Przejdź do głównej zawartości

Córka kata - Oliver Pötzsch

„Gdy człowiek przychodzi na świat. Broni się rękami i nogami – i robi to samo, gdy musi odejść.”

Kolejny raz złapałam się na tym, że oceniam kiążkę po okładce. Powiem szczerze, że to, co widnieje na pierwszej stronie lektury: „Córka kata” jest niesamowicie interesujące, oraz zwraca uwagę czytelnika. Mnie osobiście bardzo spodobały się barwy, w które została ubrana ta okładka. Kobieta zdaje się ukrywać jakąś tajemnicę, wydaje się być smutna. Także czerwone wypukłości, których zadaniem jest udawanie krwi robią wrażenie. Po tej powieści oczekiwałam wiele, a przede wszystkim miałam nadzieję, że mój czas spędzony przy niej, nie będzie zmarnowany. Nie myliłam się, spędziłam z tą lekturą przyjemne chwile, jeżeli takim słowem mogłabym się w tym wypadku posłużyć.

Autor książki: „Córka kata”, Oliver Potzsch pracuje jako autor programów dla bawarskiego radia i telewizji. Jest potomkiem Kuislów, którzy od XVI do XIX wieku byli najsłynniejszą dynastią katów w Bawarii. * I właśnie o jednym pokoleniu Kuislów napisał swoją powieść.

Jednego z głównych bohaterów, Jakuba Kuisla czytelnik ma okazję poznać już na pierwszych kartach książki. Jest on wówczas małym chłopakiem, który obserwuje swojego ojca kiedy ten dokonuje egzekucji na pewnej kobiecie. Następnie przenosimy się w czasie o trzydzieści pięć lat, kiedy to Jakub Kuisl jest już dorosłym mężczyzną, ma żonę i trójkę dzieci, a także pełni funkcję kata w miasteczku Schongau. W tymże miasteczku zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Rozpoczęło się od odnalezienia małego chłopczyka, który utopił się, a jego ciało było całe posiniaczone, a także na jego łopatce znajdował się tajemniczy znak. Podejrzenia padają na akuszerkę Martę Stechlin, która według mieszkańców jest czarownicą i razem z diabłem zabija kolejno osierocone dzieci. Kat, Simon Fronwieser oraz Magdalena, córka kata, nie wierzą w winę akuszerki. Dlaczego kobieta, która pomagała przy porodach miejscowych kobiet, miałaby zabijać biedne sieroty? Postanawiają na własną rękę podjąć się śledztwa w sprawie tajemniczych morderstw, dowiadują się przy tym ciekawych rzeczy, dzięki którym będą mogli rozszyfrować ową zagadkę. 
 
Tajemniczy znak na łopatkach zamordowanych dzieci jest wielką niewiadomą. Podejrzewano, że jest to znak czarownicy, ale skąd się wziął na ciele tych sierot? Kto miałby interes w tym, aby zabijać dzieci? W miasteczku zaczęły dziać się dziwne rzeczy tydzień przed nocą Walpurgii, nocą czarownic. Nic nie składa się w jedną całość, zwłaszcza to, że był również sabotażowany plac budowy ośrodka dla trędowatych. Wiele osób widziało w okolicy mężczyzn, którzy prawdopodobnie byli żołnierzami. Ktoś także widział, jak sam diabeł wyskakuje z okna jednego z domów wraz z Klarą Schreevogl, jedną z sierot. Jakub Kuisl podejrzewał owych nieznajomych mężczyzn o sianie zamętu w Schongau. Czy miał rację?

