Przejdź do głównej zawartości

W MIEŚCIE, W PRZEDSZKOLU, W LESIE | GUIDO WANDREY

 

Dzisiaj będzie lekko, bowiem troszkę napiszę o książkach dla dzieci. Ostatnio w nasze ręce (moje i Jagny) wpadły trzy książki Guido Wandrey’a, które głównie są obrazkowe. W mieście, W lesie oraz W przedszkolu są edukacyjne i interaktywne, a każdą z nich można oglądać na różne sposoby.

Niby pomysł ten sam, bo mam przed sobą książki dla dzieci, w których jest mnóstwo postaci i zwierzątek, jednak w każdej z nich jest inne zadanie do wykonania przez dziecko oraz rodzica, jest podany inny sposób przeglądania ilustracji. Uwierzcie mi, każda z tych książek jest absorbująca, chociaż u nas zdecydowanie na pierwszym miejscu jest W lesie. Ma ona po bokach stron opisane zwierzęta i rośliny, które można znaleźć na obrazkach. Las i jego fauna i flora są ukazane w różnych momentach rocznego i dziennego cyklu. Jest las nocą, w dzień oraz w zimie, gdzie nawet można zobaczyć… Świętego Mikołaja. W środku jest też akcent humorystyczny, gdyż na pierwszej stronie jest wiewiórka, która sobie zamoczyła ogon w niebieskiej farbie i owe zwierzątko z tym niebieskim ogonem przewija się przez niemal wszystkie strony – mnie śmieszy i mi się podoba ten zabieg. Zdecydowanie W lesie jest najspokojniejszą pozycją z tego zestawienia.

W mieście natomiast zadaniem dziecka jest znalezienie czerwonego balonika. I powiem szczerze, że na niektórych stronach nie jest to zbyt łatwe, gdyż całkiem spory chaos jest przedstawiony na ilustracjach. W trakcie oglądania tej książki można porozmawiać o wielu rzeczach z dzieckiem, gdyż ukazanych jest mnóstwo sytuacji i emocji na obrazkach, więc można podyskutować i pomyśleć o tym, jak do jakiegoś zdarzenia mogło dojść. A z pewnością dzieci będą miały wiele pytań podczas „lektury”.

W przedszkolu różni się od pozostałych dwóch tytułów tym, że ma w sobie tekst i konkretnych czterech bohaterów, których losy szczególnie się śledzi na poszczególnych stronach. Na kartach tej książki jest cała masa dzieci i sytuacji z nimi związanych, takich jak wycieczka, zabawa na placu zabaw, zajęcia artystyczne czy bal przebierańców. Zadaniem dziecka jest znajdowanie czterech bohaterów tej historii obrazkowej, a także omawianie ich ubiorów czy zachowań. I jest to bardzo, bardzo fajna opcja.

Powtórzę się, ale bardzo podoba mi się to, że dostajemy z pozoru trzy takie same, albo w formie takie same książki, które w ostatecznym rozrachunku tak bardzo się różnią. Super jest to, że można w chaosie obrazkowym oraz sytuacyjnym omawiać różne rzeczy i dobrze się przy tym bawić. Sama nie mogę się doczekać tego, aż faktycznie z córką będziemy rozmawiać o różnych rzeczach z ilustracji, albo jak będziemy się śmiały z wiewiórki i jej niebieskiej kitki. ;) Ciekawa opcja dla małych ciekawskich. ;)



Komentarze

Zobacz również:

YOU | SERIAL A KSIĄŻKI

W ubiegłym roku na Netflixie pojawił się serial You , który wciągnął bardzo wiele osób w swoją historię. Ja go obejrzałam dopiero po przeczytaniu książki i był to jak dla mnie bardzo dobry krok. Nieświadomie odłożyłam oglądanie na później nieświadomie, że jest to serial na podstawie książki właśnie. Książkę przeczytałam, serial obejrzałam i chciałam Wam o tym napisać, chciałam porównać te dwie rzeczy. Ale odkładałam tekst i jakoś zwątpiłam w sens, aż tu nagle pojawił się drugi sezon. Słyszałam opinie, że jest lepszy od pierwszego, zaczęłam więc oglądać. Ale kiedy Ukryte ciała do mnie dotarły, porzuciłam Netflixa, aby jednak najpierw sprawdzić treść powyższego tytułu. I to również był dobry krok. Postanowiłam napisać troszkę o swoich odczuciach o serialu, trochę go porównuję do książek, bo jest to jednak ważne. Moje zdanie o Ty i Ukrytych ciałach  znajdziecie na blogu, zatem zachęcam do lektury. Już teraz mogę Wam powiedzieć, że jako zwykły oglądacz serialu jestem zawiedziona fak

KRAINA LODU (2013)

USA | ANIMACJA/FAMILIJNY/PRZYGODOWY | 2013 Dzisiaj sięgnę do Oskarowej półki. Jak wiadomo chyba wszystkim, animacja Kraina Lodu zdobyła dwa Oskary. I myślę, że jest godna uwagi i czasu jej poświęconego. Sama jak dotąd bajkę tę oglądałam trzy razy i bardzo ją polubiłam. Uważam, że historia jest przejmująca, poruszająca, a muzyka w niej zawarta dodaje tego wyjątkowego klimatu.

STANY OSTRE. JAK PSYCHIATRZY LECZĄ NASZE DZIECI | MARTA SZAREJKO

  O Stanach ostrych Marty Szarejko wspominałam przy okazji podsumowania roku 2021, jednak dopiero teraz, w kwietniu, postanawiam na temat tego tytułu nieco Wam napisać. Super, jestem z siebie bardzo dumna… Szarejko na początku nie chciała pisać o psychiatrii dziecięcej, dlatego, że w żaden sposób temat jej nie dotyczył. Okazało się jednak, że to, co uważała za minus, okazało się ogromnym plusem jej położenia, bowiem nie podchodziła do tematu tak samo emocjonalnie jak podchodziłaby matka. Stany ostre. Jak psychiatrzy leczą nasze dzieci to książka o poziomie szpitali psychiatrycznych w Polsce, o ich nierentowności i niewydajności. Jest źle, to jakże podnoszące na duchu przesłanie można wynieść z lektury. Autorka rozmawia z pracownikami i dyrektorami placówek w różnych częściach kraju, dowiaduje się wielu ciekawych, chociaż dołujących rzeczy, a tą wiedzą dzieli się z czytelnikami. Na pewno mnie przeraża to, że w szpitalach nie ma miejsc, że dzieci śpią na dostawkach do dostawek, pokątn