Dobra,
minimalistyczna, przykuwająca oczy okładka, świetny grzbiet i
opis, który intryguje. Zbrodnia sprzed lat i tajemnicze przesyłki
otrzymywane w teraźniejszości. Kredziarz, czyli debiut
literacki C.J. Tudor.
W
książce czytelnik ma do czynienia z dwoma liniami czasowymi. Po
pierwsze są lata 80., gdzie dzieciaki jeżdżą na rowerach,
spędzają czas na zewnątrz i cieszą się wakacjami w stu
procentach. Nie ma jednak aż tak kolorowo, bowiem niektórzy
mieszkańcy Anderbury przeżywają jedne z gorszych chwil swojego
życia, są świadkami zbrodni, a tajemnice trzymają głęboko w
sobie.
Druga
płaszczyzna czasowa, to rok 2016, minęło trzydzieści lat od
pamiętnych wakacji i ktoś nie pozwala im o tym zapomnieć
przesyłając wiadomości i kredę. Pora rozdrapać stare rany i w
końcu porozmawiać szczerze ze sobą. A można dowiedzieć się
naprawdę wiele, przez co historia sprzed trzydziestu lat zaczyna
wyglądać nieco inaczej.
Kredziarz,
to opowieść, w której dziecięca zabawa przestaje być zabawą, a
staje się walką na śmierć i życie. W której jest pełno
niedomówień i tajemnic skrywanych przez mieszkańców miasteczka, a
przyjaźnie pielęgnowane w dzieciństwie, po latach są
znajomościami z przyzwyczajenia.
Głównym
bohaterem jest Ed, dzięki któremu poznajemy tę intrygującą
historię, w której ludzie przekraczają swoje granice, i w której
nic nie jest oczywiste, bo nie można zakładać oczywistego, to
byłoby za proste.
Narracja
jest przeprowadzona bardzo dobrze. Główny bohater czasem się
zwraca do czytelnika, przez co buduje z nim relację. Nie można
odmówić autorce pomysłowości i perfekcyjności w stopniowym
odkrywaniu kolejnych kart przed odbiorcą. Zdecydowanie gra na
emocjach czytelnika i wodzi go za nos.
Tak,
zdecydowanie pomysł na fabułę był bardzo dobry, jednak wydaje mi
się, że tej kredy mimo wszystko było za mało. Było za mało
oszukiwania czy zagadek związanych z owym malowaniem po asfalcie.
Niemniej, zabawa w znaki narysowane kredą jest istotnym elementem
układanki w tej powieści.
Jest
to leniwie rozkręcający się kryminał, ale nie jest on nudny. Jest
dobrze i zabawnie napisany, a prawda jest dawkowana, przez co ciężko
się oderwać od lektury. To nie jest książka, która będzie
mrozić krew w żyłach i emocjonować, będzie ona pobudzać
wyobraźnię czytelnika i sprawiać, że sam zacznie patrzeć inaczej
na opowiadaną historię.
Czy
polecam? Jak najbardziej jest to warty uwagi tytuł. Kredziarz,
to debiut, który mnie nie zawiódł i na pewno długo będę o nim
pamiętać.
Książka swoją premierę będzie miała 28/02/2018
Tytuł muszę sobie zapisać! Intryguje mnie bardzo ta książka, a okładka mi się tak bardzo podoba, że sprawię sobie chyba wydanie papierowe. Dobrze, że premiera dopiero w lutym, przynajmniej zdążę przekonać męża, żebyśmy kupili tą książkę.
OdpowiedzUsuńOkładka jest naprawdę świetna, warto mieć tę książkę fizycznie ;) Namawiaj męża, namawiaj ;)
UsuńJestem bardzo ciekawa tej książki.:)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńPodobał mi się kredziarz, ale trochę rozczarowałam się, że nie dostaliśmy odpowiedzi w sprawie rysunków.
OdpowiedzUsuńDokładnie, odniosłam to samo wrażenie, że są rzeczy, których autorka jednak nie wyjaśniła...
UsuńKsiążka wyglada świetnie muszę ja kupić hehe
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na mojego bloga.
wiązałam z nią duże nadzieje i nie zawiodła mnie :) Warto!
OdpowiedzUsuń