JESSICA BRODY | KLUB KARMY | WYDAWNICTWO FABRYKA SŁÓW
Jeżeli musiałabym wskazać książkę, którą w tym roku
przeczytałam jednym tchem, to z pewnością podałabym tytuł Klub
karmy. Jest to powieść, która
mnie przede wszystkim pozytywnie zaskoczyła i bardzo miło spędziłam
z nią czas. Historia skierowana niby do nastolatków, w której swój
morał odnajdą również ci starsi czytelnicy.
Jessica Brody, autorka Klubu
karmy postawiła na fabułę
teoretycznie oklepaną. Nastolatka jest zdradzona przez swojego
kochanego chłopaka i wsparcie odnajduje w przyjaciółkach. Znane,
prawda? Jednak tym razem jest to nieco bardziej rozwinięta rozpacz,
dziewczyna skupia się na karmie, na regulowaniu swojego cierpienia,
cierpieniem osób, które ją skrzywdziły. Tak, Maddy, główna
bohaterka powieści, której to oczami śledzimy całą akcję,
pragnie zemsty. Zemsty, z którą nie będzie utożsamiana przez
osoby trzecie. Zakłada wraz z Angie i Jade, najlepszymi
przyjaciółkami, tajny klub karmy, aby zemścić się na byłych
chłopakach, którzy potraktowali je bez taryfy ulgowej.
Powieść tę czyta się lekko i
przyjemnie. Na samym początku minimalnie mnie denerwowała Maddy
tym, że marzyła o byciu sławną dziewczyną w szkole, chciała
upodobnić się do Heather Campbell. Jednak tę Heather w momencie
znienawidziła, gdyż ta odbiła jej chłopaka, Masona i również
stała się celem jej wyrównania karmy. Kiedy tylko Madison zmieniła
swoje stanowisko i przestała się interesować byciem sławnym,
zaczęłam dążyć ją cieplejszymi uczuciami, trochę jej
współczułam, a także dopingowałam w jej knowaniach. Oczywiste
jednak dla mnie było to, iż takie niecne plany zemsty nie mogły
nigdy nie zostać odkryte, także czekałam na moment, aż w końcu
dziewczyny zostaną przyłapane. Ale czy doczekałam się tego?
Język jest naprawdę przyjazny dla
czytelnika, prosty i dostosowany do całej historii. Na szczęście
dialogi nie były typowo młodzieżowe, bez wplątywanych na siłę
słówek na czasie.
Było lekko i przyjemnie, a ja nie raz i nie dwa śmiałam się w
głos z tego, co autorka przygotowała swoim odbiorcom. Uważam, że
wielkim plusem jest narracja, bo pierwszoosobowa, z punktu widzenia
Maddy. Dzięki niej można było odczuć wszystko idealnie i wczuć
się w cierpienie i wszystkie emocje jakie przezywała nastolatka.
Jessica Brody niejednokrotnie zaskakuje w swojej powieści, przez co
nie jest ona taka przewidywalna i głupiutka.
Zaskoczyło mnie to, iż ta powieść
tak bardzo przypadła mi do gustu, że czytałam ją z wypiekami na
policzkach (o to u mnie nie jest ciężko akurat, bo mam naturalne
rumianki) i byłam ciekawa każdego kolejnego rozdziału. Jasne,
nieraz jest to historia infantylna, ale nie aż tak, aby bardzo
drażniła. Sama bardzo dobrze bawiłam się podczas lektury i mogę
ją polecić nie tylko nastolatkom, ale też nieco starszym
czytelniczkom.
Tutaj możecie zobaczyć trailer książki:
Za książkę dziękuję:
No to się miło zaskoczyłam. Byłam pewna, że książka jest tylko kolejną "młodzieżówką" :)
OdpowiedzUsuńW pewnym sensie jest młodzieżówką, ale czyta się ją bardzo przyjemnie i swó morał odnajdą też starsze czytelniczki. ;)
UsuńZ chęcią przeczytam :D Takie powieści wydają się wręcz idealne na lato!
OdpowiedzUsuńDokładnie tak;) Polecam właśnie w te lekkie i gorące wakacyjne dni.
UsuńWłaściwie to nie spodziewałam się aż tak "pochwalnej" recenzji. Dla mnie ta książka jest po prostu kolejną powieścią, której tytuł kojarzę, ale w sumie nie wiem czy mam na nią ochotę.
OdpowiedzUsuńPewnie tak samo bym uważała, gdybym nie miała u siebie tego tytułu. Dla mnie był to miło spędzony czas, bo historia jest całkiem dobra, leciutka...
UsuńLubię nieraz sięgnąć po taką lżejszą i niezobowiązującą historię, bo ile można czytać o poważnych sprawach. ;-) "Klub Karmy" intryguje mnie, więc na pewno, prędzej czy później, sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuń