Witajcie moi drodzy!
Mam nadzieję, że Dzień Dziecka mija Wam przyjemnie. Dzisiaj chciałabym napisać o autorach, których książek jeszcze nie czytałam, a bardzo bym chciała to zrobić. To jest mój pierwszy wpis z cyklu TOP 10, którego pomysłodawczynią i prekursorką jest Kreatywa. Postanowiłam dołączyć i ja (przynajmniej jeżeli chodzi o ten konkretny temat).
1. KATARZYNA GROCHOLA
Jedna z dwóch przedstawicieli naszuch rodzimych autorów na tej liście. Myślę, że nigdy mnie nie ciągnęło do powieści tej pani, ale jakbym miała po jakieś sięgnąć, to byłyby to Nigdy w życiu! i Ja Wam pokażę! ze względu na całkiem przyjemne ekranizacje.
2. DANIELLE STEEL
Jedna z tych pisarek, których całkiem sporo na blogach, ale jej typ literatury do mnie nie trafia i jej podziękuję.
3. NORA ROBERTS
Tak jak wyżej, nie pałam sympatią do gatunku jaki tworzy i pomimo wielu pozytywnych recenzji jakie miałam okazję przeczytać na blogach, po jej dzieła raczej nie sięgnę.
4. CARLOS RUIZ ZAFON
Tutaj sprawa ma się całkiem inaczej i jego Cień wiatru jest już dawno na mojej liście czytelniczej i nie wiem, dlaczego jeszcze nie sięgnęłam po ten tytuł...
5. TERRY PRATCHETT
Może i nie tworzy gatunku, po który sięgam z chęcią, ale ciągnie mnie do niego i chcę zobaczyć jego świat.
6. HARUKI MURAKAMI
I tutaj mi wstyd, ale nie czytałam tego pana. Nadrobię, bo ciekawi mnie jego fenomen.
7. STEPHEN KING
Już od wielu lat obiecuję sobie, że sięgnę po jego książki i mam nadzieję, że w końcu to zrobię. Zwłaszcza jeżeli chodzi o te tytuły, których ekranizacje oglądałam.
8. STIEG LARSSON
Jego trylogia od trzech lat kurzy się na mojej półce, ale jeszcze nie została ruszona. Jest odkładana chyba przez swoje gabaryty, ale w wakacje (dobra, może jeszcze w tym roku!) to uczynię i przeczytam!
9. KURT VONNEGUT
Pan, którym zainteresowałam się dzięki książce Wszechświat kontra Alex Woods i niesamowicie mnie ciekawi jego proza.
10. ANDRZEJ SAPKOWSKI
Wiedźmina poznam z chęcią, chociaż nie miałam go w planach w ogóle. Ale chłopak mnie nieco nim zainteresował i chyba się przełamię. Kiedyś. Bo chyba wstyd nie znać...
Od piątki nie czytałam żadnego :)
OdpowiedzUsuńPozostałe znam. Grocholi nie lubię :)
Mam dziwne wrażenie, że też mogę jej nie polubić...
UsuńDANIELLE STEEL - szczerze? Dla mnie to książkowy shit, pisząc tak bardzo bezpośrednio. Natomiast nie rozumiem tego fenomenu pana Murakamiego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Do Steel się nie przymierzam, ale fenomen Murakamiego chcę przetestować na własnej skórze.
UsuńKinga planuję zacząć czytać od dawna, ale nie mogę się zabrać, a do Sapkowskiego miałam 2 podejścia i niestety nie poszło jakbym chciała :D
OdpowiedzUsuńKinga również obiecuję sobie od dawien dawna...
UsuńWstyd się przyznać, ale ja też z żadnym z w/w nie miałam przyjemności
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej nie jestem sama:)
UsuńWychodzi na to, że nie jest ze mną tak źle bo 9/10 osób czytałam :P
OdpowiedzUsuńNo pięknie! :) A kogo nie czytałaś?
UsuńKinga i Pratchetta ledwo liznęłam [pierwszego będę jeszcze czytać, drugiego raczej nie], a Murakami to mój 'podstawowy idol' literacki, więc wiadomo - gorąco zachęcam do zapoznania się z nim. Pozostały typy dotyczą i mnie, również ich jeszcze nie zapoznałam.
