Przejdź do głównej zawartości

Ciepłe ciała - Isaac Marion

Czerwona chmura wydobywająca się z głowy mężczyzny idącego przed siebie. Czy to krew, czy to może nowe życie? Okładka od razu przypadła mi do gustu, a po przeczytaniu książki, utwierdziłam się w przekonaniu, że został na niej ukazany główny bohater – R. Ciepłe ciała, to debiut amerykańskiego pisarza, Isaaca Marion'a. Moją opinie poznacie w dalszej części tekstu.

Jak już wspomniała wyżej, głównym bohaterem jest R, Zombie, który na początku zapoznaje czytelników z tym, czym się stał po śmierci. Dowiadujemy się, że świat nie jest piękny, rządzą nim inne siły, a przede wszystkim, walka o przetrwanie. Ludzie mieszkają w Twierdzy, gdzie ukrywają się przed Zarazą, a także ćwiczą jej zabijanie. Stworzenia te żywią się ludzkim ciałem i krwią. Jednak największym rarytasem jest mózg. Z racji tego, że nie mają one własnych wspomnień, korzystają z okazji do poczucia się przez chwile kimś mającym uczucia i pamiątki z życia.

Przyszłość jest dla mnie równie mglista, jak przeszłość. Nie potrafię martwić się ani o jedną, ani o drugą, a i teraźniejszość nie jest szczególnie ważna. Można powiedzieć, że dzięki śmierci stałem się bardziej zrelaksowany.”

Już w pierwszym rozdziale domyślamy się, że R nie jest taki jak reszta. Jest bardziej wygadany – co jest wielkim osiągnięciem – a także wydaje się, że potrafi myśleć i rozumie to, co dzieje się dokoła. Gdyby chciał, mógłby być przywódcą, ale woli się tak naprawdę odizolować od pozostałych.

„Ironia bycia zombie wynika z tego, że wszystko jest zabawne, ale nie możesz się uśmiechać, bo zgniły ci wargi.”

Wszystko zmienia się z dniem, kiedy Zombie wyruszają wolnym krokiem na polowanie. Znajdują grupkę młodych osób i zjadają ich. R zajmuje się jednym z chłopaków, a kiedy delektuje się jego mózgiem, doznaje dziwnego uczucia. Postanawia uwolnić i uratować dziewczynę Perry'ego, swojej ofiary. Zabiera Julie do własnego „mieszkania” na opuszczonym lotnisku. Jeszcze nie wie dlaczego miał poczucie obowiązku wobec dziewiętnastolatki. Jednak ukryta tam, gdzie przebywają Martwi, nie jest do końca bezpieczna, o czym przekona się już wkrótce.

Julie przyzwyczaja się do miejsca, w którym przebywa, zaczyna się nawet dogadywać z R. Spędzają ze sobą wiele chwil, rozmawiają – w dużej mierze dziewczyna – zwierzają się sobie. Poznajemy w międzyczasie historię nastolatki, jak straciła matkę, jak oddaliła się od chłopaka – a raczej on od niej, a także jak prawie straciła kontakt z ojcem. Życie w tej rzeczywistości nie jest łatwe, nie tylko dla tej bohaterki, ale i dla wszystkich Żywych. Ludzie ciągle się martwią o swoje przetrwanie, bo nigdzie tak naprawdę nie jest bezpiecznie.

Przez to, że główny bohater zjadł mózg Perry'ego, zaczynają się z nim dziać różne dziwne rzeczy. Ma sny, które są jakby opowieściami o minionym życiu chłopaka; ma uczucia względem Julie, czyli coś, czego zwykły zombie nie mógłby odczuwać. To tylko początek zmian, jakie dokonywały się w jego wnętrzu, także był to początek swego rodzaju rewolucji, której powodem był on sam i nastoletnia Julie.

Te czasy już się skończyły. Seks, niegdyś uniwersalne prawo – tak niepodważalne, jak grawitacja – stracił racje bytu. Równanie jest wymazane, tablica czysta.”

