Przejdź do głównej zawartości

Worn - Piotr Molenda

PIOTR MOLENDA | WORN | E-BOOK

Fantastyka raczej nie jest gatunkiem, do którego mam wielką sympatię. Czasem coś przeczytam, jednak wolę raczej przyziemne i realistyczne powieści. Nieraz jednak warto uczynić wyjątek. W przypadku Worna się nie zawiodłam, a raczej przeniosłam się w fascynujący świat z odrobiną magii i nadprzyrodzonych zdarzeń.


Worn z Dlichsplat został wybrany przez władcę czasu i przeszkolony na niezawodnego i, najlepszego wojownika. Nikt nie miał prawa, po trzynastu latach jego treningów, pokonać wojownika. Wysłannik nie miał wpływu na swoje życie, pewnego dnia został pojmany i wysłany do Queryde, tajemniczego człowieka, który nakazał mu codziennie ćwiczyć. I tak po kilkunastu latach, Worn wyruszył w poszukiwaniu klucza – drkaka, dzięki któremu władca czasu stanie się wolny. Misja ta nie była łatwa, a na wojownika czyhało wiele niebezpieczeństw.

Piotr Molenda, autor omawianej przeze mnie powieści, stworzył bardzo interesującą historię oraz bohaterów. Worn, pomimo tego, że w przeciągu trzynastu lat nauki i treningów pod czujnym okiem władcy Queryde przeszedł metamorfozę cielesną oraz psychiczną, charakteryzuje się niesamowicie ogromnym sercem do zwierząt oraz samej przyrody. To wśród drzew czuje się bezpieczniej niż w zabudowanym i zamieszkałym przez ludzi terenie. Zabija z zimną krwią każdego, kto stanie mu na drodze i nie oszczędzi żadnej osady, aby się zemścić za zrobioną mu krzywdę. Jest nieprzewidywalny i niepokonany. Być może momentami irytujący przez swą pewność siebie. Autor nie dał czytelnikowi momentów stresujących i zbyt emocjonujących, gdyż z góry on zakłada, że wojownik jest na tyle dobry, że pokona całą armię rycerzy chcących go zgładzić. 

Worn podczas swojej podróży spotkał starego obieżyświata z psem. My, czytelnicy wiemy, że nie jest to taki zwykły stary człowiek, ale strażnik relikwii, czyli czarnego klucza – drkaka. Ma on uniemożliwić wojownikowi dotarcie do wyznaczonego przez władcę czasu celu, jednak jak będzie naprawdę? Czarnowłosy razem z nim pokonuje wiele zakątków świata i dąży do krainy latających wysp. Czy będą wstanie ze sobą współpracować? Piotr Molenda w swojej historii umieścił trochę wartości, które czytelnik może z łatwością z niej wynieść. Przekonuje ustami Worna, że ludzie mają zbyt wiele ochoty na posiadanie i władanie, nie liczą się z naturą i uważają siebie za lepszy gatunek. Zwłaszcza na początku porusza kwestie religijne, które, muszę przyznać szczerze, czytałam z wielką fascynacją i ciekawością. Autor posiada bardzo miły dla oka styl, potrafi malowniczo coś opisać oraz momentami rozśmieszyć. Zwłaszcza Worn okazał się trochę ironiczny a niektóre dialogi były bardzo zabawne, choć całościowy klimat jest dość poważny. Jego wykreowany świat jest niebezpieczny i niesamowity. Sama bałabym się w takim mieszkać, jednak z chęcią obejrzałam go na stronach tej powieści.

Książka jest naprawdę wciągająca, a losy głównego bohatera ekscytujące, barwne i momentami niebezpieczne. Oczywiście, same kłopoty do niego lgnęły, jednak nie tak trudno było mu z nich wyjść cało. Pomimo prawie siedmiuset stron, powieść czyta się nawet dość lekko i przyjemnie. Nawet, ponieważ miałam wrażenie, że akcja jest spowalniana przez dłużące się opisy przyrody i kolejnych ścieżek postaci. Mnie to nużyło i musiałam na chwilę odłożyć czytanie, aby powrócić do niego po chwili ze zdwojoną siłą i motywacją. Nie było mi ciężko przedrzeć się przez gatunek prawie mi nieznany, była to dla mnie fascynująca przygoda oraz wyjątek od tego, po co sięgam zazwyczaj.

