W
okresie letnim, kiedy słoneczko pięknie świeci, a człowiek myśli
jedynie o tym, aby poleniuchować na trawie z książką w ręku,
najmilej czyta się lektury lekkie, ale nie głupie, przyjemne, ale
nie przeciętne. I właśnie taką magiczną i mądrą książką
jest debiut literacki Robyn Schneider Początek wszystkiego.
Ezra
Faulkner jest licealistą należącym do grupy tych fajnych, którego
życie zmienia się w momencie, gdy ma wypadek samochodowy. Jego
pasja do grania w tenisa musi zostać porzucona, ponieważ od teraz,
chłopak porusza się o lasce. Po samotnie spędzonych wakacjach
przepełnionych rehabilitacjami i rozmyślaniem o sensie istnienia,
wraca do szkoły, gdzie czeka go pewna, niełatwa, przygoda.
Jest
dziewczyna, Cassidy Thorpe, nowe w liceum, fascynująca, inna niż
wszystkie dziewczyna. Ukrywa swoją historię życiową, trzeba ją
lubić taką jaka jest. I Ezra ją polubił, ze wzajemnością.
Początek
wszystkiego jest o dojrzewaniu
i trudnych chwilach życiowych. To nie jest powieść o buncie
nastoletnim, o ciężkim wieku. To historia o tym, że nagle można
stracić to, co się kocha, że trzeba zmienić swoje ścieżki
życiowe, a czasem bez pomocy nie jesteśmy w stanie się podnieść.
To tytuł skierowany głównie do młodzieży, jednak kilka rzeczy
dla siebie starszy czytelnik też w nim znajdzie.
Jest
to mądra i momentami skłaniająca do przemyśleń książka, którą
serdecznie i z czystym sercem mogę polecić. Bardzo się cieszę, że
mogłam przeczytać tak lekko i jednocześnie dobrze napisaną
powieść dla nastolatków.
Piękna historia :)
OdpowiedzUsuńNa tę książkę zwróciłam uwagę już przy okazji sprawdzania czerwcowych zapowiedzi :) Piękna okładka, wydaje mi się, że historia zawarta na kartach powieści również :)
OdpowiedzUsuńW planach ją mam, ale kiedy i czy ją przeczytam - nie mam bladego pojęcia :)
OdpowiedzUsuńCzasem się zastanawiam, czy jestem gotowa "cofnąć się w czasie" i przeczytać coś dla nastolatków, czy jednak mój wiek nie pozwoli mi cieszyć się taką lekturą. Pewnie 10 lat temu byłaby zachwycona perspektywą poznania tej opowieści. Teraz się waham.
OdpowiedzUsuń