Przejdź do głównej zawartości

Całując grzech - Keri Arthur


Świat wilkołaków, wampirów oraz innych zmiennokształtnych zawładnął moimi zmysłami. Z chęcią poznawałam realia życia Riley i jej znajomych. Jednak tak jak pierwszą część serii Zew Nocy autorstwa Keri Arthur, pochłonęłam wręcz jednym tchem, to książka „Całując grzech” potrzebowała ode mnie nieco więcej czasu oraz cierpliwości. Sama nie wiem od czego to zależy, historia opisana w tej części jest równie ciekawa oraz trzymająca w napięciu, a jednak, nie porwała mnie tak bardzo jak jej poprzedniczka.

Riley Jenson nie może doznać spokoju, który odszedł już z jej życia codziennego. Ta część serii zaczyna się, gdy rudowłosa budzi się naga w nieznanym jej miejscu. Nie pamięta co się działo przez ostatnie osiem dni, a w dodatku obok niej leży zabity człowiek. Znajduje się w jakimś laboratorium i musi uciekać przed wcześniej jej nieznanymi istotami. Pomaga uciec także koniokształtnemu, Kade'owi, który na początku nie był z nią całkiem szczery. Jednak po czasie, dziewczyna zaczyna poznawać prawdziwe oblicze tego ogiera. Riley znowu grozi niebezpieczeństwo i musi stoczyć walkę na śmierć i życie.

W drugiej części serii, Riley nie odkrywa wszystkich tajemnic, a także nie poznaje wszystkich osób, które są winne badań genetycznych, do których sama bohaterka została zmuszona. Także czytelnik nie dostaje odpowiedzi na ważne moim zdaniem pytanie: Czy Riley będzie miała jakieś efekty uboczne przez wszczepiane jej przez dłuższy czas lekarstwa na płodność? Mam nadzieję, że już w następnej części serii Zew Nocy, ta zagadka zostanie wyjaśniona. Jednak mimo tego, Riley Jenson została poddana próbie. Ma krótką szansę na zajście w ciąże, której tak bardzo pragnęła. Ale jak mogłaby mieć dziecko, skoro nie odnalazła jeszcze swojego życiowego partnera? Czy podejmie się propozycji, jaką zaoferuje jej Misha? Po odpowiedzi na te pytania odsyłam do samej lektury.

Wilkołaki wierzą, że prawdziwa miłość nie zdarza się przez przypadek, tylko jest określona z góry, przez sam los. […] Na całej ziemi istnieje tylko jednak jedyna osoba, której przeznaczeniem jest zostanie naszym idealnym partnerem. Jedyna osoba, która sercem i duszą jest naszym lustrzanym odbiciem. I jeśli jej nie odnajdziemy, nasze serca i dusze cierpią. Wiele wilkołaków usuwa się wtedy w cień, wycofuje z życia, a są i takie, które umierają z tęsknoty.”

W „Całując grzech” można bliżej zapoznać się z postacią Quinna, którego w „Wschodzącym Księżycu” czytelnik nie poznał za dobrze. Jednak mój stosunek do tej postaci bardzo się zmienił. W poprzedniej części bardzo go polubiłam, wydawał mi się odpowiedzialnym mężczyzną, wiedzącym czego pragnie od życia – a bynajmniej świadomym tego, czego nie chce osiągnąć. O ile w tej części jego podejście do życia się nie zmieniło, o tyle czytelnik dostrzega w nim zaborczego mężczyznę, który chce mieć kobietę – wilkołaka tylko dla siebie. A to już mi się nie spodobało, zważywszy na fakt, jaka jest natura wilkołaków. Może to tylko moje negatywne odczucia, może podświadomie nie chciałam, aby Riley związała się z Quinnem, gdyż z nim nie osiągnie tego, czego bardzo chce od życia – nie będzie mogła mieć dziecka. Sama Rudowłosa momentami mnie irytowała. W pierwszej części wydawała mi się bardzo rozważną kobietą, która nie lubiła się słuchać innych, ale jednak nie podejmowała pochopnych decyzji. W „Całując grzech” Riley była dość samodzielna w podejmowaniu decyzji, zachowywała się, jakby wiedziała lepiej od osób, które znały się na swoim fachu. Może to dobrze, może i źle, ale nie podobało mi się jej zachowanie. Ale dzięki temu, jest bliżej, aby stać się strażnikiem w Departamencie Innych Ras. Sam fakt, ilu kochanków Riley posiadała w tej części sprawiał, że czułam się trochę zniesmaczona. Denerwowały mnie podboje bohaterki a także jej niezdecydowanie, w końcu nie wiedziałam, z kim ona chce być, oraz jaką zasadą życiową się kieruje. Natura wilkołaków sprawia, że mają duży popęd seksualny, ale jednak autorka mogłaby trochę ograniczyć ilość dziennych i nocnych stosunków głównej bohaterki.

