Czasami
spontaniczne wyjścia do kina mogą zaowocować obejrzeniem ciekawych
obrazów oraz przeżywaniem wielu emocji. I tak właśnie było w
moim przypadku, bo na film Podły, okrutny, zły
iść nie zamierzałam, ale cieszę się, że jednak los inaczej
wybrał.
Wiele
razy już pisałam w swoich recenzjach książek, że uwielbiam
kryminały, thrillery i psychopatycznych morderców, jednak moja
fascynacja kończy się na tych fikcyjnych historiach, co od jakiegoś
czasu uważam za ogromny błąd. A teraz, po seansie o Tedzie Bundy'm
jestem przekonana, że muszę zacząć czytać o prawdziwych
zbrodniach znacznie więcej. Nazwisko Bundy nie było mi obce,
aczkolwiek nigdy nie wdrażałam się w szczegóły makabrycznych
zbrodni tegoż mężczyzny. Za sprawą Podły, okrutny,
zły również ich nie
poznałam, bo jest to produkcja zwracająca uwagę na całkiem inny
aspekt życia tego człowieka.
No
właśnie, film skupia się na jego człowieczeństwie, na dwóch
związkach z kobietami, Liz oraz Carole Anne, jego elektryzującym
wpływie na płeć przeciwną i ogólnym wrażeniu jakie robił na
innych. To, co mnie zdumiało i zdecydowanie przeraziło, to charyzma
Bundy'ego, że na wszystko miał racjonalne odpowiedzi, że potrafił
tryskać humorem jak mało kto, nawet po wielu latach pobytu w
więzieniach. Film ukazuje historię człowieka, który być może
został bezpodstawnie oskarżony, bo nie ma scen, które pokazywałyby
jego złą stronę, jego rzekome zbrodnie. Jest przedstawiona jego
obrona oraz walka o wyjście z więzienia. Niektóre sceny mogą
wydawać się przerysowane, jednak na samym końcu są dodane
prawdziwe sceny m.in. z procesu i cały obraz Bundy'ego staje się
jasny i zrozumiały.
W
swoich opiniach o filmach zazwyczaj nie poruszam tematu gry
aktorskiej, opisuję jedynie swoje wrażenia z obejrzenia danej
produkcji, jako zwykłego widza, który jakoś szczególnie na kinie
się przecież nie zna. Ale tutaj muszę powiedzieć o gwieździe
Disneyowskich musicali dla młodzieży, bo naprawdę warto go
zobaczyć jako przeciwieństwo swojego stereotypowego wizerunku. Zack
Efron zrobił robotę w Podły, okrutny, zły,
pokazał swoje inne oblicze, nie lalusiowate – chociaż i tutaj
grał przecież przystojnego mężczyznę, działającego jak magnez
na kobiety – ale poważne i szczere. Moim skromnym zdaniem, taka
produkcja może otworzyć mu drzwi do całkiem innych ról. Dobra
robota.
Jak
dla mnie film Podły, okrutny, zły
jest warty obejrzenia. Jeżeli nie planujecie iść do kina, to
zachęcam do obejrzenia go za jakiś czas w domowym zaciszu, bo nie
jest to typowo kinowa czy widowiskowa produkcja, ale dokument, który
dobrze się ogląda, z małą nutką przerażenia. Polecam.
Planuję go zobaczyć w internecie bądź w telewizji, ponieważ ceny biletów w moim mieście są przerażające.
OdpowiedzUsuń