Chata Williama
Paula Younga, to kolejna książka, która stała się popularna za
sprawą ekranizacji. Wiedziona ciekawością, sięgnęłam po
powyższy tytuł, który okazał się być dla mnie toporny i ciężki
w odbiorze.
Główny bohater, Mackenzie, jest zrozpaczony po tragedii jaka
spotkała jego rodzinę. Jego najmłodsza córeczka została porwana,
a krew i jej czerwoną sukieneczkę policja odnalazła w samotnie
stojącej chacie. Ból Macka i jego najbliższych jest olbrzymi, a
poczucie winy nie do ogarnięcia. Kto jest winny w tej całej
sprawie? Ojciec nie może się pogodzić ani ze sobą, ani z Bogiem,
dlatego też Stwórca postanowił zrobić pierwszy krok i pokazać
Mackowi co to jest przebaczenie.
Książka
zdecydowanie otwiera oczy na kwestie religijne, potrafi wytłumaczyć
w prosty sposób nurtujące ludzi zagadnienia. Dodatkowo, tytuł ten
jest w lekki sposób napisany, czyta się go łatwo, jednak
niekoniecznie przyjemnie. To była dla mnie nie lada wyprawa i męka.
Nie do końca odpowiadał mi przedstawiony Boski obraz i to, w jaki
sposób główny bohater spędzał czas z Trójcą Świętą. Jednak
wierzę, że każdy indywidualnie odbierze Chatę i
skupi się na tych rzeczach, które go najbardziej interesują.
Jeżeli
szukacie książek opartych na religii, na katolicyzmie, to
zdecydowanie jest to lektura dla Was. Jeśli lubicie tytuły o
odkupieniu win i łasce wybaczenia, jaką Bóg może dać
człowiekowi, to będzie to historia dla Was. Podejrzewam,
że Chata może
wzruszyć czytelnika, jednak u mnie takich głębokich uczuć nie
wywołała. Czasem się irytowałam, innym razem byłam zaintrygowana
treścią i otrzymałam odpowiedzi na kilka interesujących mnie
kwestii.
Przeczytajcie i przekonajcie się sami, czy książka Younga jest dla
Was. Może znajdziecie w niej więcej niż ja, któż wie…
Zastanawiam się nad tą książką :)
OdpowiedzUsuń