OdpowiedzUsuńHm... Pratchett wydaje mi się być autorem dla ograniczonej liczby czytelników i nie każdy będzie umiał się odnaleźć w jego świecie. A jaką książkę Murakamiego polecasz na zapoznanie się z autorem?
UsuńJa czytałam Zafona i podobał mi się, Kinga czytałam chyba największy klasyk 'Lśnienie' i choć to nie mój gatunek, to wciągnęłam się i wyobraźnia działała na maksa, więc również na plus, Murakamiego czytałam przez fascynacje Japonią, mam za sobą z 4 książki jednak najbardziej przemówiła do mnie jego krótka forma przekazu czyli opowiadania z książki "Zniknięcie Słonia". Grocholę oglądałam i jakoś nie ciągnie mnie by czytać, natomiast ciągle przymierzam się do Vonneguta i Pratchetta ;)
OdpowiedzUsuńVonneguta lekko liznęłam właśnie i potrafi mnie rozbawić. King jak najbardziej jest w moim stylu gatunkowym i dziwię się, iż jeszcze po niego nie sięgnęłam. A "Lśnienie" muszę przeczytać!
UsuńGrochola, Zafón i King za mną :) a przynajmniej niektóre ich tytuły :) Pani Grochola mnie nie powaliła, Zafon bardzo przyjemny w czytaniu. Tworzy w swoich powieściach niesamowity klimat! Choć najpopularniejszy "Cień wiatru" jeszcze przede mną :) Robiłam niegdyś dwa podejścia, zakończone porażką - zamierzam się do trzeciego :) natomiast King.. hmm.. ciężki temat :) kiedyś go uwielbiałam, jednak z czasem jego powieści zaczęły mnie męczyć. King jest strasznym gawędziarzem, uwielbia pisać, pisywać i zagłębiać się w szczegóły... trochę mi to zaczęło przeszkadzać :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za trzecie podejście! A co do Kinga, to nieraz przesyt autorem jest zły i warto go odłożyć na bok. Może jeszcze kiedyś do niego powrócisz...:)
UsuńNie czytałam wszystkich prócz K. Grocholi i T.Pracheta....
OdpowiedzUsuńA tak to pozostałych chętnie coś przeczytam (trylogia Larssona juz czeka bym ja przeczytała)
U mnie trylogia czeka bardzo długo i jakoś jest odkładana. ) Powodzenia w czytaniu Larssona:)
UsuńLARSSON czeka w kolejce, Vonneguta też nie miałam okazji jeszcze czytać, a resztę już znam.
OdpowiedzUsuńO, to widzę, że dobry czytelnik z Ciebie. Trzymam kciuki za Larssona, niech szybko doczeka się swojej kolejki:)
UsuńSerdecznie polecam Stiega Larssona, wiadomo, każda z książek jest mega gruba, ale naprawdę warto poświęcić kilka chwil na jej przeczytanie :D
OdpowiedzUsuńWiem, że warto, ale jakos nie umiem się zabrać za te tomiszcza... :)
UsuńPratchettPratchettPratchettPratchett! Sięgaj po Pratchetta, uwielbiam gościa! :)
OdpowiedzUsuńA tak poza tym to Kinga czytałam, Grocholę i Sapkowskiego też, jeszcze Norę Roberts i Vonneguta, reszta przede mną. :)
Co czytałaś Vonneguta? :)
UsuńNie znać Zafóna, Sapcia i Kinga to grzech. Lepiej nie czytać Grocholi, Roberts i Steel. Co do reszty, nie mogę się wypowiedzieć, bo nie znam :)
OdpowiedzUsuńhttp://art-forever-in-my-mind.blogspot.com/
Po tę trójke pań jak na razie nie sięgam...
UsuńA wiem, że grzesze, ale się poprawię:)
Miałam już kontakt z twórczością Grocholi, Murakamiego, Kinga i Zafóna - warto dać im szansę. :)
OdpowiedzUsuńTym trzem panom na pewno dam szansę:)
UsuńMam podobne odczucia dotyczące Roberts, Zafona, Murakamiego i Sapkowskiego. Vonneguta czytałam, był w porządku, choć tyłka nie urwał.. Za to bardzo polecam Kinga, szczególnie jego "Mroczną Połowę". Nie wiem tylko, czy jest dobra na początek znajomości z Kingiem.
OdpowiedzUsuńZapiszę sobie "Mroczną połowę", a na początek znajdę coś innego:)
Usuń