
Franek
Żaba, to główny bohater "Kronik...", jest dość
nieśmiały, oraz lubi pracować dla siebie, a nie w większych
korporacjach. Poznajemy go, kiedy idzie do swojego szkolnego kolegi z
pomysłem na nowy serwis społecznościowy. Jednak [gad?] zostaje
skierowany do mecenas Modliszki, która, jak później sie okazuje,
chce go wykorzystać. A raczej poznać wszystkie informacje i
szczegóły dotyczące jego koncepcji na portal.
"-
A serwis społecznościowy? Czy nie jest czymś w rodzaju reklamy? Z
tym, że przekaz, zawartość tworzą sami użytkownicy. Nowa
technologiczna piramida budowana przez niewolników Internetu.
Paradoks wolności, który tworzy z użytkowników nieświadomych
swojej pracy i tworzenia wartości niewolników. Nie jestem od
zbawiania świata, ale od zarabiania na jego popędach."
W
bardzo zabawny sposób jest przedstawione współczesne
społeczeństwo. Uwzglednione i uwydatnione zostało przede
wszystkim to, że w dzisiejszych czasach bardzo dużą rolę w
świecie pełni właśnie Internet. Autor pokazał w krzywym
zwierciadle ludzi i wydarzenia, które oni uważają za ważne dla
siebie. Jest to pewnego rodzaju nauka dla czytelników, może nawet i
ostrzeżenie, aby nie zatracać się w technologii i komunikatorach,
które nas zasypują z każdej strony. W książce występowały
bardzo śmieszne nazwy, takie jak: OwadySpace, Wyszukiwarka Błotna,
Paszcze i Dzioby. W łatwy sposób można im przyporządkować
rzeczywiste nazwy, które znane są nam na codzień. Ogólnie, bardzo
dobrze się bawiłam podczas czytania. W tekście widać, że pisarz
posiada bardzo duże poczucie humoru.
To,
co mi sie nie podoba, to przede wszystkim czcionka. Cała oprawa
powodowała, że bardzo źle mi się czytało. Także niewyjustowany
tekst bardzo mnie męczył, przez co musiałam nieraz sobie robić
przerwy w czytaniu. Czasami przeszkadzały mi imiona i nazwiska
bohaterów, ich gatunki. Jednak tutaj autor wykazał się wielką
kreatywnością i pomysłowością, że postaci są owadami bądź
gadami. Są to mieszkańcy Fauny, a inaczej – Stawów
Zjednoczonych. Bylo to niejednokrotnie zabawne, zwłaszcza jeżeli
mowa była o drużynie piłkarskiej, której zawodnikami są ślimaki
– w żaden sposób nie umiałam sobie tego wyobrazić. Plusem jest
to, że na końcu wszyscy są opisani pod wzgledem funkcji jaką
pełnili w "Kronikach...". Kolejną zaletą jest sam język,
który nie jest wydziwiany. Na szczęście, pomimo Internetowego
tematu, nie zostały tutaj zastosobwane teksty, które są modne w
światku portali społecznościowych.
Mimo
wszystko, tego e-booka czyta się bardzo szybko i przede wszystkim,
przyjemnie. Uważam, że Matt Mayewski miał bardzo dobry pomysł na
książkę, mógł go nieco lepiej wykorzystać, może trochę
bardziej dopracować. Jednak "Kroniki serwisów
społecznościowych" przypadły mi do gustu i sądzę, że
naprawdę jest to tekst warty uwagi.
Za e-booka dziękuję:
Na e-book raczej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Osobiście wolę tradycyjne książki.;)
UsuńCiekawy pomysł na książkę. Choć te wszystkie nazwy itp kojarzą mi się trochę z inną książką "w krzywym zwierciadle", mojego znajomego.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś po nią sięgnę jak nadarzy się okazja.
Mi się podobał ten pomysł, dość ciekawy. ;)
UsuńOoo... wydaje się być ciekawy, więc kto wie, moze kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńW takim razie, polecam serdecznie. ;)
UsuńCzytałam i w sumie mam podobną opinię o tej książce. ;)
OdpowiedzUsuńTo w sumie ciekawe, że mamy podobna opinię. ;)
Usuń