Przejdź do głównej zawartości

KONIEC GRY | ANNA ONICHIMOWSKA


Koniec gry, to moje drugie podejście w tym roku do prozy Anny Onichimowskiej. Pierwszą lekturę – nie będę zdradzać tytułu – porzuciłam, bo nie byłam w stanie w ogóle się w nią wkręcić ani polubić bohaterów, którzy mnie bardzo irytowali – każdy jeden. Jednak powyższy tytuł mnie jakoś przyciągnął i zachęcił do dania drugiej szansy autorce. I dałam tę szanse i nie pożałowałam tego.

Główny bohater, Alek, przyjeżdża do swojego domu rodzinnego po niemal dziesięciu latach nieobecności i braku kontaktu. Już na początku czytelnik dowiaduje się, że mężczyzna nie jest lubianym dzieckiem rodziców i tuż po skończeniu osiemnastego roku życia musiał opuścić dom. Dlaczego? Tego wszystkiego odbiorca dowie się dużo później. Powód aktualnej wizyty nie jest niestety przyjemny, bo brat bliźniak głównego bohatera zginął i to na jego pogrzeb Alek był zmuszony przyjechać. Podczas stypy, siostra przekazuje mu jego stary zeszyt, w którym zapisywał swoje przeżycia przez niemal rok, bardzo przewrotny, przełomowy i ważny rok życia.

Książka Koniec gry jest jakby wspomnieniami Aleksandra, który postanawia zabunkrować się w jakimś motelu, aby przeczytać stary pamiętnik, którego nie wziął w ferworze emocji i pod presją czasu, aby szybko opuścić dom. Anna Onichimowska wykreowała dosyć barwnego bohatera, któremu dała wiele, niekoniecznie przyjemnych, przygód do przeżycia. Koniec gry, to książka o poznawaniu samego siebie mimo tego, że wydaje nam się, iż znamy siebie doskonale. Ale życie potrafi nas zaskoczyć i stworzyć scenariusz jakiego się nie spodziewamy, albo nawet nie chcemy brać pod uwagę. W tym przypadku mamy chłopaka, który przez ogromne zrządzenie losu zaczął inaczej postrzegać mężczyzn. Mimo swojego młodego wieku i naturalnego spoglądania na płeć piękną, a nawet pomimo poważnego umawiania się z dziewczyną, w jego żyłach zabuzowała krew i zabiło serce do osób tej samej płci. Nie prosił o to i czuł się zagubiony w związku ze swoją tożsamością seksualną.

Onichimowska nie podeszła do tematów seksualności i orientacji w błahy i powierzchowny sposób. Stworzyła podłoże do opowieści głównego bohatera, który nie dowiaduje się kim jest zaraz na początku powieści. Wszystko u niego trwa, jest procesem. Na początku zabiega o serce dziewczyny, a później jest w związku z jeszcze inną i to jest poważny związek. Jednak w życiu młodego chłopaka, który dopiero skończył siedemnaście lat, wiele się dzieje i to autorka zapragnęła ukazać czytelnikowi. Pokazała, że niektóre rzeczy w naszym życiu dzieją się obok nas, a czasami zwykły przypadek potrafi zmienić nasze podejście do świata. I napisała swoją książkę – mogę się wypowiedzieć jedynie z punktu widzenia czytelnika – bardzo lekko, w taki sposób, jakby to, co się działo w procesie przemiany myślenia Aleksandra, było najnaturalniejszą rzeczą. I czytelnik się zgadza z jego decyzjami i akceptuje to, kim stał się chłopak. Jasne, są rzeczy, które nie do końca mi się spodobały, jednak w kontekście całości, są one bardzo błahe i nieistotne. Najbardziej interesuje mnie kreacja głównego bohatera, która jest pełna, ma kontekst i punkt zaczepienia.

