Najnowsza książka Wojtka Chmielarza czyta się sama. Strony uciekają, a wydarzenia w nich zawarte zaskakują. Na taką lekturę czekałam!
I w sumie w tym momencie mogłabym zakończyć dzisiejszą wypowiedź ;)
Wyrwa, to książka o mężu, który dopiero co stracił żonę w wypadku samochodowym i został sam z dwoma córkami. To historia mężczyzny, który znalazł się w ciężkiej sytuacji i jakby w zupełnie innej rzeczywistości. Maciek stracił żonę, Maćkowi świat się załamał. Maciej odkrywa, że jego żona wiele przed nim zataiła.
Jedno jest pewne. Nie chciałbyś znaleźć się na miejscu Maćka.
Janina zginęła w wypadku, wjechała pod ciężarówkę. Kiedy przed głównym bohaterem policja ujawnia swoje odkrycia w śledztwie wszczętym w sprawie śmierci jego żony, a potem na pogrzebie pojawia się tajemniczy mężczyzna, Maciek zaczyna drążyć. Nie będzie spokojny jeśli nie dowie się, dlaczego Janina była pod Mrągowem zamiast w Krakowie. Co ukryła kobieta przed mężem?
Całość napisana jest w lekki sposób, bo jak wspomniałam na wstępie – książkę czyta się błyskawicznie. Jednak sama w sobie nie jest ona lekka, jest przytłaczająca, a narracja dołująca nawet. Taki właśnie jest główny bohater w powieści – flegmatyczny, dołujący, trochę taki nieudacznik. Ciężki klimat towarzyszy tej historii. Ciągle czuję takie przytłoczenie wydarzeniami. I chyba to dobrze świadczy o Wyrwie, że jeszcze po lekturze potrafi oddziaływać na odbiorcę.
Niemal wszystkie wydarzenia obserwuje się z punktu widzenia Maćka, przez co jego emocje są czytelnikowi dobrze znane. Nieraz ten podejmuje zaskakujące decyzje. I myślę, że właśnie na tym Wyrwa się opiera. Na nietypowych i niespodziewanych relacjach, spotkaniach i działaniach. Historia obiera nietuzinkowe kursy, co może niejednokrotnie zadziwić i zastanowić czy takie współprace mogłyby mieć miejsce w rzeczywistości?
Jest trup. Ale czy Wyrwa to kryminał? Nie. Thriller? Też tak bym go nie nazwała. A przynajmniej nie jest to typowy thriller, może psychologiczny bardziej? Nie ma tutaj detektywów. Nie ma policji i śledczych. Jest mąż, który szuka wielu (może zbyt wielu?!) odpowiedzi. A jedne odkrycia prowadzą do kolejnych i to może być zgubne. Sama mam mały problem z zakończeniem historii, bo nie wiem czy przypadło mi do gustu. Boję się, że jest takie... na siłę, specjalne, aby nieco zbić czytelnika z pantałyku. Tę kwestię muszę jeszcze przemyśleć.
Podsumowując, najnowszą powieść Wojciecha Chmielarza polecam serdecznie nie tylko fanom pisarza, ale tez tym, którzy chcieliby rozpocząć przygodę z nim. Jest to dobry tytuł na start zaraz obok Żmijowiska. Są to osobne powieści, ze specyficznymi głównymi bohaterami. Mają swoje klimaty. Są też w pewien sposób podobne, trochę przez charakterystykę głównych postaci. Jeśli sięgniecie po Wyrwę, nie zawiedziecie się, bo jest to powieść, która zmusza czytelnika do szybkiego zapoznania się z zakończeniem...
Ja twórczości Chmielarza wciąż jeszcze nie znam, a opinie jakie czytuję tu i ówdzie o jego książkach są naprawdę skrajnie różne. Muszę kiedyś zapoznać się z jego twórczością i wyrobić sobie na jej temat własne zdanie, ale to za jakiś czas. Póki co inne lektury czekają w kolejce. ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za recenzję, kolejna książka, którą muszę koniecznie przeczytać. Mam już w swojej biblioteczce "Podpalacza", ale jeszcze czeka na swoją kolej.
OdpowiedzUsuńMam ją w planach;)
OdpowiedzUsuń