Za
mną już trzy książki Katherine Rundell: Dachołazy,
które skradły moje serce, Odkrywca,
który był całkiem okej. Dzisiejszą gwiazdą jest natomiast
Wilczerka,
która podobała mi się zdecydowanie najbardziej.
Śledząc
wydarzenia w książce, zastanawiałam się, jakiej grupie wiekowej
jest ona dedykowana. Nie brakuje w niej przemocy, brutalności a
nawet rozlewu krwi. I dopiero kiedy przybliżyłam mężowi fabułę,
uznał, iż jest to typowa baśń, którą mogą czytać i starsi i
młodsi. I chyba to jest racja.
Główna
bohaterka, dwunastoletnia Fieo, może pochwalić się ogromną
odwagą. Razem z mamą mieszkają w chacie pośrodku lasu, a ich
zajęciem jest opieka nad porzuconymi przez arystokrację, wcześniej
nieznającymi dziczy, wilkami. Marina i Fieodora są wilczerkami,
co niekoniecznie podoba się carowi. W następstwie tego, matka
dziewczynki zostaje aresztowana, a dodatkowo, szalony generał Rakow,
fan ognia, pali ich dom, a Fieo zostaje z niczym. Dwunastolatka
postanawia zatem odbić rodzicielkę i zemścić się na generale.
Młoda
wilczerka z jednej strony jest bardzo dojrzała jak na swój wiek, z
drugiej – przez to, że żyła w odosobnieniu, a jej przyjaciółmi
zawsze były wilki, wiele rzeczy w świecie jest dla niej zwyczajnie
nowych. Swój plan uwolnienia matki planuje zrealizować z pomocą
rówieśnika, żołnierza Aleksieja, z którym zdążyła się
zaprzyjaźnić jeszcze przed atakiem wojsk carskich na jej dom.
Podczas ich wędrówki do miasta – Fieo i Aleksieja – aby dostać
się do wiezienia, spotykają bardzo wiele walecznych dzieci i
nastolatków. I jak to bywa w książkach Katherine Rundell, dzieci
są odważne, nieraz bardziej od dorosłych. Są pomysłowe i
zaradne. I nie inaczej jest w Wilczerce.
Wilczerka
to taka powieść, w której czuje się misję, że Fieo jest
zdeterminowana, wie czego chce i pomimo swojego wieku – osiągnie
sukces. Przy tym nie jest zadufana w sobie, ale zadziorna – owszem.
Polubiłam energię głównej bohaterki oraz innych postaci w
książce. A śnieżna, niebezpieczna Rosja nadaje historii swoisty
klimat. Nie można nie wspomnieć o samych wilkach, które są
istotne w powieści, bowiem ich relacja z główną bohaterką jest
świetna, dziewczynka potrafi je okiełznać, rozumie ich problemy i
potrzeby. Przekonuje zupełnie nieświadomie, że zwierzę w swoim
żywiole jest najszczęśliwsze.
Jak
już wspominałam wcześniej, mam za sobą dwie inne książki
autorki, które mogę polecić. Wilczerka
wybija się ponad nie, moim skromnym zdaniem. Jednak to, co te trzy
pozycje łączy, to pomysł, rewelacyjne wykonanie, a także treść,
która świetnie trafia do młodzieży. Każda z nich ma swoje
przesłanie, to jest cudowne.
Polecam,
polecam, polecam.
Nie lubię wilczych tematów fantastyki, więc tym razem to nie dla mnie książka i ciężko mi się odnieść. Nie znam też innych dzieł autorki.
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji poznać twórczości tej pisarki, ale lektura może być bardzo ciekawa. Strasznie mnie korci przeczytać tę historię ☺️
OdpowiedzUsuń