„Całując grzech” nie wciągnęła mnie tak bardzo do swojego świata jak jej poprzedniczka. Nie znaczy to jednak, że mi się nie podobała. Styl pani Keri Arthur jest ciekawy i łatwy w odbiorze, przez co czytelnik przepływa przez kolejne zdania i strony tej powieści. Cała seria Zew Nocy wydaje się być bardzo interesująca i tak bardzo odmienna od innych powieści znajdujących się już na rynku książkowym. Z chęcią zapoznam się z kolejnymi tomami tej sagi. Książkę polecam. 


Za książkę dziękuję: 

Komentarze

  1. Książkę czytałam i choć do całego cyklu podchodzę z rezerwą, to jednak ciekawa jestem kolejnej części:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Do pierwszej cześci podeszłam entuzjastycznie, a druga część trochę osłabiła moje pozytywne myślenie co do tej serii. Zobaczymy jak będzie z trzecią częścią i resztą. Bo jak zaczęłam, to muszę skończyć tę serię.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze nie czytałam żadnej książki ściśle mówiącej o wilkołakach, więc z chęcią to zmienię. Mam nadzieję, że nie zawiodę się na tej serii. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Byłam sceptyczna, bo wampiry i wilkołaki mi się już przejadły, ale gdy przeczytałam "Natura wilkołaków sprawia, że mają duży popęd seksualny", postanowiłam rozejrzeć się po bibliotece, bo może trafię na tą serię.
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za przeczytanie mojej recenzji. ;)
Zachęcam do dyskusji na temat powyższego tekstu! *.*

Zobacz również:

YOU | SERIAL A KSIĄŻKI

W ubiegłym roku na Netflixie pojawił się serial You , który wciągnął bardzo wiele osób w swoją historię. Ja go obejrzałam dopiero po przeczytaniu książki i był to jak dla mnie bardzo dobry krok. Nieświadomie odłożyłam oglądanie na później nieświadomie, że jest to serial na podstawie książki właśnie. Książkę przeczytałam, serial obejrzałam i chciałam Wam o tym napisać, chciałam porównać te dwie rzeczy. Ale odkładałam tekst i jakoś zwątpiłam w sens, aż tu nagle pojawił się drugi sezon. Słyszałam opinie, że jest lepszy od pierwszego, zaczęłam więc oglądać. Ale kiedy Ukryte ciała do mnie dotarły, porzuciłam Netflixa, aby jednak najpierw sprawdzić treść powyższego tytułu. I to również był dobry krok. Postanowiłam napisać troszkę o swoich odczuciach o serialu, trochę go porównuję do książek, bo jest to jednak ważne. Moje zdanie o Ty i Ukrytych ciałach  znajdziecie na blogu, zatem zachęcam do lektury. Już teraz mogę Wam powiedzieć, że jako zwykły oglądacz serialu jestem zawiedziona fak

KRAINA LODU (2013)

USA | ANIMACJA/FAMILIJNY/PRZYGODOWY | 2013 Dzisiaj sięgnę do Oskarowej półki. Jak wiadomo chyba wszystkim, animacja Kraina Lodu zdobyła dwa Oskary. I myślę, że jest godna uwagi i czasu jej poświęconego. Sama jak dotąd bajkę tę oglądałam trzy razy i bardzo ją polubiłam. Uważam, że historia jest przejmująca, poruszająca, a muzyka w niej zawarta dodaje tego wyjątkowego klimatu.

STANY OSTRE. JAK PSYCHIATRZY LECZĄ NASZE DZIECI | MARTA SZAREJKO

  O Stanach ostrych Marty Szarejko wspominałam przy okazji podsumowania roku 2021, jednak dopiero teraz, w kwietniu, postanawiam na temat tego tytułu nieco Wam napisać. Super, jestem z siebie bardzo dumna… Szarejko na początku nie chciała pisać o psychiatrii dziecięcej, dlatego, że w żaden sposób temat jej nie dotyczył. Okazało się jednak, że to, co uważała za minus, okazało się ogromnym plusem jej położenia, bowiem nie podchodziła do tematu tak samo emocjonalnie jak podchodziłaby matka. Stany ostre. Jak psychiatrzy leczą nasze dzieci to książka o poziomie szpitali psychiatrycznych w Polsce, o ich nierentowności i niewydajności. Jest źle, to jakże podnoszące na duchu przesłanie można wynieść z lektury. Autorka rozmawia z pracownikami i dyrektorami placówek w różnych częściach kraju, dowiaduje się wielu ciekawych, chociaż dołujących rzeczy, a tą wiedzą dzieli się z czytelnikami. Na pewno mnie przeraża to, że w szpitalach nie ma miejsc, że dzieci śpią na dostawkach do dostawek, pokątn