Przejdź do głównej zawartości

Umwelt | Przemysław Żarski


Czasami tak jest, że człowiek do danego tytułu podchodzi z pozytywnym nastawieniem, wiedząc, że będzie to dobra pożywka dla zmysłów. I czasem jest tak, że jednak nie ma chemii pomiędzy czytelnikiem a autorem. I właśnie oba te zjawiska nastąpiły w przypadku książki Przemysława Żarskiego. Umwelt to jego debiut, o którym słyszałam wcześniej dobre opinie, dlatego też podeszłam do niego z ogromnie pozytywną energią. Nie zaiskrzyło... i to złamało mi serce.

Odnaleziono ciało młodej nauczycielki, a sprawca zostawił przy nim motyla. Czy śledczy będą mieli do czynienia z seryjnym mordercą grasującym na terenie śląska? Wszystko wskazuje na potwierdzenie tej teorii, gdy wkrótce kolejne ciała trafią do kolekcji.
Obok samego śledztwa, dzieje się coś w tej książce dziwnego, bowiem jest bohater, który zdaje się tracić zmysły i jego postrzeganie świata jest niepokojące, niepewne, a na dodatek, dochodzą do tego wizje, które go mocno martwią.


Potencjał książki był bardzo duży, ale niestety, nie został, według mnie oczywiście, wykorzystany, motyle odnajdywane na miejscu zbrodni, to był ciekawy motyw, który chyba nie do końca został rozwinięty. Schizofrenia oraz tytułowy umwelt, to też intrygujące elementy składowe powieści, które momentami były irytujące.
Mam wrażenie, że autor chciał za dużo w tej książce, troszkę przesadził z formą przekazu i pokombinował w taki sposób, że całość stała się nieco toporna. Chciał zawrzeć w niej bardziej poetyckie, enigmatyczne fragmenty, pełne niedomówień, w które czytelnik będzie musiał się wczuć, więcej przeanalizować. Obok tego jest trudna akcja, a raczej potencjał na akcję, bo uważam, iż to bardziej przegadane było niż emocjonujące. 
Mogło być naprawdę dobrze! Skończyło się na dobrze zapowiadającej się rozgrzewce. Jest to debiut Żarskiego, wypadł w porządku ale jak dla mnie bez szaleństwa. Oczekiwałam czegoś lepszego, ale nie skreślam autora. Jak tylko będzie taka okazja, to dam mu kolejną szansę.
Tutaj się ponudziłam, podenerwowałam, jednak skala niedomówień i niewyjaśnionych wątków mnie przerosła. Wielka szkoda.

Komentarze

Zobacz również:

YOU | SERIAL A KSIĄŻKI

W ubiegłym roku na Netflixie pojawił się serial You , który wciągnął bardzo wiele osób w swoją historię. Ja go obejrzałam dopiero po przeczytaniu książki i był to jak dla mnie bardzo dobry krok. Nieświadomie odłożyłam oglądanie na później nieświadomie, że jest to serial na podstawie książki właśnie. Książkę przeczytałam, serial obejrzałam i chciałam Wam o tym napisać, chciałam porównać te dwie rzeczy. Ale odkładałam tekst i jakoś zwątpiłam w sens, aż tu nagle pojawił się drugi sezon. Słyszałam opinie, że jest lepszy od pierwszego, zaczęłam więc oglądać. Ale kiedy Ukryte ciała do mnie dotarły, porzuciłam Netflixa, aby jednak najpierw sprawdzić treść powyższego tytułu. I to również był dobry krok. Postanowiłam napisać troszkę o swoich odczuciach o serialu, trochę go porównuję do książek, bo jest to jednak ważne. Moje zdanie o Ty i Ukrytych ciałach  znajdziecie na blogu, zatem zachęcam do lektury. Już teraz mogę Wam powiedzieć, że jako zwykły oglądacz serialu jestem zawiedziona fak

KRAINA LODU (2013)

USA | ANIMACJA/FAMILIJNY/PRZYGODOWY | 2013 Dzisiaj sięgnę do Oskarowej półki. Jak wiadomo chyba wszystkim, animacja Kraina Lodu zdobyła dwa Oskary. I myślę, że jest godna uwagi i czasu jej poświęconego. Sama jak dotąd bajkę tę oglądałam trzy razy i bardzo ją polubiłam. Uważam, że historia jest przejmująca, poruszająca, a muzyka w niej zawarta dodaje tego wyjątkowego klimatu.

STANY OSTRE. JAK PSYCHIATRZY LECZĄ NASZE DZIECI | MARTA SZAREJKO

  O Stanach ostrych Marty Szarejko wspominałam przy okazji podsumowania roku 2021, jednak dopiero teraz, w kwietniu, postanawiam na temat tego tytułu nieco Wam napisać. Super, jestem z siebie bardzo dumna… Szarejko na początku nie chciała pisać o psychiatrii dziecięcej, dlatego, że w żaden sposób temat jej nie dotyczył. Okazało się jednak, że to, co uważała za minus, okazało się ogromnym plusem jej położenia, bowiem nie podchodziła do tematu tak samo emocjonalnie jak podchodziłaby matka. Stany ostre. Jak psychiatrzy leczą nasze dzieci to książka o poziomie szpitali psychiatrycznych w Polsce, o ich nierentowności i niewydajności. Jest źle, to jakże podnoszące na duchu przesłanie można wynieść z lektury. Autorka rozmawia z pracownikami i dyrektorami placówek w różnych częściach kraju, dowiaduje się wielu ciekawych, chociaż dołujących rzeczy, a tą wiedzą dzieli się z czytelnikami. Na pewno mnie przeraża to, że w szpitalach nie ma miejsc, że dzieci śpią na dostawkach do dostawek, pokątn