Pierwszy odcinek nas zmroził, i to dosłownie. Nie drgnęliśmy przez cały jego czas trwania, a po moich policzkach płynęły łzy. Tych emocji nie da się opisać. Już wiedziałam, że nici z czytania. Serial nas pochłonął i nie mogliśmy już skupić się na niczym innym. Dwa wieczory i osiem prawie godzinnych odcinków. Nieźle, bo nie mieliśmy maratonu serialowego od niemal roku.

Niewiarygodne to historia dziewczyny, która została zgwałcona. To historia dziewczyny, która pod presją organów ścigania, odwołała swoje zeznania, tym samym tracąc swoją autentyczność, ale nie tylko. Straciła też swoje życie. Marie Adler, główna bohaterka, pomimo swojego młodego wieku ma na koncie wiele ciężkich przeżyć. Czy, paradoksalnie, to właśnie jej przeszłość zaowocowała tym, że zeznania dziewczyny nie zostały potraktowane w profesjonalny sposób? Na miejscu zdarzenia nie znaleziono nic, co potwierdziłoby wersję zdarzeń osiemnastolatki. Ale czy to znaczy, że naprawdę nic się nie stało?
Kilka lat po gwałcie na Marie, w innym hrabstwie, zgłoszono inny gwałt, z którego nie ma za bardzo śladów. Detektyw Karen Duvall szczęśliwym trafem trafia na inną detektyw, która szuka równie skrupulatnego, niezostawiającego nic po sobie, sprawcy. Kobiety zaczynają ze sobą współpracować, a ich wyniki, a przede wszystkim zaangażowanie w sprawę, mogą zaskakiwać.
Niewiarygodne to serial inspirowany prawdziwymi wydarzeniami i to w nim przeraża mnie najbardziej. Sama historia, choć nie znam oryginalnych wydarzeń, wydaje się dobrze przedstawiona. Nie jest przerysowana ani naciągana. Miesza emocjami widza i doprowadza do tego, że trzeba całość obejrzeć do razu. Mój mąż stwierdził, że to już jest obowiązek, aby obejrzeć całość i poznać zakończenie. Mam wrażenie, że wśród ośmiu odcinków nie znalazł się żaden słaby, w którym byłyby jakieś przestoje fabularne. W każdym dzieje się naprawdę wiele.

Trochę jest mi źle z tym, że takie seriale powstają, takie na faktach. Szkoda, że mają czym się inspirować – a raczej, szkoda, że twórcy mieli materiał z życia, którym mogli się posłużyć. Szkoda, że ktoś musiał przeżyć coś strasznego, abyśmy my, widzowie, mieli co oglądać, o czym mówić i co przeżywać. Ale… na szczęście twórcy zrobili dobrze ten serial, wymownie i delikatnie.
Naprawdę warto zobaczyć Niewiarygodne. Polecam.
Oglądałam. Również polecam!
OdpowiedzUsuńZapiszę sobie ten serial i być może kiedyś obejrzę, choć zwykle wolę sobie poczytać. :) Póki co odpuszczę. Aktualnie czytam książkę o niewolnictwie seksualnym i handlu kobietami. Powoli mi starczy podobnej tematyki. Muszę ciut odetchnąć. A mając w głowie książkę i czytając Twój opis serialu, myślę sobie, że ta historia jest dość typowa i prawdziwa - wiele takich w rzeczywistości niestety. Mając tę świadomość, chyba nie byłabym w stanie w chwili obecnej przebrnąć przez ten serial.
OdpowiedzUsuńOgromnie mnie zachęciłaś, żeby obejrzeć ten serial. Nie jestem fanką seriali/filmów, jednak czasami trzeba trochę się oderwać od tego świata książkowego, chociaż tematyka tego serialu lekką nie będzie.
OdpowiedzUsuń