O Jarosławie Grzędowiczu słyszałam już wcześniej i dochodziły do mnie opinie, iż jego książki są dobre – a nawet bardzo dobre. Jednak dopiero wznowienie jego opowiadań z 2008 roku Wypychacz zwierząt, skusiło mnie do sięgnięcia po owy zbiór czego w ogóle nie żałuję. Przede wszystkim, nie czuje się podczas lektury tego, że kilkanaście lat minęło od premiery, a same opowiadania wydają się „na czasie” i aktualne.
Grzędowicz w Wypychaczu zwierząt zaprezentował sporą próbkę swoich twórczych możliwości, bo aż 13 historii serwuje czytelnikowi, a każda z nich jest zupełnie inna. Są w środku opowiadania krótkie, około 10cio stronicowe i dłuższe na mniej więcej 100 stron. Jedne historie tylko szokują tudzież zaskakują, inne pokazują inny punkt myślenia na różne tematy, przede wszystkim polityczne i związane z równością, dwa opowiadania w jakiś sposób nawiązują do wojny, a jeszcze inna historia pokazuje, jak mógłby się zmienić świat w przeciągu kilkudziesięciu lat.
I może nie każde z tych opowiadań przypadło mi w stu procentach do gustu, to każde okazało się na swój sposób ciekawe. Myślę, że polubiłam styl pisania pana Grzędowicza i na pewno bez oporu sięgnę po jego inne tytuły, a zwłaszcza po serię Pan Lodowego Ogrodu, o której słyszałam same dobre rzeczy.
A Wy znacie prozę autora? A może polecicie coś z jego repertuaru?
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za przeczytanie mojej recenzji. ;)
Zachęcam do dyskusji na temat powyższego tekstu! *.*