Kolejny audiobook i kolejna
książka o niespodziewanym rodzicielstwie. Do sięgnięcia po
powieść Darii Skiby zachęcił mnie przede wszystkim tytuł, a w
drugiej kolejności – sama okładka. Dopiero później przeleciałam
wzrokiem opis i... włączyłam Dlaczego, mamo?
Na początku było dobrze, nawet
bardzo. Nastoletnia ciąża i zostawienie przez ojca dziecka
dziewczyny w trudnej sytuacji. Marlena na szczęście mogła liczyć
na rodziców i siostrę. Ciąża załamała dziewczynę, a hormony
buzujące w jej organizmie w czasie tego stanu błogosławionego
– nie pomagały jej w pogodzeniu się z sytuacją w jakiej się
znalazła. Może to depresja ciążowa? Wiele na to wskazywało.
Najważniejsze wydarzenia dla
akcji tak naprawdę mają miejsce po porodzie. Marlena musi walczyć
ze swoimi demonami, ale też musi dostrzec, że ma osoby wokół
siebie, na których może polegać. Tytułowe pytanie na kartach tej
powieści pojawia się wielokrotnie i jest zadawane przez różnych
bohaterów w różnych okolicznościach.
Powyższa książka jest o
zawodzie miłosnym, o utracie wiary w drugiego człowieka. Chociaż
jednocześnie, paradoksalnie, jest o tym, że zawsze znajdzie się
ktoś, na kogo możesz liczyć. Jest o miłości i zmianach w życiu,
drastycznych i nieoczekiwanych. Jest o problemach natury psychicznej,
walce samym z sobą. Jest tez o miłości, o różnych jej obliczach.
Przede wszystkim jest ona o młodej dziewczynie postawionej w trudnej
sytuacji, nieradzącej sobie z wieloma rzeczami, i co gorsza...
odrzucającej pomoc, która jest jej konieczna. Wiele tutaj
nieprzepracowanych rzeczy...
Daria Skiba w Dlaczego, mamo?
Chciała pokazać trudy macierzyństwa, które nie było planowane,
na dodatek macierzyństwa bez ojca. Przekazała historię Marleny,
która wpadła w sidła swojej psychiki, i która z błahej sytuacji
potrafiła zrobić życiową katastrofę. Są momenty, kiedy jej
zachowanie jest logiczne, jednak bardzo często przemienia się
błyskawicznie w nielogiczne, dziwnie emocjonalne. Hormony
nastoletnie a może niedojrzałość? A może jednak coś głębszego.
Marlena to zdecydowanie nie jest
łatwa postać. Na początku ją polubiłam, bo nawet poglądy na
pewne sprawy miałyśmy podobne. Później jednak dziewczyna się
zmieniała i stawała coraz trudniejsza w odbiorze – taka specyfika
postaci i jej problemów. Chociaż wielu irytujących sytuacji można
było się pozbyć, zamienić lub w ogóle nie umieszczać.
Momentami książka Skiby jest
przegadana i nieco nudna. Dodatkowo, nieraz ma się wrażenie, że
bohaterowie mówią to samo. W sensie takim, że rozwodzą się nad
tymi samymi problemami, z dokładnie takimi samymi przemyśleniami. I
jest to męczące. Jednak w jakiś sposób ciężko jest mi
jednoznacznie przekreślić Dlaczego, mamo? Może właśnie
przez to, że na samym początku bardzo przypadł mi do gustu ten
tytuł, i nawiązałam dziwną więź z główną bohaterką.
Sam styl jakim posługuje się
Daria Skiba jest zwyczajnie normalny, bez górnolotnych dialogów i
mnóstwa złotych myśli. Również przekomarzania głównej
bohaterki z pewnym chłopakiem są takie naturalne, jakby tak mogło
wyglądać droczenie się z kimś. Historia miała duży potencjał,
miała poruszać trudne kwestie psychiki, ale w pewnym momencie coś
się zepsuło i opowieść poszła w dziwnym kierunku – takim
troszkę nijakim. A zakończenie... może nie mówmy o nim.
Czy polecam? Nie wiem, raczej
tak. Na portalu lubimyczytac.pl ma dość wysoką ocenę, więc
podejrzewam, że niektórym podobała się trochę bardziej niż mi,
chociaż nie mogę odjąć jej tego, że mnie zaangażowała. Tak jak
pisałam wyżej – książka ma duży potencjał.
Książki jeszcze nie czytałam, mam ją w swojej biblioteczce, więc lektura na mnie czeka. Tyle książek, czas tak szybko ucieka, a ja wciąż kupuję nowe 😂
OdpowiedzUsuń