Pora na zwieńczenie trylogii Nie zmienił się tylko blond. Pomimo tego, iż seria Agaty Przybyłek umiejscowiona jest w Sosenkach, to każda z części jest zupełnie inna, ma odmienny klimat. Pierwsza jest iście komediowa, a kolejne są coraz poważniejsze i nieco bardziej stonowane w swoich żartach. A przynajmniej ja odczułam znaczącą różnicę, jednak nie twierdzę, iż jest to coś złego.
Akcja książki Grzechu warta toczy się sześć lat po zakończeniu poprzednich wydarzeń bohaterów Sosenek. Tym razem główną postacią jest Agata, córka Iwony. Agata wraca na wakacje do rodzinnego domu, jednak okazuje się, iż nie ma tam dla niej za bardzo miejsca i po serii totalnie odjechanych i abstrakcyjnych wydarzeń, postanawia pojechać na przerwę wakacyjną na studiach, do dziadków. Jednak tam również nie potrafi znaleźć dobrych wibracji, a traktowanie jej przez babcię niczym małe dziecko, w niczym nie pomaga. Dziewczyna postanawia znaleźć pracę, a ogłoszenie na jakie natrafia jest, delikatnie mówiąc, niecodzienne.
Tym razem Sosenki są nieco drugoplanowe, bowiem większość akcji toczy się jednak w Warszawie, gdzie ostatecznie Agata z różnych względów trafia. Dwudziestojednolatka jeszcze nie zdaje sobie sprawy, że aktualne wakacje będą dla niej przełomowe w wielu sferach życiowych.
Ta część jest zupełnie inna od poprzednich, najmniej śmieszna, a raczej z najmniejszą ilością komediowych wstawek. Autorka skupia się tutaj na linii obyczajowej powieści, na wewnętrznych dylematach i przeżyciach głównej bohaterki i mało śmiesznych rzeczy przytrafia się Agacie. Poza początkiem, który jest naprawdę zabawny – pewnie za sprawą pojawienia się szalonej gromadki Iwony i chaosu, który kobieta roztacza wokół siebie – reszta książki jest stonowana i iście obyczajowa. Jest tutaj też najmniej romansu, co można wytłumaczyć sobie tym, iż pani Halina nie próbuje z nikim swatać wnuczki.
Jeżeli mam być szczera, to najmniej przypadła mi do gustu ta część i nie ze względu na brak komedii w tle. Jednak cała fabuła i wydarzenia, w których bierze udział Agata, nie do końca mi się podobały. Nie czułam w pełni klimatu powieści, nie odnajdowałam się w niej, a także irytowało mnie podkreślanie, iż Agata jest taka piękna.
Nie przekreślam twórczości Przybyłek, bowiem jeszcze niejednokrotnie po jej prozę sięgnę – jestem tego pewna.
Grzechu warta to poprawna powieść, którą się lekko czyta, jednak momentami delikatnie może irytować i zgrzytać. Ja przynajmniej tak miałam, ale z tego co widziałam na portalu lubimyczytac.pl to właśnie ta część zebrała najwyższe oceny, więc być może jest takie prawdopodobieństwo, że ile ludzi tyle opinii i warto się przekonać na własnej skórze, czy Grzechu warta jest dla Was warta czytania.
Nie znam tej trylogii i na razie jakoś nie mogę się przekonać do twórczości Przybyłek, ale powoli mięknę.
OdpowiedzUsuń