O Ciepłych ciałach wiedziałam już od dłuższego czasu. W pewnym momencie bardzo dużo recenzji na ich temat, pojawiało się na blogach. Zaciekawiona treścią, chciałam przeczytać tę książkę. Mimo tego, nie wiedziałam czego tak naprawdę mogę się po niej spodziewać. Spędziłam z lekturą całe dwa tygodnie. Było to związane z moim zajmowaniem się wszystkim i niczym oraz marnowaniem czasu na nic nierobieniu, nad czym bardzo ubolewam, gdyż nie lubię takich stanów. Ten fakt jednak nie oznaczał, że omawiana przeze mnie pozycja nie jest warta uwagi. Wręcz przeciwnie. Przyznaję, że czyta się ją bardzo szybko i przyjemnie. Jest to specyficzna historia o Zombie, która na początku mnie nieco dołowała. Utrata jakichkolwiek ludzkich odruchów, brak możliwości normalnego porozumiewania się, czy czytania, sprawiały, że zaczynałam się zastanawiać nad sensem naszego życia [drugim powodem mogły być zajęcia z filozofii ;)]. Na pewno jest to coś nowego, coś czego jeszcze wcześniej nie miałam okazji poznać. Styl autora jest prosty, nie sprawia żadnego problemu – w sumie narratorem jest R, więc sposób przedstawienia rzeczywistości nie mógł być zbyt trudny. Czasami niestety zdawał mi się zbyt banalny. Fantastyka ta nie jest ciekawą wizją świata, w którym chcielibyśmy żyć. Fankom paranormal, pisarz nie zapewnił lukrowej opowieści o miłości, o pokonywaniu różnic. Tutaj pokazane zostały granice, zła władza istot, które utraciły panowanie nad własnymi instynktami.

Fascynująca ewolucja klasycznego współczesnego mitu.”
Simon Pegg *


Isaac Marion stworzył coś innego od tego, co jest współcześnie oferowane w tym gatunku. Historia nie jest łzawa, ani tak naprawdę prosta. W tej powieści nawet żywy może być już martwy. Ponieważ ludzi tak pochłania walka z Zombie, zapomnieli o swoich uczuciach, o potrzebach jakie posiadali przed rozpowszechnieniem się tej zarazy.

Szczerze powiedziawszy, nie umiem określić tego, na ile podobała mi się ta książka. Z pewnością bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły historia i pomysł na fabułę, bo to było coś świeżego. Z drugiej jednak strony spodziewałam się trochę więcej akcji, dramatów i grania na emocjach. Treść jest po prostu przyjemna, do przeczytania w chwili, kiedy nie ma się ochoty na ambitniejszą literaturę. Nie zawiodłam się, ani nie zachwyciłam Ciepłymi ciałami. Mogę jednak polecić debiutanckie dzieło Isaaca Marion'a, bo warto czasami zastanowić się nad życiem i nad tym, co by było, gdyby światem rządził głód Zombie.


* Cytat z okładki książki: „Ciepłe ciała”

Za książkę dziękuję: 




Komentarze

  1. Chętnie bym przeczytała tą książkę ;) Na razie czytam Gra o tron :D

    W wolnej chwili zapraszam do mnie na news :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja myślę, że może to być coś dla mnie i pewnie się na nią skuszę :) już sama okładka mnie przyciąga! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. może i dam się namówić :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi książka bardzo się podobała, spodziewałam się po niej czegoś gorszego, a bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja osobiście nie wiem czego się spodziewałam. Na pewno się nie zawiodłam. ;)

      Usuń
  5. Twoja recenzja jest bardzo zachęcająca. A mimo to nie jestem pewna czy zombie jest tematem, który może mi się podobać. Muszę się jeszcze zastanowić zanim sięgnę po tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja bardzo lubię taką tematykę, z wielką chęcią przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszałam o tej książce, jednak stale nie jestem pewna , czy by mi się spodobała. Fabuła jakoś mnie nie przekonuje :)

    OdpowiedzUsuń
  8. @barwinka - zombie na pewno jest świeżym tematem [chociaż nie wiem czy mogę się tak wyrazić.;)]. Warto się skusić. ;)

    @Tetis - W takim razie polecam te lekturę. Może nie jest wybitna, ale na pewno dość ciekawa.

    @versatile - Czasami trzeba zaryzykować. Zawsze można odstawić lekturę. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie ta książka bardzo mile zaskoczyła i szczerze ją polecam każdemu. Bo każdy znajdzie w niej coś dla siebie.

