoba ;)
UsuńWe mnie Sara nie wzbudziła sympatii, miłam wrażenie, że rozczula się nad sobą i za bardzo wierzyła w księcia z bajki
OdpowiedzUsuńTroszkę masz rację, rozczulała się. Mnie też jakoś swoja postacia nie zachwyciła.
UsuńTytuł jest bardzo przyciągający - chociaż każdego z innego powodu. ;-) Myślę, że kiedyś sięgnę po tę lekturę, aby przekonać się jakie wrażenie wywrze na mnie.
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę przyjemnej lektury
UsuńTytuł tej książki brzmi dla mnie nieco wulgarnie, dlatego również podejrzewałam, że jej treść będzie mocno ordynarna, ale widzę, że w rzeczywistości tak nie jest. Niemniej jednak nie czuje zainteresowania tą książką na tyle, bym chciała ją lepiej poznać.
OdpowiedzUsuńNo własnie tytuł tutaj wiele zaburzył i zasugerował całkiem coś innego.
UsuńFaktycznie, pod okładką z wulgarnym tytułem, wskazującym na mocną treść, kryje się coś zgoła innego... Sama byłam zaskoczona tym, co otrzymałam.
OdpowiedzUsuńKsiążka, która niestety zawodzi swoją treścią oraz oczekiwaniami.
UsuńMocny tytuł :D Ale i intrygujący tym samym:) Pozdrawiam i zapraszam do siebie:)
OdpowiedzUsuńIntrygujący, owszem ;)
UsuńSzkoda, że książka tak słabo wypada, ale po samym opisie fabuły brzmi średnio wciągająco... Raczej odpuszczę. :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że to nie jest książka dla Ciebie ;) średnio wypada..
UsuńPo tytule naprawdę spodziewałam się czegoś wstrząsającego - z Twojej recenzji wynika, że to bardziej chwyt marketingowy, niż naprowadzenie na treśc, dlatego sobie daruję :)
OdpowiedzUsuńNiestety można się zawieźć na książce, faktycznie - zwykły chwyt marketingowy. A szkoda.
Usuń