Magdalena Kuisl, to dwudziestoletnia córka kata, Jakuba Kuisla. Tak samo jak jej ojciec, znała się na ziołach i potrafiła robić lekarstwa. Ludzie na widok jej rodziny schodzili z chodników i uciekali od nich jak najdalej, gdyż przebywanie z rodziną katów miało niby przynosić pecha. Lubiła akuszerkę Martę Stechlin, zawdzięczała jej również swoje życie. Od początku nie wierzyła w winę owej kobiety i próbowała dowieść jej niewinności. Magdalena często była widziana z medykiem, Simonem Fronvieserem, co bardzo denerwowało zarówno ojca Simona, Bonifaza, a także samego kata. Bowiem katowskie rodziny mogły wiązać się tylko między sobą. Magdalena jednak była uparta i nie przejmowała się gniewem swojego ojca, który chciał uchronić swoją córkę a również i siebie przed maską wstydu. Podczas czytania tejże książki, ciągle zastanawiałam się, dlaczego autor wybrał dla swojej powieści właśnie taki tytuł. „Córka kata” wcale nie wiąże się z samymi wydarzeniami, które znajdują się w całej historii. Magdalena była drugoplanową postacią, a jej miłosne dylematy oraz pomoc w poszukiwaniu winnego, można było uznać jedynie za dodatkowy wątek książki.

„...bo plotka jest jak dym. Rozchodzi się, przenika przez szpary w drzwiach i zamknięte okna, a na koniec śmierdzi nią całe miasto.”

Oliver Pötzsch w swoim dzieje przedstawił zacofane społeczeństwo, które wierzy w diabły i czarownice. Mieszkańcy Schongau są bardzo religijni, ale ośmieliłabym się tutaj użyć terminu: „dewiotyzm”. Podkreślali oni na każdym kroku swoją religijność, a samą Stechlinową oskarżali o intrygi zawarte z samym diabłem. Bardzo mnie drażnili owi ludzie, gdyż nie lubię zacofanego myślenia i wierzenia w zabobony. Ale czego innego mogłabym się spodziewać po osobach żyjących w XVII wieku? To właśnie kat, medyk oraz Magdalena wykazywali się bardzo racjonalnym i ponadczasowym myśleniem, co było bardzo interesujące w tej powieści. Społeczeństwo we wszystkim widziało rękę szatana, przez co bez udowodnienia winy, spaliliby na stosie akuszerkę Martę Stechlin. Nie wierzyli w winę innego człowieka, przez co kobieta została poddana torturom ze strony kata, który w swoim zadaniu starał się być jak najdelikatniejszy. Ci, którzy tak samo jak Jakub Kuisl nie wierzyli w winę Stechlinowej, nie wychylali się ponad szereg. Woleli siedzieć cicho i ze swoich pozycji obserwować całe zajście.

Autor książki: „Córka kata” przez całą powieść trzyma w napięciu. Do samego końca nie wiedziałam, kto mógłby stać za sprawą owych zabójstw, dlaczego to właśnie sieroty padały ofiarą i co oznaczały tajemnice znaki na ich plecach. Co robili w miasteczku nieznajomi mężczyźni, oraz kim był diabeł, którego widzieli niektórzy mieszkańcy Schongau? Kolejne wydarzenia przeplatały się, przez co ciężko było mi się oderwać od przedstawionej historii. Może i niektórzy bohaterowie byli przerysowani, ale mimo to, całość zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie.

Tak jak napisałam we wstępie, od tejże książki oczekiwałam wielu wrażeń oraz dobrze zagospodarowanego czasu. Powiem szczerze, nie zawiodłam się. Powieść czytałam w każdej swojej wolnej chwili. Bardzo polecam „Córkę kata” fanom tajemnic i intryg. Przy tej książce nie ma czasu na nudę.


* Informacja z okładki książki: „Córka kata”. 

Za książkę dziękuję: 
 

Komentarze

  1. Niedawno stałam się szczęśliwą posiadaczką tej książki i zamierzam ją w wolnej chwili przeczytać. Ciekawa jestem więc czy moje wrażenia pokryją się z twoimi, czas pokaże.

    OdpowiedzUsuń
  2. Całkiem niedawno temu miałam okazję przeczytać ta książkę - bardzo mi przypadła do gustu, choć uważam, że tytuł całkiem nietrafiony.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna książka, zdecydowanie warto przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja często zwracam uwagę na okładkę książki. Ładne wykonanie szaty graficznej księgi sprawia, że jeszcze bardziej chcę ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książkę mam w planach i z chęcią przeczytam:). Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna recenzja, książka "chodzi" za mną od jakiegoś czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Już czytałam i myślę podobnie jak Ty - to naprawdę świetna książka:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Już od dłuższego czasu na nią poluję. Mam nadzieję, że niedługo ta pozycja znajdzie się na mojej półeczce:3
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zastanawiam się nad nią od dłuższego czasu i jestem coraz bliższa powiedzeniu 'Tak';) zwłaszcza, że intrygi często szukam na kartach wielu książek:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam w planach. Książka wydaje się być świetna.

