Jako
że nastał rok 2018, jest pierwszy dzień stycznia, nadeszła
najwyższa pora na małe podsumowanie minionych dwunastu miesięcy.
Mam nadzieję, że Wam ten czas upłynął w bardzo dobrej atmosferze
i wszystko poszło po Waszej myśli. Jak było u mnie, przekonacie
się już za chwilkę ;) Zapraszam do czytania ;)
Mój
2017 rok rozpoczął się bardzo dobrze, jeżeli chodzi o kwestie
czytelnicze, aż byłam w szoku. Ale to była tylko złudna nadzieja,
że przeczytam dużą ilość książek. Mogę się pochwalić 32
(trzydziestoma dwoma!) przeczytanymi od początku do końca
lekturami, a sześcioma (6!) rozpoczętymi, z czego dwie są na
finiszu.
Kurczę,
nie wiem co się ze mną stało. Tłumaczyć się nie zamierzam, ale
zdecydowanie rok 2017 okazał się bardzo intensywny, zwłaszcza jego
druga połowa.
- ślub i wesele, czyli mnóstwo przygotowań, jeżdżenia i dopinania wszystkiego na ostatni guzik (chociaż nie da się wszystkiego dopiąć na ostatni guzik, niestety);
- zmiana pracy, a klimatyzacja w nowej to dla mnie zawsze duży wysiłek. Wiem, bo zmieniałam miejsce zatrudnienia już parokrotnie i nie lubię tego;
- przeprowadzka, przeprowadzka, przeprowadzka. Była tylko jedna, ale ciągnęła się długo i nadal remont trwa i wiele wysiłku jeszcze jest przed nami. Okej, bądźmy szczerzy, najwięcej wysiłku jest przed mężem.
Były takie miesiące, kiedy nie byłam w stanie skończyć lektury, albo kiedy nie wiedziałam co tak naprawdę chcę czytać, nie wiedziałam na co mam ochotę i w rezultacie nic nie czytałam. Jak typowa baba...
Jedno
jest pewne, głód czytelniczy we mnie jest duży, a lektur do
skonsumowania mi nie brakuje, zwłaszcza że kilka smakowitych kąsków
otrzymaliśmy z okazji ślubu ;)
A
może teraz przejdę już do małego podsumowania ubiegłego,
czytelniczego roku. Pora napisać kilka słów o tych pozycjach,
które zrobiły na mnie największe wrażenie, i które chciałabym
Wam polecić.
Ginekolodzy,
była to dla mnie wstrząsająca i momentami aż bolesna historia
rozwoju ginekologii na świecie. Uważam, że warto sięgać po takie
tytuły, aby być świadomym „jak
to kiedyś wyglądało”.
Zdecydowanie nie jest to pozycja dla osób o słabych nerwach.
Niewidzialne życie Iwana Isajenki,
czyli notatki nastoletniego, niepełnosprawnego Iwana znalezione
w szpitalu w Mozyrzu na Białorusi. Jest to pamiętnik chorego
chłopaka, który opisuje jak wygląda życie w szpitalu dla chorych
dzieci, a także pisze o swojej pierwszej miłości. Jest to smutna
acz napisana z pewnym humorem historia.
Behawiorysta,
to bardzo dobra i trzymająca w napięciu książka. To kryminał,
który zaskakuje chłodem i przebiegłością postaci, zwłaszcza
tego złego charakteru. Nie jest to pozycja dla każdego, bo są w
niej drastyczne sceny i wybory ofiar, a sam początek, czyli wzięcie
jako zakładników przedszkolaków, może zmiażdżyć...
Trylogia
z Szackim (Uwikłanie, Ziarno prawdy, Gniew),
co tu dużo mówić, majstersztyk po prostu, Z każdą kolejną
częścią serii robi się mroczniej, wulgarniej i niebezpieczniej.
To trzeba przeczytać!
Cień
wiatru,
czyli moje zaniedbanie czytelnicze. Książka w książce, zagadka i
miłość w jednym. Można tylko pokochać! ;)
Czasami kłamię,
to thriller, który zaskoczy niejednego fana gatunku. Pełno w nim
twistów fabularnych i niedomówień. A zakończenie zdecydowanie
potrafi zmrozić krew w żyłach.
P O L E C A M
Śpiące Królewny,
czyli King razy dwa. Duet Stephen i Owen King stworzyli niebanalną
opowieść o losie kobiet, które nie budzą się ze snu. Zagłada,
zaraza czy ingerencja pozaziemska? Zaskakująca i wciągająca
powieść dająca troszkę do myślenia.
W
końcu przeczytałam książkę Kinga i cieszę się, że okazała
się ona strzałem w dziesiątkę. ;)
W
ubiegłym już roku trafiło mi się też kilka gorszych pozycji,
które przemęczyłam, które mnie zmęczyły. Nie będę jednak ich
tutaj wyszczególniać, bo zależało mi na tym, aby post ten był
raczej pozytywnym akcentem na blogu, pomimo marnego wyniku
czytelniczego...
Licznik
cofnął się do zera, pora zaplanować najważniejsze dla mnie
książki do przeczytania w 2018 roku. Ale o nich już napiszę w
innym poście ;)
A
Wy co ciekawego przeczytaliście w 2017 roku? Co polecicie? ;)
U mnie 2017 też był intensywny, ale też bardzo stresujący i nie będę go wspominać zbyt dobrze. Z książek przeczytałam w większości lektury babskie i fantastykę, no i wynik średni, ale wciąż lepszy od 2016 :) Ginekologów sama chciałabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńKażda przeczytana książka to sukces :)
OdpowiedzUsuń