Niedawno pisałam o książce Ja,Kosmo, w której głównym bohaterem oraz narratorem jest pies.
Było to moje pierwsze spotkanie z tego typu literaturą dla dzieci,
w której świat byłby przedstawiony z punktu widzenia czworonoga.
Od razu to mi przypadło do gustu i uznałam owy styl za uroczy.
Dzisiaj na tapet biorę tytuł Belli Swift o Mopsiku, który miał
niespotykane, jak na psa, marzenie.
Peggy jako szczeniaczek czeka na
kochającą rodzinę, która po przygarnie. Przez chwilkę miała
dom, jednak okazało się, że opieka nad psem jest bardzo angażująca
i wymagająca, dlatego suczka przed samymi Świętami Bożego
Narodzenia trafiła na krótko do schroniska. Na krótko, bo przez
przepełnione schronisko zabrała ją rodzina zastępcza.
Mopsik,
który chciał zostać jednorożcem
to książka, którą w skrócie mogę opisać jako słodką. Była
to dla mnie urocza lektura o miłości rodzinnej oraz o spełnianiu
swojego marzenia, a dokładnie o chęci zostania jednorożcem i
próbach dokonania tego – uwierzcie, piesek miał całe mnóstwo
pomysłów!
Książka
jest zabawna, więc na pewno dzieci i rodzice podczas czytania będą
się świetnie bawić. Dodatkowo, ukazane w niej relacje rodzinne są
miłe dla czytelnika, ciepłe, nie są skomplikowane, a raczej
przepełnione szacunkiem i życzliwością. Za słodko? Przecież to
książka dla najmłodszych! A sam mopsik jest kochany, aż sama bym
takiego przygarnęła.
Tak,
tak, czytajcie ze swoimi pociechami, bo warto ;)
Takie książki teraz zapewne wspomogą rodziców. ja już nie mam małych pociech więc nie zapoznam się z historią.
OdpowiedzUsuń