Z chęcią zobaczyłabym Worna jako wydaną powieść. W ładnej oprawie graficznej i po dobrej korekcie. Niestety w książce roi się od błędów i niedociągnięć, ale jest to tylko kwestia rzetelnej poprawy. Osobiście jestem zaskoczona tym, jak bardzo wciągnęłam się w ten fantastyczny świat, co prawda zabrakło w nim smoków, ale pojawiło się wiele innych ciekawych stworzeń. Sama fabuła okazała się bardzo interesująca a historia opowiedziana lekko i naprawdę przyjemne. Polecam Wam bez wahania. 



Za możliwość przeczytania tego e-booka dziękuje autorowi.
WORN





Komentarze

  1. I ja muszę w końcu rozruszać mój czytnik, bo przeczytałam na nim tylko jedną pozycję, a czytnik ma już 1,5 miesiąca... "Worn" nie intryguje mnie, bo to jednak nie moja bajka.

    Jeśli masz ochotę, to zapraszam Cię do wzięcia udziału w konkursie na moim blogu, w którym można wygrać nowy egzemplarz "Innych zasad lata" Benjamina Alire Sáenza. Tutaj więcej informacji na ten temat - http://sylwuch.blogspot.com/2013/11/konkurs-wygraj-inne-zasady-lata.html

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za przeczytanie mojej recenzji. ;)
Zachęcam do dyskusji na temat powyższego tekstu! *.*

Zobacz również:

YOU | SERIAL A KSIĄŻKI

W ubiegłym roku na Netflixie pojawił się serial You , który wciągnął bardzo wiele osób w swoją historię. Ja go obejrzałam dopiero po przeczytaniu książki i był to jak dla mnie bardzo dobry krok. Nieświadomie odłożyłam oglądanie na później nieświadomie, że jest to serial na podstawie książki właśnie. Książkę przeczytałam, serial obejrzałam i chciałam Wam o tym napisać, chciałam porównać te dwie rzeczy. Ale odkładałam tekst i jakoś zwątpiłam w sens, aż tu nagle pojawił się drugi sezon. Słyszałam opinie, że jest lepszy od pierwszego, zaczęłam więc oglądać. Ale kiedy Ukryte ciała do mnie dotarły, porzuciłam Netflixa, aby jednak najpierw sprawdzić treść powyższego tytułu. I to również był dobry krok. Postanowiłam napisać troszkę o swoich odczuciach o serialu, trochę go porównuję do książek, bo jest to jednak ważne. Moje zdanie o Ty i Ukrytych ciałach  znajdziecie na blogu, zatem zachęcam do lektury. Już teraz mogę Wam powiedzieć, że jako zwykły oglądacz serialu jestem zawiedziona fak

KRAINA LODU (2013)

USA | ANIMACJA/FAMILIJNY/PRZYGODOWY | 2013 Dzisiaj sięgnę do Oskarowej półki. Jak wiadomo chyba wszystkim, animacja Kraina Lodu zdobyła dwa Oskary. I myślę, że jest godna uwagi i czasu jej poświęconego. Sama jak dotąd bajkę tę oglądałam trzy razy i bardzo ją polubiłam. Uważam, że historia jest przejmująca, poruszająca, a muzyka w niej zawarta dodaje tego wyjątkowego klimatu.

STANY OSTRE. JAK PSYCHIATRZY LECZĄ NASZE DZIECI | MARTA SZAREJKO

  O Stanach ostrych Marty Szarejko wspominałam przy okazji podsumowania roku 2021, jednak dopiero teraz, w kwietniu, postanawiam na temat tego tytułu nieco Wam napisać. Super, jestem z siebie bardzo dumna… Szarejko na początku nie chciała pisać o psychiatrii dziecięcej, dlatego, że w żaden sposób temat jej nie dotyczył. Okazało się jednak, że to, co uważała za minus, okazało się ogromnym plusem jej położenia, bowiem nie podchodziła do tematu tak samo emocjonalnie jak podchodziłaby matka. Stany ostre. Jak psychiatrzy leczą nasze dzieci to książka o poziomie szpitali psychiatrycznych w Polsce, o ich nierentowności i niewydajności. Jest źle, to jakże podnoszące na duchu przesłanie można wynieść z lektury. Autorka rozmawia z pracownikami i dyrektorami placówek w różnych częściach kraju, dowiaduje się wielu ciekawych, chociaż dołujących rzeczy, a tą wiedzą dzieli się z czytelnikami. Na pewno mnie przeraża to, że w szpitalach nie ma miejsc, że dzieci śpią na dostawkach do dostawek, pokątn