W książce Szukając diagnozy doktor Sanders zebrała swoje felietony z magazynu, pogrupowała je na kilka pierwszych, na pierwszy rzut oka typowych, objawów chorobowych, takich jak ból głowy, ból brzucha, omdlenia, gorączka i kilka innych. A z owych felietonów wyszła bardzo ciekawa i wciągająca całość. Chociaż zamiast słowa „wciągająca” powinnam użyć raczej „wstrząsająca”, bo opisane w książce przypadki medyczne niejednokrotnie były bardzo trudną zagadką detektywistyczną.
Wielokrotnie dr med. Lisa Sanders podkreśla fakt, że bardzo ważny jest bezpośredni kontakt z pacjentem, zbadanie palpacyjne a także… szczegółowy wywiad. Niejednokrotnie udowadnia przytoczonymi historiami, że nie zawsze maszyna znajdzie chorobę pacjenta, że najważniejsza jest obserwacja i uważne słuchanie chorego oraz jego bliskich.

Po samej książce nie czuje się tego, że są to artykuły z gazety, wręcz przeciwnie, autorka ma taki styl pisania, że ma się wrażenie, że opowiada nam historię danego pacjenta. Przy okazji wyjaśnia niektóre kwestie medyczne, przez co treść staje się jeszcze ciekawsza i wartościowa. Na szczęście dla moich nerwów, historii z małymi dziećmi w roli głównej była zaledwie garstka, z czego się ucieszyłam. Dodam tylko, że z przytoczonych przypadków medycznych, tylko (albo aż!) jeden okazał się śmiertelny – to taka informacja dla osób o słabszych nerwach.
Sama ciągle jestem fanką książek o tematyce medycznej i podejrzewam, że długo moja fascynacja nimi się nie skończy. Na pewno Szukając diagnozy będzie na czele listy tytułów, które mogę polecić, bo czyta się go dobrze, jest w nim ogrom wiedzy do wyniesienia. Dodatkowo, po skończonej lekturze można obejrzeć serial na Netfliksie, który również polecam, choć wzbudza on wiele, dość skrajnych emocji.

Oooo :D Zdecydowanie jest to coś, co powinno mi się spodobać!
OdpowiedzUsuńTa książka to dla mnie lektura obowiązkowa, jako dla psychofanki dra House'a i niedoszłej studentki medycyny. :D
OdpowiedzUsuń