Kolejny ebook poznany dzięki czytam z legimi i kolejna lekka lektura, która powinna czytelniczkę bawić i odstresować. Powinna. W teorii. W przypadku książki Falling fast sprawa wygląda nieco inaczej, bo owszem, na pozór jest ona lekka i przyjemna, jednak im dalej, tym ciężej w wydarzeniach.
Ale do rzeczy.
Mamy dwójkę głównych bohaterów, którzy są narratorami w powieści. Hailee jest w trasie, podczas której ma być odważniejsza i weselsza, to dla niej taka zmiana życia i nastawienia. Całkiem spontanicznie trafia do miasteczka, w którym mieszkał jej internetowy przyjaciel. Mieszkał, bo od kilku miesięcy nie żyje i dziewczyna w dniu jego urodzin odwiedza go na cmentarzu. Kiedy jednak Hailee chce wyjechać z miasta, los płata jej figla i ta musi zostać na kilka tygodni, dopóki jej samochód nie zostanie naprawiony. Cóż za pech. W tym czasie dziewczyna zatrudnia się jako kelnerka, pisze książkę, a także stara się spełnić daną obietnicę zmarłemu przyjacielowi.
To jednak nie koniec, bo kobieta spotyka na swojej drodze mężczyznę, miejscowego, który może jej pomóc, ale może też zawrócić jej w głowie. Chase również był przyjacielem zmarłego Jespera, chociaż w ostatnich miesiącach ich historia nie wyglądała za ciekawie. Ma ten sobie wiele do zarzucenia. Myśli jednak krążą mu wokół dwóch tematów – problemów brata, o których nie może nikomu powiedzieć, a także zauroczeniu w uziemionej w miasteczku Hailee.
Ich relacja nie ma szans, są z dwóch różnych światów, miast. Łączy ich jednak zmarły przyjaciel, którego mogą dzięki sobie nawzajem poznać z różnych stron. Mogą zwiedzać jego ulubione miejsca, spędzać czas w gronie dawnych, szkolnych znajomych i dobrze się bawić.
W otoczce lekkości i miłosnych zawirowań, jest kilka rzeczy, które spowijają mrok w historię. Relacja Chase’a z braćmi, która jest piękna. Jednak ta ze starszym, wyidealizowanym przez rodziców, jest trudniejsza, bo skrywa wiele tajemnic i wyrzeczeń, ale potwierdza, że brat dla bata jest w stanie zrobić wiele. Również to samo tyczy się głównej bohaterki, która ma siostrę bliźniaczkę, za którą bardzo tęskni podczas swojej samotnej podróży. Tęskni i cierpi, bo to kłótnia z siostrą zaskutkowała wyjazdem w kilkumiesięczny trip po USA. Dodatkowo, osoba, która łączy Hailee i Chase’a, nie żyje i mamy do czynienia z wyrzutami sumienia, a także z obietnicą czekającą na spełnienie.
I przyznam szczerze, że pozytywnie mnie zaskoczyła powyższa lektura. Jest lekka, nie da się tego ukryć, ale mimo to ma wiele do zaoferowania czytelniczce. Bohaterowie nie są bezbarwni, papierowi, wręcz przeciwnie - mają przeszłość, ambicje, ogólnie cały wachlarz emocji i przeżyć, jakie dał im los. Również poboczne postaci są ciekawie zarysowane i mam nadzieję, że w drugim tomie zostaną rozwinięte i pokazane z jeszcze innych stron.
Dotychczas autorka, Bianca Iosivoni, nie była mi znana, a w Falling fast najpierw zainteresowała mnie okładka, a później przejrzałam opis książki i skusiłam się na lekturę. Czasem i tak bywa, nie żałuję. Planuję przeczytać drugą część z serii, mając nadzieję, że nie będzie to żaden miłosny tasiemiec. Oprócz pewnej kwestii (o niej będzie w innym poście), powieść podobała mi się, dała rozrywkę i zainteresowała. Na pewno była to dobra lektura na lato, ale też w jesienne wieczory może dać trochę przyjemności, ale nie pustej i głupkowatej, tylko całkiem wyważonej przyjemności czytelniczej.
Ja tym razem kompletnie nie jestem przekonana do tej lektury.
OdpowiedzUsuń