    OdpowiedzUsuń
  11. Naprawdę fajnie piszesz recenzje :)
    Pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Same pozytywne recenzje słyszałem i każda kolejna mnie kusi, żeby kupic tę książkę :)
    Świetna recenzja ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. OJ..jakoś mnie ani tytuł, ani okładka nie zachęciły..nie moje klimaty:) Mimo, że recenzja to kawał dobrej roboty:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za przeczytanie mojej recenzji. ;)
Zachęcam do dyskusji na temat powyższego tekstu! *.*

Zobacz również:

YOU | SERIAL A KSIĄŻKI

W ubiegłym roku na Netflixie pojawił się serial You , który wciągnął bardzo wiele osób w swoją historię. Ja go obejrzałam dopiero po przeczytaniu książki i był to jak dla mnie bardzo dobry krok. Nieświadomie odłożyłam oglądanie na później nieświadomie, że jest to serial na podstawie książki właśnie. Książkę przeczytałam, serial obejrzałam i chciałam Wam o tym napisać, chciałam porównać te dwie rzeczy. Ale odkładałam tekst i jakoś zwątpiłam w sens, aż tu nagle pojawił się drugi sezon. Słyszałam opinie, że jest lepszy od pierwszego, zaczęłam więc oglądać. Ale kiedy Ukryte ciała do mnie dotarły, porzuciłam Netflixa, aby jednak najpierw sprawdzić treść powyższego tytułu. I to również był dobry krok. Postanowiłam napisać troszkę o swoich odczuciach o serialu, trochę go porównuję do książek, bo jest to jednak ważne. Moje zdanie o Ty i Ukrytych ciałach  znajdziecie na blogu, zatem zachęcam do lektury. Już teraz mogę Wam powiedzieć, że jako zwykły oglądacz serialu jestem zawiedziona fak

KRAINA LODU (2013)

USA | ANIMACJA/FAMILIJNY/PRZYGODOWY | 2013 Dzisiaj sięgnę do Oskarowej półki. Jak wiadomo chyba wszystkim, animacja Kraina Lodu zdobyła dwa Oskary. I myślę, że jest godna uwagi i czasu jej poświęconego. Sama jak dotąd bajkę tę oglądałam trzy razy i bardzo ją polubiłam. Uważam, że historia jest przejmująca, poruszająca, a muzyka w niej zawarta dodaje tego wyjątkowego klimatu.

STANY OSTRE. JAK PSYCHIATRZY LECZĄ NASZE DZIECI | MARTA SZAREJKO

  O Stanach ostrych Marty Szarejko wspominałam przy okazji podsumowania roku 2021, jednak dopiero teraz, w kwietniu, postanawiam na temat tego tytułu nieco Wam napisać. Super, jestem z siebie bardzo dumna… Szarejko na początku nie chciała pisać o psychiatrii dziecięcej, dlatego, że w żaden sposób temat jej nie dotyczył. Okazało się jednak, że to, co uważała za minus, okazało się ogromnym plusem jej położenia, bowiem nie podchodziła do tematu tak samo emocjonalnie jak podchodziłaby matka. Stany ostre. Jak psychiatrzy leczą nasze dzieci to książka o poziomie szpitali psychiatrycznych w Polsce, o ich nierentowności i niewydajności. Jest źle, to jakże podnoszące na duchu przesłanie można wynieść z lektury. Autorka rozmawia z pracownikami i dyrektorami placówek w różnych częściach kraju, dowiaduje się wielu ciekawych, chociaż dołujących rzeczy, a tą wiedzą dzieli się z czytelnikami. Na pewno mnie przeraża to, że w szpitalach nie ma miejsc, że dzieci śpią na dostawkach do dostawek, pokątn