    OdpowiedzUsuń

Publikowanie komentarza

Dziękuję za przeczytanie mojej recenzji. ;)
Zachęcam do dyskusji na temat powyższego tekstu! *.*

Zobacz również:

MOPSIK, KTÓRY CHCIAŁ ZOSTAĆ SYRENKĄ | BELLA SWIFT

Urocza, miła, przyjemna, a nawet pluszowa. Tymi określeniami mogłabym opisać kolejną książkę Belli Swift o Mopsiku . W tamtym roku z córką zapoznawałyśmy się z pierwszą częścią przygód Peggy, małej suczki, która została adoptowana przez bardzo sympatyczną rodzinę. I pomimo tego, że od tamtego czasu wyszły jeszcze dwie części o Peggy, nic nie stało na przeszkodzie, aby sięgnąć od razu po część czwartą, bo każdą z historii można czytać osobno. Tym razem nastał koniec roku szkolnego, a co za tym idzie, wymarzone przez dzieci wakacje. Ku uciesze trójki rodzeństwa, Ruby, Chloe i Finna, rodzina jedzie na tydzień nad morze i zabiera ze sobą pieska. W tej części można poczuć wakacyjny, przyjemny klimat, ale też troszkę odczuwalnego smutku, bo mopsik pragnie znaleźć syrenkę, aby uszczęśliwić swoją ludzką przyjaciółkę, Chloe. Czytelnik towarzyszy Peggy w zmaganiach i, niestety bezskutecznych, poszukiwaniach kobiety z ogonem, pomaga suczce pewna zabawna mewa, która rzuca sucharami co i rusz. Ni

PS Kocham Cię - Cecelia Ahern

Cecelia Ahern od 2004 roku jest bestsellerową irlandzką pisarką. Jej debiutem była powieść PS Kocham Cię , która została także sfilmowana. Inne jej książki, to: Na końcu tęczy, Gdybyś mnie teraz zobaczył, Kraina zwana Tutaj, Dziękuję za wspomnienia, Pamiętnik z przyszłości. PS Kocham Cię na mojej półce czekało trochę ponad rok, ale wreszcie udało mi się znaleźć czas na nią i przede wszystkim ochotę. Wiele dobrego słyszałam na temat samej powieści, którą ceniono bardziej niż film powstały na jej podstawie. Ekranizację widziałam wcześniej i zrobiła na mnie duże wrażenie, dlatego zdecydowałam się na zakup tego tytułu. Jakie są moje wrażenia? Przekonacie się w dalszej części tekstu. Główną bohaterką jest Holly Kennedy, pogrążona w żałobie wdowa, która nie może dojść do siebie po śmierci swojego ukochanego. Mimo swojego młodego wieku, ma zaledwie trzydzieści lat, spotkała ją tak wielka tragedia. W swojej sytuacji na szczęście może liczyć na przyjaciół i kochającą rodzinę, ale

Merida Waleczna (2012)

Tytuł: Merida Waleczna / Brave Premiera: 21 czerwca 2012 (świat), 17 sierpnia 2012 (Polska) Produkcja: USA Reżyseria: Mark Andrews, Brenda Chapman Scenariusz: Brenda Chapman, Irene Mecchi, Mark Andrews, Steve Purcell Reżyser dubbingu: Wojciech Paszkowski Dialogi w polskim dubbingu: Jakub Wecsile Bohaterowie: Merida – Dominika Kluźniak I Elinor – Dorota Segda Król Fergus – Andrzej Grabowski Lord Dingwall – Mieczysław Morański Lord MacGuffin – Sylwester Maciejewski Lord Macintosh – Krzysztof Kiersznowski Młody MacGuffin – Cezary Kwieciński Młody Macintosh – Jan Bzdawka Miałam dzisiaj tę przyjemność pójścia do kina ze swoją siostrzenicą. Mamy niedaleko – musiałyśmy tylko wyjść z domu, przejść kilka kroków, przez parking i... już byłyśmy na miejscu w mniej niż minutę. W tak doborowym towarzystwie, każda produkcja wychodzi jeszcze lepiej. A teraz, na świeżo po seansie opowiem Wam o Meridzie Walecznej , która porwała moje małe serduszko. Za