Chyba
od zawsze książka Smętarz dla zwierzaków była
na mojej liście do przeczytania. Słyszałam o niej też wiele
dobrego, więc cóż niby stało na przeszkodzie, aby po nią
sięgnąć? Chyba tylko ja sama. Zawsze coś było ważniejsze, aż w
końcu zobaczyłam zapowiedź filmu na podstawie powyższego tytułu.
Postanowiłam zatem czym prędzej nadrobić swoją zaległość... i
książka jest już za mną ;)
Rodzina
Creedów przeprowadza się do Ludlow, gdzie Louis dostał nową
pracę jako lekarz na uczelni. Mają wielką nadzieję, że będzie
to dla nich miła przystań, bo przecież co złego może być w domu
na wsi. Jak się okazuje, wiele niekoniecznie przyjemnych
niespodzianek ich czeka. Jedną z nich jest zmierzenie się ze
śmiercią, bowiem niedaleko ich posiadłości znajduje się smętarz
dla zwierzaków (literówka
zamierzona), a Ellie, córka Creedów, dowie się co to śmierć i ta
wiadomość nią wstrząśnie.
Kiedy
sięgałam po książkę Stephena Kinga, oczekiwałam grozy i
horroru. Chciałam bać się iść do łazienki w nocy, albo trząść
się ze strachu podczas lektury. Okazało się, że takich rzeczy
jeszcze nie doświadczę, jeszcze nie tym razem. Nie zmienia to
faktu, że wiele emocji powyższa pozycja wzbudza, daje wiele
momentów do przemyśleń i postawienia się na miejscu głównego
bohatera. Ta książka oczywiście przeraża, ale w całkiem inny
sposób, bardziej psychiczny. Mogłabym ją określić mianem horroru
psychologicznego i myślę, że wiele osób by się ze mną zgodziło,
prawda?
W Smętarzu dla zwierzaków czytelnik spotyka bardzo ciekawych bohaterów, jednych lubimy od razu, do drugich musimy się przyzwyczaić, a jeszcze inni wzbudzają naszą niepewność. Pomimo tego, że narratorem jest Louis i to w jego głowie siedzi odbiorca, to można bardzo mocno wczuć się w inne postaci i utożsamić z nimi, bo nie są one płaskie i papierowe, ma się wrażenie, że są rzeczywiste.
Powolutku dopiero poznaję prozę mistrza grozy Stephena Kinga i dopiero przyzwyczajam się do jego stylu pisania i budowania świata. Wiem na pewno, że to nie było nasze ostatnie spotkanie, bo na liście do przeczytania mam jeszcze kilka pozycji. Smętarz dla zwierzaków dał mi wielką nadzieję, że z tym pisarzem mogę się naprawdę polubić.
Czytałam, ale dość dawno temu. To jedna z tych książek Kinga, które rzeczywiście wywołują dreszcze.
OdpowiedzUsuńTeż czytałem dawno temu i wydaje mi się, że trzeba będzie wrócić do książki. Zwłaszcza, że planuję zrobić tak jak ty - czyli przeczytać ponownie książkę, obejrzeć ponownie film (1989) i nowy też. Jest plan na wakacje :)
OdpowiedzUsuń