Nie lubię rozpoczynać serii od
kolejnego już tomu, ale czasem można zrobić wyjątek. Dobre
odczucia miałam w stosunku do książki Louise Penny Zabójczy mróz, która jest
drugą częścią serii Inspektor
Gamache, i na
szczęście moja intuicja mnie nie zawiodła.
W małym miasteczku, gdzie każdy
zna każdego, zostaje popełniona zbrodnia wręcz idealna, bo na
oczach widowni podczas turnieju curlingowego. Mógł zabić każdy,
bo ofiary, CC de Poitiers, nikt nie lubił w Three Pines. Sprawą
zajmuje się Armand Gamache, który już poznał nieco mieszkańców,
a odkrycie mordercy nie będzie dla niego takie łatwe, bo co krok
pojawiać się będą nowe poszlaki. No i niczego nie można brać za
pewnik.
Książka ma taki lekki klimat,
praktycznie rodzinny, bo każdy się zna, mieszkańcy są ze sobą
zżyci,a inspektor też do niektórych podchodzi bardzo przyjaźnie,
bo łączy ich więź. I dlatego też odkrycie kto mógł popełnić
przestępstwo jest bardzo trudne. Ale to nie znaczy, że nadinspektor
Gamache nie jest profesjonalistą, jest to po prostu typ dobrego
gliny, który nawet jak cię wsadzi za kratki, to mu podziękujesz i
upieczesz serniczek. Postaci, głównie starsze osoby, są tak
wykreowane, że czytelnik nie wie jak ma do nich podejść, bo są
tacy ciepli, przyjacielscy, aż chce się do nich przyjechać na
święta.
W tym kryminale jest bardzo mocno
rozwinięty wątek obyczajowy, czytelnik zżywa się z bohaterami i
wczuwa w ich, niezwiązane ze śledztwem, historie życiowe. Jedyną
negatywnie nakreśloną postacią jest właściwie denatka, która
wraz ze swoją rodziną wprowadziła się niedawno do Three Pines i
zdaje się nie pasować do krajobrazu. Jest sztuczna i wyniosła,
chce pokazać światu, że jest oazą spokoju, kiedy w rzeczywistości
jest wulkanem złych emocji. Im bardziej odbiorca wczytuje się w
powieść, dostrzega, że jest coraz więcej powodów, dla których
ktoś mógł CC de Poitiers zamordować. Najgorsze jest jednak to, że
jest to ofiara, której w ogóle się nie żałuje. Pomimo tego, że
człowiek chce się dowiedzieć kto popełnił zbrodnię, to nie ma
się temu komuś niczego za złe. Chyba złe instynkty wychodzą z
czytelnika podczas lektury, prawda?
Zabójczy
mróz
Louise Penny jest bardzo ciekawie napisanym kryminałem, nieco
lekkim, ale również nieprzewidywalnym i trzymającym w napięciu.
Nic nie jest oczywiste, a zakończenie może zdecydowanie zaskoczyć.
Całość czyta się bardzo dobrze, bo jest sielsko i klimatycznie, a
cała akcja toczy się w grudniu, więc zahaczamy o Boże Narodzenie.
Jestem ciekawa tomu pierwszego serii a także innych, bo poznałabym
inne historie rozgrywające się w miasteczku Three Pines.
Brzmi naprawdę kusząco. 😊
OdpowiedzUsuńCzytałam jedną książkę tej autorki. Podobała mi się, więc niewykluczone, że sięgnę po więcej. ;)
OdpowiedzUsuń