Dzisiaj troszkę inaczej, bo swoją opinię o książce przedstawi mój mąż, fan fizyki i kosmosu. Dlatego też, kiedy pani Iwona zajmująca się książkami Wydawnictwa Insignis zaproponowała tytuł Kosmiczne zachwyty, wiedziałam, że mój Z na pewno się ucieszy, bo pierwsza część Astrofizyka dla zabieganych, przypadła mu do gustu. A dodatkowo uznałam, że poproszę go o opinię, aby na blogu zrobiło się nieco mądrzej ;)
Kosmiczne
zachwyty Neila deGrasse Tysona
są drugą książką z serii popularnonaukowej. Autor jest
astrofizykiem, dyrektorem Hayden Planetarium przy American Museum of
Natural History na Manhattanie, popularyzatorem nauki. To z jego
ostatniej roli można go najbardziej kojarzyć.
Neil
deGrasse Tyson ma pewną misję (odziedziczoną po Carlu Saganie) –
sprowadzenie kosmosu na ziemię. Misja ta najmocniej urzeczywistnia
się we wspomnianej serii oraz serialu Cosmos:
A Spacetime Odyssey (polecam!),
będącym udanym remakiem serialu Carla Sagana z 1980. Autor posiada
imiennika pośród planetoid (13123)
Tyson.
Książka Kosmiczne zachwyty traktuje o początkach i rozwoju nauki, naszych obserwacji kosmosu. Znajdziemy w niej wytłumaczenie wielu procesów zachodzących w naszym układzie słonecznym. Oto pogląd niektórych nazw rozdziałów: „Kijowa nauka”, „Kolory kosmosu” czy „Tułacze Układu Kosmicznego”.
Tytuł ten jest skierowany do każdego; laik nie będzie miał problemu zrozumieć zawiłości astrofizyki, gdyż książka książka jest napisana przystępnym językiem. Ktoś zaznajomiony z tematem się nie znudzi, ponieważ znajdzie wiele ciekawostek często pomijanych w innych lekturach tego typu. Zaś entuzjasta tematu będzie będzie mógł nawet wykonać kilka eksperymentów (nie wszystkie myślowe).
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za przeczytanie mojej recenzji. ;)
Zachęcam do dyskusji na temat powyższego tekstu! *.*