Przejdź do głównej zawartości

Książki ślubne


W październiku minie rok od mojego ślubu, a całkiem niedawno zorientowałam się, iż nie pokazałam Wam książek, jakie otrzymaliśmy z mężem w tym szczególnym dla nas dniu.
Zamiast tradycyjnie wręczanych przez gości kwiatków, poprosiliśmy o książki (pisałam o tym na blogu) i ucieszyłam się bardzo, że nasi goście weselni uszanowali nasze prośby o brak bukietów ;) Otrzymaliśmy ponad dwadzieścia tytułów godnych uwagi. Z tej listy zaczęłam czytać Opowieść podręcznej, ale w szale przeprowadzkowym gdzieś wylądowała w pudle – za Chiny Ludowe nie wiem w którym. Jak dorobimy się biblioteczki, rozpakujemy pudła z książkami, i znajdę wyżej wspomnianą lekturę – wrócę do niej ;)


Z perspektywy czasu, cieszę się z podjęcia decyzji o otrzymaniu książek w dniu ślubu. I nie chodzi tylko o to, że nowe nabytki wskoczyły do biblioteczki, ale o sam fakt, że ktoś w środku napisał nam kilka miłych słów, że komuś się chciało. A jak komuś się nie chciało, to i tak został zmuszony do naprawienia swojego błędu ;) Szczerze powiem, że są dwie książki, które nie wiemy od kogo dostaliśmy, ale może kiedyś się dowiemy ;)

Czy jestem zadowolona z tytułów jakie otrzymaliśmy? Oczywiście, że tak! I nie piszę tego, dlatego że tak wypada, bo to prezenty. Jestem za każdy tytuł ogromnie wdzięczna i cieszę się na samą myśl, że będę mogła przeczytać książki, które ktoś wybrał dla nas, z myślą o nas. Ktoś mi napisał pod postem Co zamiast kwiatka, że pewnie najwięcej otrzymamy książek kulinarnych i Kamasutr. Tego drugiego typu nie otrzymaliśmy w ogóle i w sumie nie wiem czy mam się cieszyć, czy może jednak żałować... Natomiast kilka inspiracji kucharskich otrzymaliśmy, na przykład książkę wypełnioną przepisami z użyciem Nutelli ;) Inspiracyjnie dostaliśmy wielką księgę o dekorowaniu wnętrz, którą można nasycić oczy. Nie zabrakło też poradników dla małżeństw i przyszłych rodziców.


Jeżeli mam być szczera, to odniosłam wrażenie, że niektóre książki zostały wybrane bardziej pode mnie, bo są to młodzieżowe czy kobiece tytuły, po które raczej mój luby nie sięgnie. Ale wśród zdobyczy znalazło się trochę takich lektur, które zarówno ja jak i Zdzichu przeczytamy. Nie zabrakło tytułów kupionych nam z „jajem” no i nie mogę zapomnieć o książeczkach dla dzieciaczków, które być może kiedyś nam się przydadzą ;P


Tak jak wcześniej wspomniałam, za każdy otrzymany tytuł jesteśmy bardzo wdzięczni. Osobiście mam nadzieję, że wszystkie zostaną przeczytane. Póki co, mój mąż się za nie zabrał, co mnie cieszy ;) Nawet bardzo.

A jeżeli Was zainspirowałam do a) wymyślenia alternatywy dla kwiatów lub b) tytułu na prezent, bardzo się cieszę. Dajcie znać, czy też zrezygnowaliście lub chcecie zrezygnować z tradycyjnych bukietów. A może chcecie, abym stworzyła dla Was listę inspiracji, którą ja bym się kierowała kupując książkę na prezent ślubny?

Komentarze

  1. Super pomysł! My wybraliśmy wino, a potem żałowałam, że nie książki ;) pozdrawiam i zapraszam do siebie :) www.zakladkimadebya.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że dostaliście te tytuły, które od jakiegoś czasu chodzą mi po głowie. Jakiś czas temu stwierdziliśmy, że nie żałujemy, że zamiast kwiatów wybraliśmy klisze do aparatu :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za przeczytanie mojej recenzji. ;)
Zachęcam do dyskusji na temat powyższego tekstu! *.*

Zobacz również:

YOU | SERIAL A KSIĄŻKI

W ubiegłym roku na Netflixie pojawił się serial You , który wciągnął bardzo wiele osób w swoją historię. Ja go obejrzałam dopiero po przeczytaniu książki i był to jak dla mnie bardzo dobry krok. Nieświadomie odłożyłam oglądanie na później nieświadomie, że jest to serial na podstawie książki właśnie. Książkę przeczytałam, serial obejrzałam i chciałam Wam o tym napisać, chciałam porównać te dwie rzeczy. Ale odkładałam tekst i jakoś zwątpiłam w sens, aż tu nagle pojawił się drugi sezon. Słyszałam opinie, że jest lepszy od pierwszego, zaczęłam więc oglądać. Ale kiedy Ukryte ciała do mnie dotarły, porzuciłam Netflixa, aby jednak najpierw sprawdzić treść powyższego tytułu. I to również był dobry krok. Postanowiłam napisać troszkę o swoich odczuciach o serialu, trochę go porównuję do książek, bo jest to jednak ważne. Moje zdanie o Ty i Ukrytych ciałach  znajdziecie na blogu, zatem zachęcam do lektury. Już teraz mogę Wam powiedzieć, że jako zwykły oglądacz serialu jestem zawiedziona fak

STANY OSTRE. JAK PSYCHIATRZY LECZĄ NASZE DZIECI | MARTA SZAREJKO

  O Stanach ostrych Marty Szarejko wspominałam przy okazji podsumowania roku 2021, jednak dopiero teraz, w kwietniu, postanawiam na temat tego tytułu nieco Wam napisać. Super, jestem z siebie bardzo dumna… Szarejko na początku nie chciała pisać o psychiatrii dziecięcej, dlatego, że w żaden sposób temat jej nie dotyczył. Okazało się jednak, że to, co uważała za minus, okazało się ogromnym plusem jej położenia, bowiem nie podchodziła do tematu tak samo emocjonalnie jak podchodziłaby matka. Stany ostre. Jak psychiatrzy leczą nasze dzieci to książka o poziomie szpitali psychiatrycznych w Polsce, o ich nierentowności i niewydajności. Jest źle, to jakże podnoszące na duchu przesłanie można wynieść z lektury. Autorka rozmawia z pracownikami i dyrektorami placówek w różnych częściach kraju, dowiaduje się wielu ciekawych, chociaż dołujących rzeczy, a tą wiedzą dzieli się z czytelnikami. Na pewno mnie przeraża to, że w szpitalach nie ma miejsc, że dzieci śpią na dostawkach do dostawek, pokątn

KRAINA LODU (2013)

USA | ANIMACJA/FAMILIJNY/PRZYGODOWY | 2013 Dzisiaj sięgnę do Oskarowej półki. Jak wiadomo chyba wszystkim, animacja Kraina Lodu zdobyła dwa Oskary. I myślę, że jest godna uwagi i czasu jej poświęconego. Sama jak dotąd bajkę tę oglądałam trzy razy i bardzo ją polubiłam. Uważam, że historia jest przejmująca, poruszająca, a muzyka w niej zawarta dodaje tego wyjątkowego klimatu.