Powiem szczerze, że książka Koniec gry zaskoczyła mnie dosyć pozytywnie. Po moim małym niewypale z prozą Anny Onichimowskiej, jestem mile zaskoczona. Ale to nie tak, że to było całkowicie pierwsze spotkanie z twórczością autorki, bo naście lat temu czytałam Hera, moja miłość oraz Lot komety, które do teraz są bliskie mojemu sercu, bo tak ogromne wrażenie na mnie zrobiły jak byłam nastolatką. I są to powieści, które będę polecać, i w które w końcu muszę zaopatrzyć swoją biblioteczkę domową. Wracając jednak do tytułu, o którym dzisiaj napisałam kilka zdań, to muszę przyznać, że Onichimowska może pisać o trudnych społecznie tematach i jej to dobrze idzie, sprawdza się. W jej (takich) książkach jest lekkość i naturalność, która mi do gustu przypadła. Polecam serdecznie Koniec gry zarówno młodszym jak i starszym czytelnikom.

Komentarze

  1. Ja o autorce słyszałam, ale nic jeszcze nie czytałam i na razie nie planuję. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tematyka bardzo ważna, zwłaszcza dla młodych osób, które dopiero co, zapoznają się ze swoją seksualnością. Chociaż jestem czytelnikiem starszym to i tak sięgnę po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Słyszałam o tej książce. Przeczytam jeśli będę miała okazję. ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za przeczytanie mojej recenzji. ;)
Zachęcam do dyskusji na temat powyższego tekstu! *.*

Zobacz również:

YOU | SERIAL A KSIĄŻKI

W ubiegłym roku na Netflixie pojawił się serial You , który wciągnął bardzo wiele osób w swoją historię. Ja go obejrzałam dopiero po przeczytaniu książki i był to jak dla mnie bardzo dobry krok. Nieświadomie odłożyłam oglądanie na później nieświadomie, że jest to serial na podstawie książki właśnie. Książkę przeczytałam, serial obejrzałam i chciałam Wam o tym napisać, chciałam porównać te dwie rzeczy. Ale odkładałam tekst i jakoś zwątpiłam w sens, aż tu nagle pojawił się drugi sezon. Słyszałam opinie, że jest lepszy od pierwszego, zaczęłam więc oglądać. Ale kiedy Ukryte ciała do mnie dotarły, porzuciłam Netflixa, aby jednak najpierw sprawdzić treść powyższego tytułu. I to również był dobry krok. Postanowiłam napisać troszkę o swoich odczuciach o serialu, trochę go porównuję do książek, bo jest to jednak ważne. Moje zdanie o Ty i Ukrytych ciałach  znajdziecie na blogu, zatem zachęcam do lektury. Już teraz mogę Wam powiedzieć, że jako zwykły oglądacz serialu jestem zawiedziona fak

STANY OSTRE. JAK PSYCHIATRZY LECZĄ NASZE DZIECI | MARTA SZAREJKO

  O Stanach ostrych Marty Szarejko wspominałam przy okazji podsumowania roku 2021, jednak dopiero teraz, w kwietniu, postanawiam na temat tego tytułu nieco Wam napisać. Super, jestem z siebie bardzo dumna… Szarejko na początku nie chciała pisać o psychiatrii dziecięcej, dlatego, że w żaden sposób temat jej nie dotyczył. Okazało się jednak, że to, co uważała za minus, okazało się ogromnym plusem jej położenia, bowiem nie podchodziła do tematu tak samo emocjonalnie jak podchodziłaby matka. Stany ostre. Jak psychiatrzy leczą nasze dzieci to książka o poziomie szpitali psychiatrycznych w Polsce, o ich nierentowności i niewydajności. Jest źle, to jakże podnoszące na duchu przesłanie można wynieść z lektury. Autorka rozmawia z pracownikami i dyrektorami placówek w różnych częściach kraju, dowiaduje się wielu ciekawych, chociaż dołujących rzeczy, a tą wiedzą dzieli się z czytelnikami. Na pewno mnie przeraża to, że w szpitalach nie ma miejsc, że dzieci śpią na dostawkach do dostawek, pokątn

KRAINA LODU (2013)

USA | ANIMACJA/FAMILIJNY/PRZYGODOWY | 2013 Dzisiaj sięgnę do Oskarowej półki. Jak wiadomo chyba wszystkim, animacja Kraina Lodu zdobyła dwa Oskary. I myślę, że jest godna uwagi i czasu jej poświęconego. Sama jak dotąd bajkę tę oglądałam trzy razy i bardzo ją polubiłam. Uważam, że historia jest przejmująca, poruszająca, a muzyka w niej zawarta dodaje tego wyjątkowego klimatu.