Przejdź do głównej zawartości

Miasteczko Worthy | Marybeth Mayhew Whalen



Mam niemałe wrażenie, że autorzy książek, zwłaszcza thrillerów psychologicznych, lubią umieszczać akcję w małych miasteczkach, gdzie wszyscy się znają, a złe wydarzenia powodują zgęstnienie atmosfery. Przez takie zabiegi, dość zresztą popularne, ma się poczucie, że nic nowego nie da się wymyślić, że wszystko już o małych mieścinach zostało napisane. Czasem można się przekonać, że jednak nie.

Nie twierdzę, że książka Marybeth Mayhew Whalen jest wybitna czy zaskakująca. Po prostu dobrze się ją czyta, a cztery główne bohaterki zostały ciekawie wykreowane. Każda z nich jest inna, każda boryka się z własnymi problemami i demonami. Każdej z nich człowiek też w jakiś sposób współczuje i kibicuje, aby ich serca się poskładały. Miasteczko Worthy, to nie słodkopierdząca powieść o kobietach. To historia śmierci, straty i złamanych serc tudzież dusz. Ale o czym jest ta książka?

Po meczu futbolowym, trzy cheerleaderki mają śmiertelny wypadek. Całe miasto jest w żałobie, a obwinianym o śmierć dziewczyn jest ich kolega ze szkoły, który chwilę wcześniej dostał od ojca samochód. Bohaterkami tej powieści są kobiety. Marglyn – matka jednej z cheerleaderek; Darcy, która musi poradzić sobie z piętnem matki chłopaka, który prowadził samochód. Leah – przyjaciółka dziewczyn, która z nieznanych przyczyn nie była z nimi w aucie. I na końcu Ava, kobieta, która na pierwszy rzut oka nie jest związana z całą rozgrywającą się tragedią.

Miasteczko Worthy, to książka, którą się głęboko przeżywa. Z każdą z bohaterek można się w jakiś sposób utożsamić, przeżywać z nią jej tragedię. Całość czyta się dobrze, można się nieco wzruszyć, historia daje do myślenia. Obawiałam się, że będzie ona nijaka, zbyt ckliwa, a okazała się zupełnym przeciwieństwem moich obaw.

Powieść M. M. Whalen poleciłabym przede wszystkim nastolatkom i kobietom po dwudziestce, to one powinny najbardziej wczuć się w tę historię. Jak dla mnie, było lepiej niż myślałam, więc nie ma co się wahać, warto czytać Miasteczko Worthy. 


Komentarze

  1. Być może, kiedyś znajdę czas dla tej książki .😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie zapoznam się z tą książką, wydaje się być dla mnie idealna ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za przeczytanie mojej recenzji. ;)
Zachęcam do dyskusji na temat powyższego tekstu! *.*

Zobacz również:

YOU | SERIAL A KSIĄŻKI

W ubiegłym roku na Netflixie pojawił się serial You , który wciągnął bardzo wiele osób w swoją historię. Ja go obejrzałam dopiero po przeczytaniu książki i był to jak dla mnie bardzo dobry krok. Nieświadomie odłożyłam oglądanie na później nieświadomie, że jest to serial na podstawie książki właśnie. Książkę przeczytałam, serial obejrzałam i chciałam Wam o tym napisać, chciałam porównać te dwie rzeczy. Ale odkładałam tekst i jakoś zwątpiłam w sens, aż tu nagle pojawił się drugi sezon. Słyszałam opinie, że jest lepszy od pierwszego, zaczęłam więc oglądać. Ale kiedy Ukryte ciała do mnie dotarły, porzuciłam Netflixa, aby jednak najpierw sprawdzić treść powyższego tytułu. I to również był dobry krok. Postanowiłam napisać troszkę o swoich odczuciach o serialu, trochę go porównuję do książek, bo jest to jednak ważne. Moje zdanie o Ty i Ukrytych ciałach  znajdziecie na blogu, zatem zachęcam do lektury. Już teraz mogę Wam powiedzieć, że jako zwykły oglądacz serialu jestem zawiedziona fak

STANY OSTRE. JAK PSYCHIATRZY LECZĄ NASZE DZIECI | MARTA SZAREJKO

  O Stanach ostrych Marty Szarejko wspominałam przy okazji podsumowania roku 2021, jednak dopiero teraz, w kwietniu, postanawiam na temat tego tytułu nieco Wam napisać. Super, jestem z siebie bardzo dumna… Szarejko na początku nie chciała pisać o psychiatrii dziecięcej, dlatego, że w żaden sposób temat jej nie dotyczył. Okazało się jednak, że to, co uważała za minus, okazało się ogromnym plusem jej położenia, bowiem nie podchodziła do tematu tak samo emocjonalnie jak podchodziłaby matka. Stany ostre. Jak psychiatrzy leczą nasze dzieci to książka o poziomie szpitali psychiatrycznych w Polsce, o ich nierentowności i niewydajności. Jest źle, to jakże podnoszące na duchu przesłanie można wynieść z lektury. Autorka rozmawia z pracownikami i dyrektorami placówek w różnych częściach kraju, dowiaduje się wielu ciekawych, chociaż dołujących rzeczy, a tą wiedzą dzieli się z czytelnikami. Na pewno mnie przeraża to, że w szpitalach nie ma miejsc, że dzieci śpią na dostawkach do dostawek, pokątn

KRAINA LODU (2013)

USA | ANIMACJA/FAMILIJNY/PRZYGODOWY | 2013 Dzisiaj sięgnę do Oskarowej półki. Jak wiadomo chyba wszystkim, animacja Kraina Lodu zdobyła dwa Oskary. I myślę, że jest godna uwagi i czasu jej poświęconego. Sama jak dotąd bajkę tę oglądałam trzy razy i bardzo ją polubiłam. Uważam, że historia jest przejmująca, poruszająca, a muzyka w niej zawarta dodaje tego wyjątkowego klimatu.