Kiedy skończyłam książkę Jednak mnie kochaj, nie wiedziałam kiedy sięgnę po jej kontynuację. Zakończenie tamtej historii w jakiś dziwny sposób mnie odrzuciło i bałam się, że kontynuacja może mnie jeszcze bardziej odrzucić, a nawet wymazać wszelkie pozytywne emocje związane z pierwszym tomem. A owy pierwszy tom bardzo mi się podobał – do czasu zakończenia – i uważałam go za wartościową lekturę.
I w sumie nadal uważam, jednak są rzeczy, które do gustu mi nie przypadły.
Pomimo sprzecznych uczuć postanowiłam przeczytać Tylko bądź przy mnie Laury Kneidl i mam co do niej mieszane uczucia. Początek mnie lekko zmęczył, później było lepiej. Było dużo mieszania i niestety, poziom lektury spadł.

Laura Kneidl podjęła się bardzo trudnego tematu w swojej duologii z Sage w roli głównej. Stany lękowe, przemoc są pokazane obok dozgonnej przyjaźni i miłości, jakby nic nie musiało siebie wykluczać. Oby dwie książki nie są idealne, można by było jeszcze bardziej rozwinąć temat, ale nawet to, co ukazała w nich autorka, jak przedstawiła dramaty głównej bohaterki, wystarczy, aby uzmysłowić młodemu czytelnikowi, że warto szukać pomocy, iść na terapię. Warto też powiedzieć komuś bliskiemu o swoich problemach, bo nie musimy być z nimi sami. I to mogłaby być piękna myśl przewodnia tych książek.
„Zamartwianie się jest bezsensowne, donikąd nie prowadzi. Albo człowiek bierze sprawy w swoje ręce i próbuje coś zmienić, albo godzi się na to, co jest, i uczy z tym żyć. Zamartwianie się niczego nie zmieni.”
Oprócz wspomnianych przeze mnie wyżej kwestii, jest jeszcze romans w tych powieściach. W Jednak mnie kochaj wszystko rozwija się stopniowo, jest jakieś napięcie, niewiedza, a potem żądza, która wybucha. W Tylko bądź przy mnie sprawa wygląda zupełnie inaczej, jak dla mnie – gorzej. Odniosłam podczas lektury wrażenie, że autorka skupiła się bardziej na romansie, na mnogości gorących scen, fantazji bohaterów, a kwestie terapii poszły na drugi plan, co mnie zasmuciło. Wiem, że dla głównej bohaterki zakochanie jest bardzo ważną rzeczą, która sprawia, że ta czuje się normalnie, bo jest zdolna do kochana, a przede wszystkim – zaufania mężczyźnie. Jak dla mnie, Kneidl nieco przesadzała z pikantnymi scenami, rozwijała dużo niepotrzebnych akcji, zamiast utrzymywać napięcie między bohaterami, które dobrze sprawdzało się w pierwszej części.
Czy polecam tę książkę?
Tylko bądź przy mnie jest znacznie słabsza od swojej poprzedniczki, co nie znaczy, że mniej angażująca. Myślę, że dobrze jest przeczytać oby dwie części naraz, bo jako całość mają większy sens i lepsze przesłanie. Nie ukrywam, tom pierwszy zrobił na mnie większe wrażenie, a drugi nieco zawiódł i zasmucił.
Być może Ty potrzebujesz innych wrażeń w trakcie lektury i Tobie nie będą przeszkadzały w odbiorze pikantne sceny. Może Tobie bardziej się spodoba. Spróbuj. Autorka miała świetny pomysł, przekazała pewne wartości w książce, więc może warto przeczytać.
Czytałam już o pierwszym tomie różne opinie i nie miałam większego przekonania. Teraz wiem, że lepiej będzie jak w ogóle odpuszczę.
OdpowiedzUsuń