Z
Lauren Oliver i jej książkami miałam do czynienia w sumie trzy
razy. Najpierw przeczytałam jej debiut, czyli 7 razy dziś,
który bardzo przypadł mi do gustu, jakiś czas później poznałam
Pandemonium, środkową część serii, z którego nie
pamiętam dosłownie nic, ale nie było najgorsze (tak mi się coś
kojarzy – na szczęście mam tego bloga i mogę wrócić do
recenzji). Natomiast Replika tej autorki mnie pokonała,
wymęczyła i najzwyczajniej w świecie zawiodła.
Pomysł
na fabułę i na sposób realizacji książki jest całkiem dobry. Są
dwie główne bohaterki, książka podzielona jest dosłownie na dwie
części, bo są dwie okładki i to czytelnik decyduje z której
perspektywy najpierw chce poznać historię. Nikt niczego mu nie
narzuca i to jest bardzo dobre.
Jednak
wydaje mi się, że książka ta nie ma więcej zalet. Chociaż, całe
szczęście, żadna z bohaterek nie jest irytująca, a to jest duży
plus.
Gemma
jest wychuchaną nastolatką, zdolną dziewczyną, nielubianą przez
swoich rówieśników, która ma duże ograniczenia narzucane przez
rodziców. Lira natomiast mieszka w ośrodku na wyspie, w ściśle
tajnym HAVEN, które nic wspólnego z niebem nie ma. Jest jedną z
wielu, wszystkie dziewczyny i wszystkie chłopaki mieszkające w
ośrodku wyglądają tak samo i nie mają imion. Gemma postanowiła
się troszkę zbuntować i pojechała na wycieczkę, aby dowiedzieć
się czegoś o tym miejscu i jak jej ojciec jest z nim powiązany.
Czyta
się tę książkę naprawdę dobrze, bo styl autorki jest przyjemny,
lekki, a pomysł na fabułę i klonowanie ludzi jest bardzo ciekawy.
Jednak myślę, że na ciekawym pomyśle się skończyło. Jak dla
mnie wykonanie jest już gorsze, bo autorka bardzo pobieżnie
zrealizowała temat, a szkoda, bo zamiast wstrząsającej i
intrygującej powieści, czytelnik dostaje jej spłyconą wersję. A
tak być nie powinno.
Zdecydowanie
się zawiodłam i raczej nie czuję się zachęcona do sięgnięcia
po inne książki autorki. Szczerze, nie mam pojęcia czy dam jej
drugą szansę, bo dla mnie Replika była porażką. Wiele
rzeczy w niej brakowało, a przede wszystkim konkretów, trzymania w
napięciu, czy istotnego zakończenia, chociażby z jednej strony
narracyjnej. Jak dla mnie książka została przerwana w środku i
czytelnik został z niczym.
Mogło
wyjść naprawdę dobrze, wyszło bardzo źle. Mówi się trudno i
żyje dalej, może innym się bardziej podobał ten tytuł, może
jestem za głupia, aby zrozumieć jego głębię? A może autorce tym
razem powinęła się noga i coś nie wyszło?
Czytaliście?
Znacie twórczość Lauren Oliver?
Czytałam i ogółem zła nie była, ale szalowa też nie :(
OdpowiedzUsuńBookeater Reality
Chyba czytałam jedną książkę, tej nie miałam okazji :)
OdpowiedzUsuń